Gwiazdek: 7
Autor: Feliks W. Kres
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Vesper
Data polskiego wydania: 01 marca 2025
Data oryginalnego wydania: -
Cykl / seria: Zjednoczone Królestwa (tom 2)
Kategoria: fantasy, science fiction
Stron: 528
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: twarda z obwolutą
ISBN: 9788384080023
Język: polski
Cena z okładki: 79,90 zł
Tytuł oryginalny: -
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Lodowa wojna trwa. Hrabia Se Rhame Sar zginął, lodowa kolia trzyma jest w szponach przez jego siostrę, Annę Jasenę, zaś będący w służbie tajemniczej Egaheer - Del Wares i baronowa Sa Tuel starają się lawirować między kolejnymi intrygami i problemami, jakie stoją im na drodze w wypełnieniu rozkazów, mających na celu pokonanie... właśnie, czego? To pytanie towarzyszy od początku do końca lektury, którą w zasadzie ciężko przerwać. XVII wiek, trup ściele się gęsto, są intrygi, są muszkiety, są wachlarze, damy i kawalerowie, pościgi, tajemnice i absolutnie wspaniały klimat iście dumasowskich powieści, do których tęskno mi czasem, a które wywołał Kres w "Klejnocie i wachlarzu". Z żalem zamknęłam ostatnie strony, oj z żalem... Króciutko, bo piękna pogoda i alergia korzysta!
_________________________________________________________
Domy Reus przyciągają niczym magnes. Ułuda, zwid, mrzonka, coś, co uznawane jest za legendę, a jednak, istnieje. Kawaler Chal-Cheneta, niegdyś wiernie służący hrabiemu Se Rhame Sar, przyciągnięty jest tajemniczą legendą owych domów. Po co? Nie wie nawet on sam, ale nie tylko on jest tu przyciągany, do małej, zapomnianej przez boga i diabła miejscowości. Za nim, niczym cienie przybywają tajemniczy spowiednicy i kapłani, pytając o hrabiego, ale i sama piękna baronowa Sa Tuel wraz ze swoją służką Melanią pojawiają się w okolicy. Jeszcze nie wiedzą, że to ostatnie chwile, kiedy będą widziały Egaheer, kiedy będą miały pewność, że ta tajemnicza istota wciąż jest wokół nich. Jednocześnie zaś, wraz z kawalerem Del Waresem, baronowa próbuje podjąć się heroicznej misji: zakończenia wojny między królową a ministrą Atheves.... jak potoczą się losy wszystkich?
Przyznam bez bicia, że świetnie się bawiłam na "Klejnocie i wachlarzu", była to pozycja, którą zdecydowanie, potrzebowałam przeczytać, by sobie zrobić rodzaj "higieny" czytelniczej. Absolutnie doskonale czytało mi się o sekretach i tajemnicach, pościgach, walkach, intrygach... ahhh! No i ten język, nieco stylizowany, ale wciągający od pierwszej strony. Oj, brakowało mi tego, bardzo brakowało! Niewymuszona lekkość. Świetny język, finezja i akcja, którą śledziłam z absolutną przyjemnością. Do tego postacie, które absolutnie na kartach powieści żyły, tworzyły humor i wzruszenie. Od tajemniczych, na wpół legendarnych i skrytych wśród oparów mgieł i duchów, trochę iluzyjnych Domów Reus, od których zaczynamy, w których akcja się zawiązuje, i w sumie, wokół których przez jakiś czas krąży cała akcja, aż po dwór królewski. A w tym wszystkim para, którą się uwielbia i śledzi się jej losy z zapartym tchem. Tak, ewidentnie duet Sa Tuel-Del Wares przypadł mi do gustu nie tylko bystrością i chemią, ale po prostu tym, jak się zachowują i co robią.
Ten tom, to zdecydowanie więcej politycznych intryg, spisków i knowań a mniej pościgów i pojedynków. To rozmowy, rozmyślania, zabawy wachlarzami, testowanie granic. To polityka, to szpady, to magia, która jest równie subtelna, co brudna, to kobiece sztuczki, brudne w swej urodzie. Nie jest to jednak książka dla każdego. Po pierwsze - mamy stylizację na dumasowski XVII wiek, na muszkieterów i damy, na kawalerów i zakonników, a to już nie każdemu pasuje. Po drugie, mamy też typowo dla Kresa, stylizację, sposób prowadzenia narracji - ale z drugiej strony, książka warta jest tego, by spędzić z nią czas, bowiem kiedy już przywykniemy do stylu autora, czeka nas masa przygody, tajemnic i naprawdę świetnie wykreowanej akcji. A wszystko to skrywa w tle tajemniczą, lodową kolię, która dzieli Zjednoczone Królestwo, toczy wojny i zabiera wszystkim nadzieję na to, że jeszcze kiedyś będzie dobrze.
Absolutnie uwielbiam postacie tu przedstawione. Renata Sa Tuel, Melania, kawaler Del Wales... każda z tych postaci coś wnosi na karty powieści, jest rzeczywista, faktyczna, szczera i wręcz chce się śledzić ich losy z zapartym tchem. Duet baronowej i jej służki absolutnie podbił mi serce, i uwielbiam to, w jaki sposób istnieje między nimi chemia, bo ta chemia mnie kupuje całkowicie. Odważny kawaler zaś zupełnie podbija mi serce, i no, zupełnie się w nim zakochałam (na stare lata nawet mi ma prawo odbijać, dobra?), podziwiam jego odwagę, waleczność... Kolejne postacie, które przewijały się przez karty powieści, choćby przez chwilę, miały jednak wystarczająco dużo realności, bym w nie wierzyła.
"Klejnot i wachlarz" to naprawdę kawał świetnej książki, która nie zostawia mnie z niedosytem, jak mogłaby taka przygoda. To pełnokrwista, świetna historia, do której z pewnością jeszcze nie raz wrócę, bo wyważono tu wszystko: pojedynki, tajemnice, humor, intrygi. To powieść, której próżno szukać teraz na półkach. Kres z właściwą sobie swadą prowadził swoich bohaterów po salonach i gościńcach, kazał im się pojedynkach sprawdzać, spiskować, omdlewać...
Jeśli szukacie czegoś, co nie jest typową, dość kopiuj-wklej powieścią fantasy, i nie są wam straszne klimaty duchów, zjaw, mar, spisków i pogoni, sprytnych i odważnych kobiet, kawalerów, którzy w imię honoru gotowi są tracić wszystko... warto sięgnąć po tą książkę. Uprzedzam jednak, że to nie lektura dla wszystkich. Ale nie ma co poddawać się tak o, po prostu. To, co znajdziecie w środku, z nawiązką wynagrodzi wam styl autora, który ja osobiście, pokochałam absolutnie i sięgam po niego w ciemno!
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz