czytałam: 2 dni
stron: 448
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: I (1986)
tytuł oryginalny: Die Schonsten Geschichten aus 1001 Nacht
tytuł oryginalny: Die Schonsten Geschichten aus 1001 Nacht
Zbiór baśni inspirowanych legendą Sheherezady - któż jej nie zna? Nowo poślubiona żona szacha, pragnąc oszczędzić życie swoje i swej młodszej siostry - której grozi też śmierć - postanawia przechytrzyć okrutnego władcę, opowiadając mu baśnie. Przed dokładnie 1000 i jedną noc. W ten sposób zachodzi w ciążę i ratuje swe życie, a potem żyje długo i pewnie szczęśliwie ;)
Ogólnie, historie tu przedstawione, a nie jest ich znów tak wiele - bo łącznie dziesięć, jeśli policzymy historię samej Sheherezady -czyta się nieźle. Wiadomo, trudne słownictwo jest na końcu wyjaśnione (za co duży plus, że zachowano nazwy i tytuły typowe dla świata arabskiego, przez co zachował się cudny klimat), a same opowieści mają niezwykle rozbudowany, bogaty klimat. Dla wielu jest to przeszkoda, ja jednak zanurzyłam się w to ochoczo. Tło kulturowe, bogactwo orientu, inna kultura....
Czytało mi się bardzo dobrze.
Olbrzymim plusem było też ujęcie najbardziej klasycznych opowieści, jakie znany choćby z filmów: Sindbad Żeglarz, Alladyn i jego magiczna lampa, Ali Baba i rozbójnicy... ale pojawiają się też inne baśnie, mniej znane, jak choćby o zazdrosnych siostrach, rybaku i dżinie, o ubogim szewcu... pouczające, inspirujące, zawierające sporo mądrości ludowej baśnie, ukazujące nam ogrom kultury arabskiej, perskiej i chińskiej (zapewne też indyjskiej), niezwykłą wyobraźnię autorów, ale też i coś, co można uznać za życie codzienne. Postacie przedstawione, choć wydają się być nierealne, musiały mieć swe pierwowzory w dalekiej przeszłości. Mają swoje wady i zalety, przedstawiają sobą tak różne zachowania, że ciężko nie czuć do nich sympatii.
Plusem również są ilustracje, pochodzące z oryginalnych manuskryptów bliskiego i dalekiego Wschodu. Uprzyjemniają czytanie, pozwalają poczuć nieco większy "klimat". A niezwykłe barwy i orientalne odzienie, jakie zwykle na sobie mają, jeszcze bardziej podkreślają to wszystko.
Reasumując, mimo iż "Baśnie..." napisano językiem trudnym i specyficznym, fabuła nie jest szybka prosta, do jakiej nawykliśmy ostatnimi czasy, jest to lektura ponadczasowa i klasyczna, którą warto znać. Nie przejmować się wiekiem - powiedziłabym nawet, że to pozycja przeznaczona dla starszego czytelnika, bardziej doświadczonego i umiejącego się skupić. Pomijając już fakt trudnego i obcego słownictwa, pojawiająca się tu kultura i jej znaczenie, choć piękne i baśniowe - jest w odbiorze trudne.
Co, rzecz jasna, mi jako dziecku nie przeszkadzało wcale - i wciąż chętnie do tej książki wracam... choć od pierwszego czytania minęło ponad 20 lat ;)
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz