wtorek, 17 grudnia 2024

OKIEM CIOTEK. Princesa - dzień, w którym dokonano analizy na tym potworku.

Nadejsza wyjątkowa chwila, kiedy ja i Psiary Pazurem Pisane przysiadłyśmy do analizy dostępnego fragmenciku "Princesny". Udało się nam to z niemałym trudem i wspólnymi siłami, ale jakim kosztem? Chyba tylko takim, w którym waszą psychikę wystawiamy na ciężar czytania zarówno koszmarku aućtorki tekstu - przypominam, darmowy fragment był z internetu - jak i naszego komentowania.


Cośmy przeszły, to nasze. I niech tak zostanie. A ja was zostawiam z tym oto cudem, które wydawnictwo pewne w Polsce wydało, z całą świadomością, że autorka jest nieletnia i to mocno, a książka jest 18+... Wiecie, co i jak? Super. Nie? Nie będę uświadamiać... Zaczynamy od zderzenia ze ścianą, czyli oryginalnym zapisem "Princesy", który legalnie pozyskałyśmy i dzięki temu - legalnie zjechałyśmy... bo to ostatnie możemy a to pierwsze uznajemy za oczywiste.

Analizy dokonują oczywiście ciotki Kag i Psiary Pazurem Pisane.

Kliknij, by wrócić do strony głównej

_________________________________________________________

No a skoro wstęp był, to.... jesteście gotowi? Tak? SUPER! Zapraszam!

PROLOG

Czy mogę porównać do czegoś relację z nim? Z pracującym tosterem wrzuconym do wody? Ta sama mentalność Była ona jak wyprawa w góry podczas burzy. Masz świadomość, że popełniasz błąd, że jest to niebezpieczne, że kompletnie odebrało ci rozum, lecz ignorujesz głos rozsądku. You not say!



Gdy po wielu trudach, których doświadczyłaś, wspinając się, stoisz wreszcie na szczycie, wichura się nasila. Wiesz, że w każdym momencie możesz spaść, jednak nie cofasz się. Dlaczego ja sobie to robię i czytam to na nowo? Te głębokie słit sikstin wysrywy nastolatki, która nie wie, co i jak…

I to jest błąd. Ja spadłam. Chyba upadłaś na łeb. W kołysce. Albo było lekkie dzieciństwo i młot udarowy do zabawy

Czy do czegoś mogę porównać relację z nią? Była jak wpatrywanie się w zachód słońca po długim, wyczerpującym dniu ze świadomością, że zaraz wszystko minie i zostanie jedynie mrok, pustka, głucha cisza. Czyli upierdliwa kula, dająca światłem po oczach, która łaskawie w końcu daje święty spokój? A nie spuszczenie bomby atomowej na pustynię? Masz wielki grzyb a później…. nic? A w sumie racja… Nie dbasz jednak o to, tylko upajasz się widokiem oczu, póki możesz. Ciesz się, póki ci oczu nie wypala… Głos rozsądku mówi ci, żeby wrócić, ponieważ w ciemności się zgubisz, ale nie słuchasz. I to jest błąd. Ja się zgubiłem zgubiłem!? To ona jest chłopem czy babą?! Magiczna zmiana punktu widzenia, rozumiesz. Najpierw lasia, potem chłop, tylko dlaczego nijak to nie wynika z konstrukcji tekstu, jakiejś jego oprawy; mogli chociaż głupią gwiazdeczką oddzielić… i teraz nie mogę odnaleźć światła. W dzisiejszych czasach każdy telefon ma latarkę. I nikt bez telefonu nie chodzi. Gdzie problem? Bo chyba nie pozwoliłeś na rozładowanie się baterii? Jeśli ma niespełna 18 lat i pstro we łbie, to się nie zdziwię… A to nie miał jakoś ponad 20 lat? W końcu w firmie pracował… Oczywiście nie wpływa to na spadek zawartości powietrza w łepetynie. Ciiiiiiiii


ROZDZIAŁ 1

ROSALIE

Szczerze? Nigdy nie miałam złych relacji z rodzicami. Wiadomo, były lepsze i gorsze momenty, ale nie dbałam o to, bo przecież w każdej rodzinie są czasem jakieś sprzeczki. Laska, ty nie masz złych relacji, tylko w opór toksyczne, w dodatku brane z amurikańskich seriali Netflixa! Poza tym zawsze miałam poczucie, że jestem kochana. Aż do dzisiaj. Dziś był ten dzień, drogi pamiętniczku, że rodzice powiedzieli, że jestem już duża, samodzielna i mam na siebie sama zarabiać, a mam DOPIERO 40 lat…! Mhm, aućtorka nam tu wmawia, że była kochana. Jasne. I jak mamy w to wierzyć, skoro potem robi z rodziców potwory?

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jaka byłam naiwna. Bo czy gdyby naprawdę mnie kochali, zmusiliby mnie do małżeństwa? O, no właśnie, o tym mówię. Trochę spóźniona refleksja, patrząc na to, że tzw. redflagów było o wiele więcej! Czepiasz się. Przecież to takie życiowe! I prafdziffe! I to z człowiekiem, którego nienawidzę z całego serca, a oni doskonale zdają sobie z tego sprawę? Nie? Nie zdają? Nieświadomi, niczym niepokalane poczęcie. That`s sausy…

Zawsze miałam wolność wyboru


nigdy nie ingerowali w moje sprawy, co mnie bardzo cieszyło i dawało poczucie, że traktują mnie poważnie. Ale oni po prostu się mną nie interesowali. Siur, 18 lat trzymali cię pod dachem, bo nie liczę lat niemowlęcych, a potem rób co chcesz, tylko nam chaty z dymem nie puść, buziaczki, nara, bambiku, masz fajną aurę… czy jakoś tak? A teraz to pokazali. Ale wiesz, że to się na specjalnych stronach 18+ pokazuje tylko, co? Pokazali, co jest dla nich ważniejsze – szczęście córki czy pieniądze. Wybrali pieniądze. A mnie na samą myśl o tym łamało się serce. no nie mów, że taka zaskoczona jesteś, skoro podobno jednak się nigdy tobą nie interesowali! Ale że mną czy nią? Bo ja całe życie jednak cieszyłam się wsparciem moich staruszków. A że ona biedna nie, to ja nie wiem, gdzie ją trzymali, że nie miała wsparcia i teraz się jej serce łamie aż słyszy ten trzask otwieranego nowego energola… jak to gdzie… pod kamieniem trzymali!


– Weźmiesz ślub z Williamem Singhiem. Czy tego chcesz, czy nie – oznajmił ostro tata. Składnia za to ostro uznała, że spierdala. Najwyraźniej cierpliwość już mu się skończyła i nie miał zamiaru więcej słuchać słów sprzeciwu, ale w życiu nie zgodzę się na ślub z tym człowiekiem. Logika też uznała, że się pakuje i ucieka. Zaraz za korektą… Po moim trupie.To się da łatwo zrobić… Wystarczy uśmiercić bohaterkę na kolejnej stronie. niestety musimy ją znosić jeszcze przez stron… ile, 300? I nawet nie potrafiła porządnie się wylogować z tego świata.

– Nie! Czy to jest jakieś pieprzone średniowiecze, że to wy wybieracie, z kim mam się związać?! jak by ci to powiedzieć… jeśli ludzkość przetrwa tyle lat, to bardzo możliwe, że kiedyś XXI wiek będzie średniowieczem! Ale średniowiecze to ty szanuj, smarkulo! To były bardzo mądre wieki w porównani uz takim na przykład barokiem czy oświeceniem. W wiekach średnich ludzie przynajmniej się kąpali… – Nie dbałam już nawet o to, że podniosłam ton głosu. Podniosłaś go jak ciężarek na siłowni? O wow… Jedynym, co się dla mnie liczyło, było wybicie im z głów tego popapranego pomysłu. oj tam, oj tam, jaki popaprany, skoro jesteśmy w średniowieczu… normalka pełną gębą. Mmmmmm, “popaprany”. Tak z pewnością w Amurice mówią dorośli ludzie…


– Słownictwo, moja droga – pouczył mnie ojciec, poprawiając swój obrzydliwie drogi krawat. Bez poprawki obrzydliwie drogiego krawatu się nie liczy!  – Ile razy mamy ci tłumaczyć, że będzie to dla nas bardzo korzystne? no nie wiem, czy tłumaczyć… chyba raczej zapisać na kamiennych tablicach i wtłuc do łepetyny, bo ona tego nie pojmie. Młotem udarowym, tym z jej dzieciństwa!

– Dla was tak, ale nie dla mnie! Eoeo polizja 👮👮 do Niezwykłego, znęcajo się, jeszcze nuszko tupnyj! Dobrze wiecie, jak bardzo go nie znoszę, tak samo jak on mnie! – Wyrzuciłam ręce w powietrze, tracąc panowanie. dlaczego mam tu teraz wizję rąk wystrzeliwanych w kosmos? Mmmmm, SpaceHands by Elon Musk. W sumie, masz Muska, masz ręce, masz człowieka!


– Rosalie, William już o wszystkim wie i nie unosił się tak bardzo jak ty. Histeryzujesz. – Ojciec przewrócił oczami. tak, w tej “książce” mamy bardzo dużo przewracania oczyma. Aż dziw, że im te oczy nie turlają się same w oczodołach. Oczko wypadło, temu misiu i się samo turla

– Poza tym Singh jest bardzo dobrze wychowanym mężczyzną, więc nie rozumiem twojego problemu. Kulturalny, pomocny i elokwentny. A to tu wiedzą, co to znaczy, ta elokwencja? /nie sondzem. Bardzo nie sondzem. (pisownia celowa!) Ciężko takiego znaleźć w dzisiejszych czasach. No, bo tacy zwykle jeszcze stepują i podają drinki w barach dla tęczowych ludzi. A nikt o zdrowych zmysłach tam nie chodzi, więc tym bardziej, szanuj sobie co ci rodzice znaleźli, bo jeszcze się rozmyśli i ucieknie i będzie chodzić w skórzanych spodniach! skórzane spodnie to najmniejszy problem, myślę… Ale takie mocno obcisłe, jak trykoty z lat 80tych? 😏

– Mam problem z tym, że nie mogę wziąć ślubu z chłopakiem, którego darzę szczerym uczuciem! Darzy go uczuciem. W czym problem? Nie określiła, jakim? Czemu wy mi to robicie?! BO MOŻEMY, MUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!


– Robimy to dla twojego dobra. I swojego portfela w końcu te energole same się nie kupują. ani absurdalnie drogie krawaty. Przepraszam, OBRZYDLIWIE drogie, więc dziura w budżecie się robi i trzeba ją załatać, tnąc koszty. Doskonale wiemy, co jest dla ciebie najlepsze. Ale przez całe życie się nie interesowali. Fuck logick oczywiście że nie.

– No, najwidoczniej nie macie pojęcia, bo na pewno nie jest to małżeństwo z tym zadufanym dupkiem! Korekta też się zadufała. I nie ogarnęła, że “w sobie” się zjadło to ta książka miała korektę?

Wyszłam z salonu i wbiegłam po schodach do swojego pokoju, o mało się przy tym nie wywracając. Od 0 do 100 km w 5 sekund? Laska, co ty, Ferrari? rączy gepard!


Nie miałam zamiaru dłużej ciągnąć z nimi tego tematu. Ale oni zamierzali go ciągnąć jak krowę na postronku bo na tym skupia się cała fabuła! Helloł! Zamknęłam drzwi i czym prędzej wskoczyłam na idealnie zaścielone łóżko. dej tu ten komentarz pisany williamem, bo chyba dobry miałaś xD Najpierw znajdę książkę, ale ok, pojawi się xD Schowałam twarz w poduszkach, myśląc nad tym, jak absurdalnie może zmienić się moje życie przez jedną głupią decyzję. Z pewnością nie zmieni się przez absurdalną ilość poduszek. Od tego tylko kark boli - wiem, sprawdzałam, SKS mnie dojechał po tym



Ślub z Singhiem oznaczałby całkowity brak wolności, o którą i tak już teraz ciężko. o proszę, a to przed chwilą nie było, że nie ingerowali w twoje sprawy i tak dalej? co jest, aućtoreczko, brak pamięci krótkotrwałej? Lekkie dzieciństwo i młot udarowy i takie są konsekwencje… Chciałam w przyszłości uwolnić się ze złotej klatki, którą zbudowali dla mnie rodzice, a podobno czułaś się kochana… coś mi tu nie gra! Ale potem doszła, że rodzice jej nie kochali! a może i nie doszła, bo mam wrażenie, że zmienia wersje co 5 minut i w której żyję już dwadzieścia jeden lat, ale to, co oni dla mnie zaplanowali, burzy moje plany i marzenia. Jezu, amerykańsko pełnoletnia! 21 lat! Zwiedziła świat, urodziła gromadkę dzieci, staruszek świat normalnie! Już nigdy nie będę miała szansy, by dowiedzieć się, jak wygląda prawdziwe życie na własną rękę. Bo rozwody nie istnieją. Raz poślubiona, do końca życia przy garach, jak w XIX wieku. jaki XIX, miało być średniowiecze!!! Ciiiiiii


Nigdy się nie dowiem, jak to jest być niezależną i zawdzięczać sukces samej sobie. No mówię, XIX wiek! Bo współcześni, silni i niezależni mężczyźni w obcisłych rurkach nie rozumieją, że kobiety się chcą stawać silne i niezależne. Od tego mają koty! I swoich silnych i niezależnych rurkowców! A wystarczy puknąć się w łeb i po prostu wziąć się w garść. I robić swoje. A nie, zaraz, jesteśmy w średniowieczu, pani żona należy do pana męża…

Jedyne, co osiągnęłam, to zdanie matury i ukończenie liceum z najwyższą średnią w całej szkole. Ale jesteśmy w Ameryce czy w Polsce? Polskomuryce? Nie widzę innej opcji, najwyraźniej aućtorka położyła lachę na researchu, nieistniejąca korekta i redakcja nie wyłapała, więc mamy osobne uniwersum. Polskomuryczne. Ta, USA i liceum, jasne. Ale reszta? Po co komu reszta? Pani zachowa grosika, na szczęście!


Chciałam pójść na studia – nie pozwolili mi. Tak, to zdecydowanie brak pamięci krótkotrwałej. Ciocia Dobra Rada podpowiada: weź zerknij czasem na poprzednią stronę i sprawdź, co już napisałaś. Yyyyy. Tu pamięc krótkotrwała aućtorki i korek…. oh, wait, korekta pojechała na urlop w poprzedniej stronie…


Chciałam chodzić na jakieś zajęcia dodatkowe, poznawać siebie, znaleźć hobby, coś, co będzie sprawiało mi przyjemność – nie pozwalali mi opuszczać terenu naszej posiadłości. Czyli zapuszczałaś korzenie w pokoju i radośnie kwitłaś? Jezu, jak jakiś cholery elf, siedzi i medytuje… Drizzt not lajk it, nunu… Albo jak Geralt w grze. Medytację odpala i o, miksturki się robią i tak dalej.



Medytacja, co? 😏
Nie wiem, ile dokładnie leżałam na łóżku, rozmyślając, jak przekonać
rodziców do zmiany zdania, ale z zadumy wyrwało mnie pukanie do drzwi. Istnieją zegarki… Matka wsunęła głowę czyją?! do pokoju i przyniosła wieści, Ale ta obcięta głowa na srebrnej tacy przyniosła, czy co…? Bo tu wyobraźnia i korekta idą w radosne sasuage party, i to takie, że Amazon by się bił o prawa do ekranizacji… raczej któraś azjatycka stacja, myślę? bo absurd na absurdzie. których wcale nie chciałam słuchać. Raczej słyszeć, niż słuchać, ale już ustaliliśmy - korekta poszła na romans z parówką. Bo, szczerze, moim jedynym marzeniem w tamtym momencie było przebranie się w piżamę no to zrób to. Trzeba ci odstawić cheerladerski taniec z pomponami? Może miała je brudne i czekała aż się wypiorą? Nie demonizuj brudnych piżam! Kochaj wszystkie bez względu na to, czy to jogurt czy brązowy ślad niekoniecznie po czekoladzie! 21 lat to chyba umie pralkę obsłużyć? A nie, zaraz, mam za dużą wiarę w tę mimozę, zdecydowanie. W końcu skończyła tylko liceum, a po nim jedynie kwitnie w pokoju. i zaszycie w swoich czterech ścianach, jedzenie lodów prosto z opakowania i picie coli, mając jednocześnie całkowicie w dupie to, że matce najpewniej by się to nie spodobało. Aućtorka wybitnie kocha długie zdania i nie wie, co znaczy “zaszycie się” w czterech ścianach (bez podłogi i sufitu?) i popijanie lodów colą. Albo ma super żołądek. Jedno z dwóch



