czwartek, 9 października 2025

84/100 - Gu Byeong‑mo, Starsza pani z nożem

Gwiazdek:
 7

AutorByeong‑mo Gu (org. 구병모)
Tłumaczenie: Anna Diniejko‑Wąs
Redakcja/korekta: Adrian Kyć / Rytm pisania / Małgorzata lach
Wydawnictwo: Mova
Data polskiego wydania: 11 października 2023
Data oryginalnego wydania: 01 stycznia 2022
Cykl / seria: -
Kategoria: literatura piękna
Stron: 240
Wersja: papierowa, pożyczona
Oprawa: twarda
ISBN: 9788383215822
Język: polski
Cena z okładki: 49,90 zł
Tytuł oryginalny: 파과

Kliknij, by wrócić do strony głównej

Po "Starszą panią z nożem" sięgnęłam głównie dlatego, żeby przerwać mój literacki kryzys - utknęłam zwyczajnie na pozycji, której poprzednie dwa tomy bardzo mi się podobały, ale w trzecim jest tyle potknięć ze strony korekty i redakcji, że zwyczajnie nie dałam rady. Poza tym, sama trochę zakopałam się w podobnej pracy korektorsko-redakcyjnej, więc uznałam, że najwyższy czas sięgnąć po coś, co zupełnie nie jest fantastyką. Dzięki uprzejmości i wspaniałości jedynej i słusznej personie Muchomorka, miałam w czym wybierać - kilka koreańskich, japoński i chiński tytuł chyba zdominują mi październik... Ale! Mając już nieco obycia, spodziewałam się, co zastanę. I znów się zaskoczyłam. Czy pozytywnie? Cóż... Znów krótko, ale i tak. Zapraszam!

_________________________________________________________

Rógszpona, bo tak nazywa się nasza bohaterka, to "szacowna pani", choć nie cierpi tego zwrotu, to niespełna siedemdziesięcioletnia, ale zaskakująca seniorka. Ćwiczy, posiada Kłopotkę, małą suczkę, która dotrzymuje jej towarzystwa, ale nade wszystko, to... płatna morderczyni o wyrobionej reputacji. Co prawda ma świadomość swojego wieku i obawia się, że agencja w końcu jej podziękuje, ale stara się jak może, by jak najlepiej spełniać swoje zadania. Nieoczekiwanie, podczas rutynowego "usunięcia", dochodzi do wypadku, i w wyniku tego Rógszpona musi udać się do kliniki. Tam przypadkiem poznaje doktora Kanga i jego rodzinę, która ma niezwykły wpływ na seniorkę, ale i doprowadza do dość nieoczekiwanego wydarzenia... 

Książka zaczyna się niewinnie. Ot, starsza pani w metrze czyta Biblię, a później mija mężczyznę, który umiera w metrze. Dopiero po chwili orientujemy się, że to Rógszpona jest przyczyną zamieszania, choć pani spokojnie odchodzi i znika w tłumie, niezauważona. Jej życie toczy się spokojnie, od zlecenia do zlecenia, czasami tylko irytowana przez Osiłka, mężczyznę, który wyraźnie lubi jej dokuczać. Dlaczego? Nie wiadomo, dość, że od pierwszych stron wzbudza antypatię. Mimo to, starają się nie wchodzić sobie w drogę i przyjmują kolejne zlecenia. Sytuacja jednak komplikuje się, kiedy "chory", bo nasi bohaterowie zajmują się tu "eliminacją chorych" wszak, atakuje Rógszponę. W wyniku tej sytuacji, nasza bohaterka trafia do przychodni, ale zamiast swego zwyczajowego lekarza trafia na młodego doktora, który jej pomaga, nie zadając żadnych pytań. od tej chwili relacja między Rógszponą a doktorem Kang i jego rodziną staje się osią wydarzeń, które prowadzą do finału, który mnie jednocześnie zaskoczył, wzruszył i sprawił, że zastanowiłam się, ile takich mijanych na ulicy "szacownych pań" wiedzie ukryte życie...

Muszę przyznać, że "Starsza pani", podobnie jak większość już przeze mnie poznanych książek z nurtu literatury koreańskiej - jest specyficzna. I nie będzie dla wszystkich. To powieść nieoczywista, trochę ciężka, trochę smutna. Historia o przemijaniu, o potrzebie akceptacji, o więziach, których często nam brakuje, ale nie chcemy się przyznać, czy choćby o zemście, choć nie w takim ujęciu, w jakim klasycznie możemy ją znać. To nie jest elegancka, sterylna, "healingowa" historia, choć snuje się nieśpiesznie jak dym z kadzidła i otula. I choć autorkę znamy z powieści "Osiedle sielskiej przyszłości", to nie ma ona problemu, by zanurzać się w ciemniejszych tematach.

Poznajemy historię Rógszpony, to, jak się znalazła na drodze "eliminacji chorych". Obserwujemy, dlaczego - co ją do tego pchnęło. Uderzająca jest w tym momencie historia Korei, specyficzna kultura, która odcisnęła piętno na tym kraju, ale i sprawiła, że dziś to państwo jest jakie jest. Autorka nie boi się sięgnąć po brutalną, chłodną prawdę tamtych czasów: bieda, głód, desperacja, wynaturzenia. Wplata ją w historię starszej pani, i pokazuje, jak czasem nie ma co ulegać stereotypom, a ludzie, którzy żyją na marginesie, z boku - starsi, zapomniani, samotni - są ważnym elementem społeczeństwa. I potrafią skrywać niejedną tajemnicę. Nie tylko tą związaną z empatią... Co jeszcze istotne - odrzucać czytelników może też sposób prowadzenia narracji. W czasie teraźniejszym, przez narratora wszechwiedzącego. Czytało mi się to początkowo tak strasznie dziwnie... ale nieoczekiwanie, coś zaskoczyło i po prostu dałam się ponieść historii.

Podobało mi się tu wykreowanie postaci, sposób ich prowadzenia. kontrast między Rógszponą a choćby Osiłkiem, czy to, jak emocje wpływają na postacie. Zderzenie chłodnego, azjatyckiego wychowania z emocjami, które są dla nas naturalne - troska, empatia, miłość. Główna bohaterka mierzy się z tym nie tylko dzięki swojej suczce, ale i spotykając się z ludźmi na ulicy - czy rodzicami doktora Kanga, czy bezdomnymi. Szczególnie wzruszającym był fragment, kiedy mówi do swojej suczki, opisuje jej, co należy zrobić po jej śmierci i dlaczego... cóż. Ciężkie jest psie życie przy posiadaniu starszego opiekuna! Naprzeciw mamy za to Osiłka, mężczyznę pewnego siebie, w kwiecie wieku. Mężczyznę, którego sekrety odkrywamy stopniowo, a im bardziej je odkrywamy, tym bardziej chce się mu współczuć.

"Starsza pani z nożem" to książka nieoczywista, zaskakująca, ale i wciągająca. Przynajmniej mnie. Delektowałam się nią, nie śpieszyłam, za to z ciekawością poznawałam kolejne fragmenty życia głównej bohaterki. I choć niektóre wątki wydają mi się nieco... urwane, to jednak, autorka, Gu Byeong-Mo stworzyła obraz naprawdę realistyczny i fascynujący. Taki, który jeszcze na długo zostaje później z czytelnikiem.

Mi osobiście się naprawdę podobało. Ta nieśpieszność, ten spokój, a jednocześnie chwile pełne dynamizmu. To nieoczekiwane zderzenie z healingowością koreańskich tytułów, ale - może dzięki temu - mam ochotę na kolejne, tego typu, niezwykłe powieści!

A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz