niedziela, 1 czerwca 2025

53/2025 - Robert Anthony Salvatore, Klątwa Chaosu

Gwiazdek: 7

AutorRobert Anthony Salvatore
Tłumaczenie: Robert P. Lipski
Wydawnictwo: ISA
Data polskiego wydania: 2004
Data oryginalnego wydania: 1997
Cykl / seria: Pięcioksiąg Cadderly'ego (tom 5) / Forgotten Realms
Kategoria: fantasy, science fiction
Stron: 320
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka
ISBN: 8374180153
Język: polski
Cena z okładki: 14,00 zł
Tytuł oryginalny: The Chaos Curse

Kliknij, by wrócić do strony głównej

I oto kończymy już naszą przygodę z Cadderlym, kapłanem Deneira. Po zniszczeniu Zamczyska Trójki, młody kapłan wraz z przyjaciółmi powraca do Biblioteki Naukowej, nieświadomy potężnego zagrożenia, jakie tam na niego czeka. Klątwa Chaosu, Tuanta Quiro Miancay, Najwyższa Zgroza - nie została wypleniona. Wręcz przeciwnie, znalazła nowy sposób na działanie, a teraz opanowała Bibliotekę naukową i wszystkich jej mieszkańców, czekając, aż Caderly się pojawi... Trochę smutno, a trochę dobrze, że skończyła się ta przygoda. Możemy ruszać w kolejne przygody z uniwersum Forgotten Realms zatem... To co? Zapraszam i uprzedzam, że chaos! ;)

_________________________________________________________

Przypominam też, że wszystkie części uniwersum Forgotten Realms zapisane są w osobnym artykule na blogu ;)

Zamczysko Trójcy zostało zniszczone, a Cadderly pokonał swego ojca, Abllistera, a teraz powraca do Biblioteki Naukowej, snując plany na najbliższą przyszłość. Chce wydobyć skarby czerwonego smoka i dzięki nim zaprowadzić nieco sprawiedliwości na świecie, nie jest jednak świadomy, że jego największy rywal i przeciwnik, Kierkan Rufo - stanie mu znów na drodze. Kierowany nienawiścią do Cadderly`ego, zakradając się do katakumb, wykrada Największą Zgrozę, a następnie ją wypija - klątwa chaosu w ten sposób staje się znów zagrożeniem. Tym razem jednak, nieświadomi kapłani sami zapraszają ją w mury Biblioteki, przekonani, że Rufo nie żyje. Cóż, mają rację, ale tylko częściowo... W tym samym czasie drogi przyjaciół się rozdzielają. Danica i Dorigen, ruszają do gmachu, gdzie czarodziejka ma być osądzona za swoje winy, elfka Shayleigh chce powrócić do swej rodzinnej puszczy, zaś bracia Pikel i Ivan decydują się na podróż z młodym kapłanem. I to kobiety jako pierwsze przekonują się, że Biblioteka została plugawiona, a Rufo zamienił się w potężnego wampira, który ma zdecydowane zamiary nie tylko wobec kapłanów zamieszkujących gmach, ale i wobec rywala i jego wybranki...

"Klątwa Chaosu" to ostatni tom opowiadający o przygodach młodego kapłana i o tym, jak Biblioteka Naukowa upada, a zamiast niej powstaje Duchowe Uniesienie, miejsce doskonale znane fanom uniwersum. Wyglądający na o wiele starszego, niż w rzeczywistości kapłan Deneira poświęcił się budowie tego dzieła, a dzięki historii w piątek księdze jego przygód, dowiadujemy się, jak to się w zasadzie stało. I muszę przyznać, że czytało mi się tę historię naprawdę dobrze, szybko i przyjemnie, choć momentami wywracałam oczyma na pomysły Salvatore... ale to już człowiek się przyzwyczaił do tego. Gorzej było z literówkami czy miejscami dziwnymi sposobami tłumaczenia (albo braku przetłumaczonych nazw), jednak - ustaliliśmy, taki już urok tych powieści. 

Tu w dużej mierze poznajemy zakusy Rufo, pojmujemy, czym faktycznie się kierował, i jak wyglądały jego pragnienia. W końcu też poznajemy nieco wampiry i to, jak się zachowują (fanom RPG śpieszę donieść, że tutejsze wampiry to typowe wampiry z pierwszej serii Dungeon And Dragons, więc nie oczekujcie cudów!), co nimi kieruje i jak zachowują się względem swojego stwórcy. Rufo okazuje się bardzo potężnym wampirem, który nie ma oporów przed wykorzystaniem innych - czy tworząc z nich nowe wampiry, słabsze od siebie, czy też nieumarłych, który... o dziwo, zachowują część swojego umysłu. Choć nie powiem, to był efekt co najmniej dziwny i taki... który średnio mi przypasował.

"Klątwa" to tom całkiem dobry, acz jak to u Salvatore bywa, miejscami rozwleczony niepotrzebnie. Opisy walk bywają po prostu nudne i nijakie, powtarzalne i schematyczne, postacie nie działają tak, jakby mogły działać. Są bardzo schematyczne, łatwo można zobaczyć, jak bardzo autor nie skupiał się na tym, by cokolwiek w nich rozbudować, ale stworzyć je na zasadzie: był taki i taki i kurtyna. Ale... wszyscy wiemy, że to styl Salvatore. W którymś momencie zaczęło to męczyć i spokojnie pozycja mogłaby być o te 30 stron krótsza...

No i najważniejsze - tłumaczenie. Tłumaczenie w tym wypadku i tym tomie było po prostu straszne. Masa błędów, literówek, nieprzetłumaczonych nazw własnych. Czytało się to po prostu źle. Pan Lipski nie zachwycał mnie wcześniej, ale w tym tomie wszedł na wyżyny kreatywności, jak tłumaczyć nie należy. Jasne, znajdą się obrońcy, ale przypominam - ja czytałam pierwsze wydanie w Polsce, z tego, co mi wiadomo, drugie wydanie zostało poprawione. Nie tylko okładkowo (tak, są różnice i to potężne!), ale i tekstowo. W tym niestety, widać niedociągnięcia, jakie ISA miała. Nie mniej, w całokształcie, warto sięgnąć po tą pozycję, zamknąc historię Cadderly`ego i dowiedzieć się, dlaczego Biblioteka naukowa zamieniła się w Duchowe Uniesienie.

Co do postaci, to z większością nie mam problemu i czyta się ich przygody płynnie. Trochę zła jestem, że Pikel został potraktowany po macoszemu i nie wyjaśniono dokładnie, skąd uzyskał dostęp do zaklęć druidów, Nijaka Histra dalej była nijaka, za to przemiana i wybaczenie Dorigen było całkiem wiarygodne, i szkoda mi trochę tej postaci. Najciekawszy był jednak Rufo, który, po przemianie w wampira, stał się bardziej krwawym i chciwym, niż był pierwotnie. Finalowa jednak jego walka z Cadderly`m nie przyniosła spodziewanej uciechy i uniesienia, okazała się raczej dość wtórna i przewidywalna.

W całokształcie jednak, zarówno Pięcioksiąg Cadderly`ego jak i sama "Klątwa Chaosu" to przyjemna, lekka rozrywka, po którą warto sięgnąć, nie tylko będac fanem uniwersum D&D i Forgotten Realms - a seria ta pozwala zrozumieć, co działo się w Górach Śnieżnych w tym uniwersum, poznać trochę klasyki. No i przede wszystkim - to powrót do klasycznej, pełnej przygód i akcji pozycji, w której stawia się na przygodę, akcję i towarzyszy, a nie na głupi romans i keks już na pierwszych stronach.

Więc, jeśli ktoś szuka czegoś bardzo klasycznego i przyjemnego, w sam raz na dwa popołudnia - warto sięgnąc po to uniwersum. I poznać przeplatające się historie, bo nie tylko salvatore w końcu potem korzystał z Duchowego Uniesienia... ale o tym, przy okazji kolejnych tomów z tego uniwersum ;)

A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz