Gwiazdek: 4
Autor: Tess Fowler, B. Dave Walters
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data polskiego wydania: 22 lutego 2023
Data oryginalnego wydania: 2023
Cykl / seria: Dungeons & Dragons - Egmont
Kategoria: komiksy
Stron: 128
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka
ISBN: 9788328157576
Język: polski
Cena z okładki: 49,99 zł
Tytuł oryginalny: Dungeons & Dragons: A Darkened Wish
Cena z okładki: 49,99 zł
Tytuł oryginalny: Dungeons & Dragons: A Darkened Wish
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Czasem oczekiwania są bardzo wysokie, a marka, która odpowiada za konkretną pozycję, przyzwyczaja swoich fanów do odpowiedniego poziomu prezentowanych pozycji. Czasem wystarczy bowiem tylko wspomnienie, by już po skórze biegł dreszcz, by już tupać niecierpliwie i chcieć mieć w łapkach pozycję, która stanie się częścią całej kolekcji. Dungeon & Dragons to właśnie dla mnie taka iskierka radości, takie pragnienie posiadania. By mieć, by cieszyć się, by oglądać, nurzać się, posiadać... Ale nie wszystek złoto co się błyszczy, i nie każda przygoda (zwłaszcza na bazie podręczników z serii 5.0, wybaczcie, w moim serduszku na zawsze 3 i 3,5) warta jest pokazania szerszemu gronu. A może inaczej - nie każda przygoda przełożona na język fabuły będzie się broniła - dostrzegam tu potencjał, ALE... Niestety. Tak stało się z "Zaćmionym życzeniem" - życzenie, które przełożone na język komiksu, broni się bardzo źle... Zapraszam!
_________________________________________________________
Historia jakich wiele, scenariusz kampanii jeden z dziesiątek: drużyna przyjaciół staje naprzeciw wielkiego zła. Zła, którego dopuściła się w sumie jedna z osób z tej drużyny, i oto mamy historię zebraną w pięciu zeszytach, wyjaśniającą, jak do tego wszystkiego doszło. Całość rozgrywa się głównie na wyspach Moonshae, choć część dzieje się też na bliżej nieokreślonych morzach, zakładam Morza Mieczy. Główną bohaterką jest Helene, rudowłosa ludzka dziewczyna, która w przeddzień swego Wzejścia (ceremonii stania się dorosłą, jeśli dobrze zrozumiałam, choć to potężna wada tego komiksu - NIC nie jest tu wyjaśnione!) ucieka z domu, ratuje przed wilkami dwójkę swoich przyjaciół, Xandera i Aidena (ras których możemy się tylko domyślać, ale i tak nic z tego), po czym udają się na statek, by zaciągnąć się do Białych Żagli. Tam poznają Rayonde`a oraz bliźnięta Kerrin i Karrin, oraz kenku, który jest w historii chyba tylko tworem Mistrza Gry. Udaje im się wspólnie uniknąć pułapki zastawionej przez handlarzy niewolników i tak oto mamy drużynę śmiałków, którą, w kolejnym zeszycie, poznajemy nie jako bandę młodzików, ale dorosłych ludzi, którzy sobie pływają po morzu i Helene chce wrócić do domu, bo obiecała, ale jakimś cudem dochodzi do spotkania z czerwonym smokiem. Long story short, Rayonde staje się śmiertelnym wrogiem Helene, a ona ucieka od drużyny, by po latach medytacji, trafić na "mistrza" i pod jego egidą, zwołać starą drużynę i ruszyć do obrony ojczystych stron... a że nie wszystko idzie, jak powinno, to cóż uczynić.
No ok, ja rozumiem, że jest to komiks, że w kolorowych kadrach trudno zmieścić rozbudowaną historię, ale myślę, że spokojnie dałoby się to zrobić lepiej. Brak tu głębi, jakiegoś wprowadzenia, dymków mówiących, co się dzieje - zostajemy wrzuceni w losową przygodę grupki postaci, i tyle. Ich przygody kompletnie nie wciągają, historia zdaje się nie kleić, nie wiemy, skąd, po co, dlaczego - począwszy od goblinów w łodzi podwodnej zbudowanej z tarcz i liny - aż po walkę z głównym złolem tego komiksu. Teoretycznie chodzi tu o winę Helen, o to, co zrobiła za podstawą namowy i wizji, ale... Nie, no nie kupuję tego. Po prostu brakuje tu czegokolwiek, opisów, wyjaśnień, o chemii między postaciami nie wspominając. Zupełnie, jakby ktoś ekipę RPG sportretował, zapominając, że poza ich przygodami, czy słowami, jakie wypowiadają, przydałoby się coś jeszcze, nie wiem, narracje, opisy gestów czy czarów... Momentami chciałam wsadzić łapy między kadry, potrząsnąć postaciami, zapytać: co ty robisz, myślisz? Ale potem uświadamiałam sobie, że niestety, ktoś chyba połasił się na kasę i obciął muszce skrzydełka -
Postacie w ogóle są płaskie. Płaskie i nijakie, za ich motywacjami nie stoi kompletnie nic i zupełnie ich nie kupuję. Rozdzielają się, pojawiają, znikają... Żadnych wyjaśnień, żadnych informacji, po prostu są. Najbardziej chyba drażniły "uduchowione bliźnięta", które, gdyby nie kolor skóry, w życiu bym nie wiedziała, jakiej są rasy - ale do rzeczy. To mówienie jednocześnie, albo jedno zaczyna a drugie kończy... ugh. Ja rozumiem, że jedna osoba prowadziła obie te postacie, ale to się da inaczej grać. No, nie było to najlepsze rozwiązanie, jakie mogłam dostać, chcąc zrozumieć chaotyczną akcję w dość chaotycznych kadrach. Niby Karty Postaci na końcu pomagają, ale jak pisałam wcześniej, nie ma klamry spinającej całość, nie wiadomo, jak te postacie się rozwinęły i jakimi ścieżkami podążały. A szkoda.
A skoro o kadrach mowa - kolory całkiem przyjemne, ale kadry są po prostu... brzydkie. Kreska momentami zamiast zachęcać, zniechęca, zwłaszcza,m kiedy pokazana jest starsza Helen - no po prostu postać wygląda źle, by nie powiedzieć, że tragicznie. Część kadrów jest chaotyczna jak i fabuła, nie wiadomo, co się dzieje z postaciami, dlaczego tak się dzieje, ułożenie ciała, grymasy... momentami też niektóre kadry są wręcz zaśmiecone dodatkowymi elementami. Czasem mniej znaczy więcej. No i te gobliny z nosami jak ryjki prosiąt...
W całokształcie scenariusz ma rączki i nóżki, nawet go dostrzegam, ale bardzo dużo brakuje. Brakuje scenarzyście i rysownikowi przede wszystkim świadomości, że poza obrazkami i dialogami, czytelnik nie obrazi się za kilka słów wyjaśnienia sytuacji, wprowadzenia w to, co się dzieje. Dla osoby, która zupełnie nie zna uniwersum, będzie tu zapewne za duży chaos, niezrozumienie, albo po prostu zachwyci się prostotą sytuacji, ale nie wyniesie zeń niczego. Nawet z załączonych kart postaci na końcu komiksu, wskazujących statystyki początkowe i końcowe głównych bohaterów. Nie wiadomo jednak, jak to zdobyli, krótkie urywki z przeszłości nijak nie pomagają. Szkoda, bo był potencjał. I to spory. A została garść niesmaku i zastanowienie, czy ta historia będzie kontynuowana - a jeśli ta, czy warto ją ciągnąć...
Czuję się bardzo rozczarowana i oszukana, brakuje mi tu głębi, brakuje mi wielu elementów, które odpowiednio zbalansowane, dałyby naprawdę świetny komiks z interesującą fabułą. A tak, mamy miszmasz, który nie spina się specjalnie i zostawia czytelnika z kompletnym mętlikiem w głowie.
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz