poniedziałek, 2 stycznia 2017

39. Sześć światów Hain - Ursula K. Le Guin


Kocich łapek: 10
czytałam: 3 dni
wydawnictwo:  Prószyński i S-ka
cykl: -
stron: 944
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: I (2015)

tytuł oryginalny: -


  Czy jest w świecie czytelniczym osoba, która, czytając SF, nie zna nazwiska Ursuli K. Le Guin? Z pewnością znajdzie się kilka takowych. Dlatego i im, jak i każdemu miłośnikowi SF - POLECAM, by zaraz porzucili wszystko i biegli po "Sześć światów Hain", albowiem to książka, która zbiera w sobie samą śmietankę geniuszu pisarskiego, cudowne opowieści, oraz... wszystko, co najlepsze! I od tego nie ma odwołania. Ursula K. Le Guin to autorka ponadczasowa, wspaniała, genialna...
 A "Sześć światów Hain", zbiorcze wydanie bodaj najsłynniejszego cyklu jej dłoni, opowiadającego o świecie Ekumeny... Oto perełka, creme de la creme, i wszelka masa zachwytów, jaka tylko może być. I tak ja, jako osoba ceniąca sobie głównie fantasy, to mówię. 
 Czy coś należy dodać w tym temacie? Wydaje mi się, że już nie trzeba, przynajmniej dla tych, którzy z "Hain" mieli do czynienia i wiedzą, jakie to cudowne uczucie, wędrować z bohaterami powieści po świecie Rocanona... ;)
 Zbiór opowiadań o Ekumenie to ponad 900 stron drobnym druczkiem, niezwykłego, plastycznego - ale jednocześnie bardzo trudnego cudu książkowego. Choć opowiadania są raczej krótkie, to treść w nich zawarta jest już zdecydowanie trudniejsza i wymaga od czytelnika sporej dozy skupienia. Luźne powiązania między kolejnymi częściami cyklu pozwalają na odpoczynek, oddech, i sięgnięcie po inną pozycję w międzyczasie. Ale... po co się rozdrabniać? Wprawdzie wydarzenia dzieją się w różnym czasie i różnych planetach kosmosu, ale wszystkie łączy jedno: Liga Wszystkich Światów, kosmiczne uniwersum jednoczące planety razem, w jedno - skolonizowała wiele światów. A potem o nich zapomniała... Potomkowie starożytnej rasy Hain, pierwotnych kolonizatorów, muszą sobie radzić samotnie, wystawieni na próby i kłopoty.
 Światy i rasy są nader różnorodne, i nie ma tu przedstawionego - typowego dla naszych wyobrażeń "obcego", szarego z wielkimi oczami. Rasy są różne, mniej lub bardziej inteligentne, ale zaskakują różnorodnością. Oraz... humanizmem. Poza tym...
 No, moi drodzy. To Ursula K. Le Guin - mistrzyni słowa, zabawy słowem, zabawy metaforą. Sięgając więc po "Sześć światów Hain" musicie przygotować się nie tylko na ucztę dla wyobraźni, ale na sporą ilość metafor i drugiego, a nawet i trzeciego dna, które znajdziecie co zdanie. Znajdziecie też pytania o siebie, o tożsamość, o nasz świat, o narodowość, o to, dokąd zmierzamy... Kim jesteśmy i co czynimy. Czy to, co robimy jest dobre czy złe? Nadając rasom Ekumeny najróżniejsze cechy, zarówno psychiczne, jak i fizyczne, autorka miękko, lekko, płynnie wręcz prześlizguje się po problemach, które - mimo czasu, jaki minął od napisania tych pozycji - są wciąż boleśnie aktualne. 
 A bohaterowie? Mówiąc uczciwie, nie mam żadnego ulubieńca tu. Każda postać, każdy bohater miał inne cechy, które skłaniały mnie ku niemu, zmuszały do rozprawienia się z własnymi poglądami, własnymi stereotypami i wyznaniami prawd, wydawałoby się, oczywistych. każde opowiadanie cechuje się własnymi postaciami, do których nie raz i nie dwa będę chętnie wracać w myślach, którym towarzyszyłam przez wiele sytuacji. Wiele z nich mnie wzruszyło, sprawiło, że na nowo zastanowiłam się nad tym, czym jest rasizm, odsunięcie się od siebie, izolacja całych społeczeństw, ewolucja...  
 Zdecydowanie, "Sześć światów Hain" należy do absolutnej klasyki literatury SF, ale każdy powinien po tą pozycję sięgnąć. Jest trudno, jest filozoficznie, jest momentami sentymentalnie, a nawet i złośliwie. Zmusza się do myślenia, do analizy swojego postępowania, do analizy świata... a problemy, jakie zostały w kolejnych opowieściach poruszone, są ponadczasowe. Te problemy trwają, trwać będą i trwały, niezależnie od tego, czy dzieją się w świecie Ekumeny, czy na naszej swojskiej Ziemi. Ursula K. Le Guin pokazała, jak ponadczasowe jest jej pisarstwo, jak czujne jest spojrzenie na świat i jak wiele zależy od tego, czy chcemy zmian, czy nie... oraz, może to najważniejsze, jak do nich w ogóle podchodzimy... I nie chodzi o kwestie polityczne, ale też seksualności, rasowości czy stosunku do natury, jaka nas otacza. Le Guin stworzyła powieści ponadczasowe, piękne i niezwykłe. 
 Osobiście? Polecam. Z łapką na serduszku i z uśmiechem na ustach.
 

6 komentarzy:

  1. Stoi na półce i czeka na swoją kolej :D Jak przeczytam (kiedyś, kiedyś...chociaż po Twojej recenzji na pewno wcześniej niż planowałem) to dam znać co myślę, ale pewnie też będę zachwycony ;)

    Pozdrawiam
    http://niefantastycznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pozycja czekała na półce pół roku, nim byłam gotowa po nią sięgnąć... ale damn, warto było :) Polecam więc, nie czekaj, tylko jak znajdziesz chwilę, bierz i czytaj! ;)a potem daj znać, co o tej pozycji sądzisz ;)
      Pozdrawiam, Kag

      Usuń
  2. Kiedyś zabrałam się za jej Czarnoksiężnika, jednak nic z tego nie wyszło. Tę cegiełkę widziałam już kilkakrotnie i nawet dłużej jej nie oglądałam. Dlaczego? Sama nie wiem. Sądząc po recenzji, powinna mi się spodobać. Ta książka byłaby czymś nowym w tym prostym językowo świecie, który ku zdziwieniu, każdy czyta i czytać będzie. Kto wie, chętnie się skuszę, ale najpierw nastawie się psychicznie na te drobne literki.
    Pozdrawiam // Książki w Piekle ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czarnoksiężnik" to cudna książka, uwielbiam do niej wracać. Inną sprawą jest jednak fakt, że Le Guin to styl bardzo specyficzny, ciężki i wielowymiarowy, więc trzeba się nastawić. Warto jednak, bo to niesamowicie wartościowa pozycja. Nastawiaj się i sięgnij, kiedy poczujesz gotowość! :)
      Pozdrawiam, Kag

      Usuń
  3. Jeśli poczta dotrzyma terminów to ta książka jutro trafi w moje ręce. Chociaż czytałam i lubię Ziemiomorze, to z tą pozycją się ociągałam i nawet teraz szukałam potwierdzenia w recenzjach czy podjęłam dobrą decyzję kupując tę książkę. Wygląda na to, że tak. Dzięki za zachęcenie do lektury :) pozdrawiam
    http://the-book-huntress-reviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest dość specyficzna, czyta się ją powoli - ale za to jest to istna uczta! I zdecydowanie warta przeczytania - poruszane w niej kwestie bywają trudne, ale intrygujące jest to, w jaki sposób autorka się z nimi mierzyła.
      Życzę udanej lektury! :)

      Usuń