Gwiazdek: 8
Autor: Dawid Góra
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Muza
Data polskiego wydania: 27 listopada 2024
Data oryginalnego wydania:
Cykl / seria: -
Kategoria: reportaż
Stron: 320
Wersja: papierowa, wypożyczona
Oprawa: miękka
ISBN: 9788328732940
Język: polski
Cena z okładki: 44,99 zł
Tytuł oryginalny: -
Kliknij, by wrócić do strony głównej
_________________________________________________________
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Cena z okładki: 44,99 zł
Tytuł oryginalny: -
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Halny - wedle skróconej definicji, to silny wiatr fenowy wiejący nad Tatrami. Tyle definicja. Wiatr, zjawisko pogodowe. Ale jednak nie wyczerpuje całej definicji, nie wyczerpuje istoty tego fenu. Kto się z tym wiatrem spotkał choć raz, wie, że nie jest on zwykły i normalny - zwłaszcza wśród osób mieszkających w okolicach górskich, halny to nie tylko wiatr, ale istota, która niesie z sobą wiele, zarówno dobrego jak i złego. W reportażu Dawida Góry zdecydowanie poznamy obie strony medalu! Króciutko dziś. Zapraszam!
_________________________________________________________
Reportaże są gatunkiem, który z natury nie jest dla mnie pociągający - ot, suche fakty, często o tematyce mało mnie interesującej, albo wchodzącej w takie regiony, które często ocierają się o wręcz intymne życie bohaterów. W przypadku jednak wiatru halnego, jak i tematyki okołogórskiej, nie mogłam przejść obojętnie. Góry są mi bliskie, praktycznie pół życia jestem z nimi związana - mam tam nie tylko rodzinę i przyjaciół, ale i po prostu jest to świat, który pozwala mi odpocząć i odetchnąć, więc fenomen halnego znam doskonale. Na własnej skórze przekonałam się, że potrafi namieszać, choć od Tatr w linii prostej dzieli mnie jakieś 100 km.
Kiedy nadciąga, czujemy niepokój, jesteśmy poddenerwowani. Wyraźnie mamy wrażenie, że COŚ się stanie. Na niektórych oddziałowuje on jeszcze bardziej. Oddziały położnicze pękają w szwach, osoby niestabilne psychicznie wychodzą z ukrycia, a policja i straż miejska ma pełne ręce roboty od zgłoszeń. Pozornie nie jest to udokumentowane, nic nigdzie nie zostaje potwierdzone, ale coś na rzeczy jest. Dawid Góra zabiera nas do Zakopanego i sprawdza, czy tak jest faktycznie, czy nie. Cytuje nam opracowania badań, przedstawia naukowe opracowania - mniej lub bardziej interesujące, zależnie od tego, jak bardzo lubimy takie suche fakty, ale też, by nie być takim "suchym" wprowadza nas między ludzi, pozwala poznać ich punkt widzenia. Od pracowników policji w Zakopanem, przez pracowników TPN czy stacji meteorologicznej na Kasprowym, aż po poetkę. Ludzi, którzy swoje życie związali z górami i halny ma na nich wyraźny wpływ. Nie ograniczają się jednak tylko do podstawowych historii, jak ten wiatr na nich wpływa - opowiadają też najróżniejsze historie z własnego życia, przypadki mniej lub bardziej niezwykłe i niesamowite.
Książka napisana jest naprawdę świetnym językiem, przystępnym i lekkim, zaś opowieści tu zebrane interesujące i ciekawe. Trudno oderwać się od kolejnych stron, zwłaszcza, że znacząca część opowieści pochodzi od osób znanych tym, którzy w Zakopanem żyją albo często goszczą. To też odsianie ziarna od plewu specjalistycznych i fachowych pozycji, które próbują halny skategoryzować, usystematyzować... Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi, czy ten wiatr faktycznie niesie obłęd czy nie, naukowcy nie potrafią tego określić. Jednak opowieści, opowieści tych ludzi prawdziwych i rzeczywistych, znanych, podpisujących się imieniem i nazwiskiem, często publicznych - świadczą o tym, że jednak coś na rzeczy być musi.
"Halny. Wiatr, który niesie obłęd" to reportaż będący interesującym wstępem do podobnych opracować, ale też i ciekawostką o górach per se. To zdecydowanie coś, co trudno opisać i scharakteryzować, jednak dzięki tym opowieściom i opracowaniom Tatry nabierają bardzo... ludzkiej twarzy, pozwalają pewne rzeczy dostrzec i zrozumieć, a nade wszystko - nie osądzać. Bo to też jest ważne. Nie osądzajmy ratowników, że nie uratowali kogoś, że góry zabrały cudze życie. Bo tak nie jest - to potężna dawka czynników, którą subtelnie tu autor też przemyca, mam wrażenie, pod pozorem zastanawiania się, czy faktycznie wiatr może wpłynąć na zdrowie psychiczne. Ciekawe zagadnienie, które w końcu nie daje odpowiedzi, ale pozwala spojrzeć na pracę osób powiązanych z Tatrami z nowym szacunkiem i ciekawością.
Zdecydowanie, nie jest to książka naukowa jako taka. Nie wyczerpuje tematyki, stanowi raczej punkt wyjścia, startowy, by dalej badać, pytać i szukać. Stanowi też rodzaj ciekawostki dla wszystkich miłośników gór, dla tych, którym Tatry są bliskie sercu. Dla mnie ta pozycja stanowi rodzaj ukłonu dla osób powiązanych z Tatrami, dla ich ciężkiej, codziennej pracy, która staje się cięższa, kiedy halny się zrywa. Ale paradoksalnie, zwłaszcza, co zostaje ładnie podkreślone pod koniec książki - nie jest to zły wiatr. To wiatr dobry, który uczy i pokazuje - tylko my musimy nauczyć się odczytywać pogodę.
Czy polecam? Bardzo.
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz