wtorek, 29 sierpnia 2017

137. Ewakuacja - Marko Kloos

Kocich łapek: 9
czytałam: 2 dni
autor: Marko Kloos
tłumaczenie: Piotr Kucharski
wydawnictwo: Fabryka Słów 
data wydania: 3 lutego 2017
cykl: Frontlines (tom 2) 
stron: 400
wersja: papierowa/posiadam
oprawa: miękka  
ISBN: 9788379641932
cena z okładki: 39,90 zł
tytuł oryginalny: Lines of Departure 

 Chciałam napisać coś mądrego, ale pozwólcie, że skopiuję opis z okładki, dobrze?


Brutalny międzygwiezdny konflikt z rasą niezniszczalnych obcych. Krwawa wojna domowa o ostatnie nadające się do zamieszkania skrawki kosmosu. Polityczne niepokoje, militarystyczna policja, bezpośrednie zagrożenie dla Układu Słonecznego…
Po latach przegrywanej walki na dwa fronty ludzkość znalazła się na skraju zagłady. W równie kiepskim stanie jest podoficer Korpusu Obronnego Wspólnoty Północnoamerykańskiej Andrew Grayson. Marzy o tym, by opuścić kiedyś służbę wraz ze swoja dziewczyną pilotką. Skoro jednak zmagania wojenne pochłaniają całe planety, a warunki na Ziemi stają się coraz gorsze, zastanawia się, czy mają dokąd się udać.
Po wyjściu z życiem z katastrofalnego desantu Grayson ląduje na okręcie lecącym do odległej kolonii i wypchanym malkontentami oraz wichrzycielami. Jego najtrudniejsza bitwa dopiero się rozpoczyna.
Znany z „Poboru” zmęczony żołnierz musi wciąż walczyć, by zapobiec upadkowi swego gatunku. Inaczej będzie świadkiem ostatnich podrygów ludzkości.
Jego najtrudniejsza bitwa dopiero się rozpoczyna.

 Czytając opis fabuły, przebierałam nóżkami i klaskałam uszami, nie mogąc doczekać się kontynuacji losu podoficera (już!) Graysona, znanego z poprzedniej części. Absolutnie pokochałam tego typa całym swoim serduszkiem, a autor sprawił, że militarne SF stało mi się bliskie jak już dawno nie (wyjąwszy, rzecz jasna, Diunę i Philipa K. Dicka).Absolutnie przepadłam - i gdy tylko w moich łapkach pojawiła się kontynuacja, z miejsca ruszyłam śledzić losy jednego z najciekawszych ostatnimi laty bohaterów. 

 Andrew Greyson, podoficer. Przeżył już sporo, armia zmieniła jego wizję świata, a walka z brutalnymi obcymi sprawiła, że inaczej spogląda na świat. Jest twardy i doświadczony, nie cofa się przed niczym. Jego rolą jest... ratowanie dup swoich kompanów. Zrzucany na pole bitwy, odpowiada za ich losy. Trudna praca, konflikt i świadomość, że ludzkość traci kolonię za kolonią nie pomaga w niczym. On jednak się nie poddaje. Walczy do samego końca, mimo trudów i nieoczekiwanej sytuacji, w jakiej zostaje postawiony. Zmuszony postawić się przełożonym... wygrywa. Co z tego, skoro sytuacja staje się coraz trudniejsza... a ta wielka, trudna bitwa dopiero przed nim. I co z tego, że gdzieś w kosmosie znajduje się garstka osób, które kocha, a z nim jest doświadczona drużyna? Niebezpieczeństwo jest za blisko, by je ignorować...

 Mówiłam, że przepadłam? "Ewakuacja" to ksiązka, którą kocha się albo nienawidzi. Autor, Marko Kloos, postawił na wyraźną akcję i dynamizm, nie zostawiając miejsca na sentyment i zastanawianie się. Tu jest walka, tu trzeba się bić, działać, wykonywać rozkazy i nie zastanawiać się, czy są dobre, czy złe. Akcja gna w przód szybko, pewnie - i wcale nie tak do końca przewidywalnie, jak można się spodziewać. Jasne! Andrew jest gloryfikowany i robiony na super-żołnierza ;) ale w końcu to on jest narratorem. To on opowiada o swoich losach. Opowiada swoją historię prostym i zrozumiałym językiem, mimo, że wyraźnie postawiono na akcję, na walkę i na przetrwanie. jest ciasno, klaustrofobicznie i dzieli nas od macierzystej planety zimny i mroczny Kosmos, w którym czai się  milczące i dziwne zagrożenie. A jednak zagrożenie jest wyczuwalne. Gdzieś pod skórą, w kolejnych stronach, coś, co wcześniej było tylko tłem, staje się wyraźne i namacalne. I wraz z Graysonem odczuwałam strach i śmiech, płakałam i uciekałam, walczyłam. Własnie przez to COŚ. Genialny zabieg autora. No i, zapewne, tłumacza, ale cichosza ;) 

 "Ewakuacja" to powieść klaustrofobiczna, mocna i szybka, z masą akcji, strzelania i wybuchów. Niepokoju, biegania i działania. prawdziwe, mocne militarne SF. mamy sporo nowinek technicznych i militarnych, mamy sporo przyszłościowej broni - ale autor nie tworzy radośnie nowej fizyki, ale twardo trzyma się tego, co zna. Żołnierze umierają, atakują i są ranni, odpoczywają, śmieją się i piją. Żyją. Nie są superbohaterami, mają świadomość własnych ograniczeń; nie rozumieją sie z cywilami, wchodzą w konflikty miedzy sobą, a ciasnota i lodowa pustka za bezpiecznymi burtami statku działa źle. Skupienie się na psychice bohaterów i rozwiązywaniu konfliktów między sobą jest, wydaje się, o wiele ważniejsze od inwazji obcych... ale może jednak jest nadzieja? Czasem najbardziej banalne pomysły są po prostu najlepsze ;)

 Dla mnie? Bomba. Choć lubię space opery (tak, Mass Effect! Kocham i wielbię!), tak tutejsze wydanie mlitarności absolutnie mnie odświeżyło i sprawiło, że chcę więcej. I więcej. I bardziej. I nie mogę doczekać się trzeciej części! :o I dobrze, już powoli kończę, serio, bo dostałam ślinotoku... 

 Bohaterowie? Ludzcy, normalni i zwykli. Ze swymi wadami i zaletami. Andrew absolutnie mi przypadł do gustu: ma już doświadczenie, życie na Ziemi nauczyło go twardości, a doświadczenie w armii wyrobiło w nim dodatkowe odruchy. Nie jest superbohaterem, nie jest z żelaza - jest człowiekiem, który chce przeżyć i uratować osoby, które kocha. myśli, analizuje, wie, że nie każdy rozkaz jest dobry. Pomaga tym, których lubi i szanuje, a gdy zachodzi potrzeba, potrafi się zbuntować. Po ludzku, tak normalnie. Pozostałe postacie, jakie stawiane są na drodze Graysona, również są ludzkie i zwykłe. próżno szukać tu ideałów - każdy ma swoje plusy i minusy. Każdy jest żołnierzem, choć nie zawsze w taki faktyczny, realny sposób...

 Okładka. Lubię takie. prosta, przyciąga uwagę mocną czerwienią i pojedynczą sylwetką żołnierza. Brudnego, ze zdecydowaną miną, na moment nie walczącego, ale gotowego działać. Grafik wykazał się świetną pomysłowością!

 Podsumowując: "Ewakuacja" to dla mnie bomba i genialna książka, którą polecam każdemu, z dłonią na serduszku. Miłośnicy ciężkiej, militarnej SF będą zachwyceni, a ci, co szukają dobrej fabuły i szybkiej akcji z uwzględnieniem psychiki i fizyki, również się nie rozczarują. Absolutnie polecam. Wszystkim!


2 komentarze:

  1. Będę czytać na pewno, aczkolwiek nie wiem jeszcze kiedy... Lista do przeczytania jest długa i pełna książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna recenzja, podobnie zresztą jak pierwszej części. Dziękuję jako tłumacz. :)
    A trzeci tom jeszcze w tym roku!

    OdpowiedzUsuń