Gdyby mnie taką zastała, wygłosiłaby mi kazanie, że źle się odżywiam i powinnam dbać o sylwetkę. Kłóciłabym się, bo z takiego “odżywiania” to można szybko z 5 kilo zrzucić… Chyba, że się toleruje laktozę. I obrzydliwie słodką colę… według niej najlepszy sposób to głodówka. jak tak sobie myślę - to lody i cola są idealnym połączeniem. To nie jest sraczkogenne? Nic, tylko patrzeć, jak się przeczyszcza. No oczywiście, że to lepsze od laksigenu, ale co my, staruszki, się znamy. Młode toto, to wie, że tylko głodówka. I lody z colą, bo to sacz amerikan - sorry, na papierze nie umiem w akcent
– Idziemy na spotkanie z Singhami. Ubierz się ładnie nie w piżamę? ;-; smuteczek, ale nie. Szkoda, mogłoby być wesoło, a tak będzie… smutno i foszasto? i za pół godziny chcę cię widzieć na dole W pół godziny to można się 10 razy ubrać. Umyć włosy i zrobić makijaż. Pruf mi ajm łrong


oj, mam wrażenie, że tutaj to i pół godziny powinno być za mało; najpierw trzeba kieckę wybrać, potem dodatki, do tego tapeta…. – Zamknęła za sobą drzwi i zostawiła mnie samą. Ostatnie, co usłyszałam, to stukot jej obcasów na podłodze. Dobrze, że nie na schodach. Albo nie daj boże, w powietrzu. Albo ogórkach, bo dopiero byłby Jezus! - przypominam, ogórki składają się w 90% z wody, więc chodzenie po nich robi z ciebie Jezusa. Po arbuzach też, ale arbuzy są niewygodne. Tak,. Sprawdzałam.

Jęknęłam z rezygnacją, podnosząc się leniwie z łóżka. Zombie? zombie, tylko jakieś dziwne, o mózg nie woła… nie, zaraz, nie musi, książka sama w sobie woła o mózg. Autorki. Otworzyłam szafę wypełnioną drogimi sukniami. W drugiej miała biedne suknie, w trzeciej spodnie, a w czwartej koszulki. Drogie. Bo biedne z Pepco czy Sinsaya to tylko jej fumfelki z Polszy noszą Zawsze gdy wychodziłam z domu, musiałam wkładać jedną z nich. Bo drogie sukienki rosną na drzewach jak jabłka no widzisz, dziura budżetowa! muszą się córki pozbyć, bo nie stać na krawat! Kolejny fatalny pomysł mojej matki. A nie aućtorki? Ciii Tym razem wybrałam długą, obcisłą, satynową, czerwoną z głębokim wycięciem na plecach. Rozcięcie między pośladami poleciało w górę. Dlatego pampers wymyślił specjalne pieluszki z taką kieszonką… Była na ramiączkach, więc aby nie było mi za zimno, włożyłam sięgające do łokci rękawiczki z takiego samego materiału. ale ramiona to nadal gołe; zero pomyślunku. Bo te ramiączka szerokie są! Niby był sierpień, ale patrząc na pogodę za oknem, postawiłabym na październik. Bo nie było 40+ tylko 22+! I pamiętajmy, póxniej na plaży W SAMEJ BLUZIE spała, na plaży u wybrzeża Atlantyku... Swoje praktycznie czarne włosy dobrze, że czarne, bo jeszcze byśmy cię z Ciri pomylili, albo coś! pofalowałam czym, mocą umysłu? Spojrzeniem. Tak gniewne było i gorące jak falownica. Czy tam lokówka. i pozwoliłam, aby luźno opadały na ramiona. to się źle skończy! A peruki sa drogie! Założyłam szpilki. AŁA! Znaczy, pół biedy jak łebkiem w górę, ale jak łebkiem w dół… Aućtorko, wiesz, jak boli wbijanie się szpilek w piętę!? Spojrzałam w lustro, lecz nie ujrzałam w tym odbiciu siebie. A kogo, kosmitę? proszę mi nie kraść komentarzy! xD


Nie widziałam Rosalie Spark. Tylko Edytę Górniak? Zobaczyłam idealną dziewczynę wykreowaną przez jej rodziców. SIMSY!



Dziewczynę, której zdanie się nie liczy, bo i tak wszelkie decyzje podejmują za nią inni. To masz w opór kiepski charakterek, droga aućtor… bo(c)haterko! Merysójką to ty nie zostaniesz, o nie… Dziewczynę, która jest zależna od rodziców i nie może zrobić z tym absolutnie nic, bo inaczej zostałaby bez grosza. Jak to szło? Czułaś się kochana, maleńka? Zależna od rodziców, bo niby masz 21 lat, ale aućtorka była niepełnoletnia w chwili pisania tego koszmarka, więc logiczne, że to myśli aućtorki przebijają się na wierzch jak oliwa…

Zrobiłam głęboki wdech, po czym wyszłam z pokoju. Tak na wdechu? Oesu, to musiał być smród… XD powrót do  niego tylko z maską przeciwgazową, co? Przywołałam na twarz uśmiech, Accio uśmiech? A różdżka gdzie? Utaplana brązowym zmazem wcale nie po czekoladzie… po czym zeszłam na parter. Rodzice już byli gotowi do wyjścia, a gdy mnie dostrzegli, bez słowa ruszyli w kierunku limuzyny zaparkowanej przed domem. Czy ten parter nie ma żadnych drzwi frontowych, prowadzących na zewnątrz? Albo lepiej: żadnych ścian? Bo tak to brzmi: schodzi na dół i cyk do samochodu, żadnego przejścia przez korytarz, salon, cokolwiek. SIMSY! Mówię, Simsy! Było mi to na rękę, ponieważ nie miałam najmniejszego zamiaru z nimi rozmawiać. Ale nóżką potupać możesz. Ale wiesz, tupanie tą szpilką wbitą w piętę… Idealnie, zrobi sobie dziurkę, w którą można wsadzić, jak się to zwie, stabilizator? Takie coś, co przytrzymuje statuetki/manekiny na ich podstawach.

Na moje nieszczęście spotkanie miało się odbyć w rezydencji Singhów, co uniemożliwiało mi ewentualną próbę ucieczki. Pyszczałku, to nie tak to działa. W gościach możesz spierdolić. U siebie nie możesz. Ale tak, co tam stara baba wie… Skoro ona nawet z toalety nie korzysta… Pamiętasz, żeby w tym koszmarku był choć raz kibel wymieniony? Bo ja nie. Normalnie superpoła, wstrzymywanie siku i dwójeczki! Wdech, wydech. Ona oddycha! IT’s ALIVE!!!!!



NIESTETY

Przeżyjesz to i może przy odrobinie szczęścia William nie dostanie od ciebie po mordzie. W satynowej, obcisłej sukience i na szpilkach możesz mu co najwyżej uderzyć w policzek, a nie strzelać po mordzie. Dziewczyno, jesteś damą a nie… Oh, wait… Nadal nie masz 18 lat, kiedy to pisałaś… Nie ubiór czyni z kobiety damę! A tej do damy jednak daleko.

Przez całą drogę zajmowałam się wymyślaniem argumentów, czemu ten ślub jest fatalnym pomysłem. No to ich musiało być sporo, jak sobie przypomnę, jak wedle aućtorki wyglądał NY.. Ach, te bloki… pamiętaj, to nie jest USA, tylko Polskomurica. Jeszcze niedawno wydawało mi się, że nawet osoba z najmniejszym ilorazem inteligencji nie byłaby w stanie wpaść na coś tak głupiego. no tak, bo twoje IQ kwalifikuje cię do MENSy przecież Mensa to jej buty czyści! Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarliśmy na miejsce. teleportacja normalnie Bo była zajęta myśleniem. Hell-oł. To poważna i czasochłonna sprawa! W milczeniu wyszliśmy z pojazdu, a moim oczom ukazała się ogromna willa, przed którą stało kilku ochroniarzy w granatowych garniturach. To zdanie jest tak bolesne, że harakiri popełnia seppuku. A korekta wyleguje się na Hawajach 

Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać piękno tego budynku, Piękny jak deska od srocza, fajnie wiedzieć, jak jest zbudowany poza tym, że to OGROMNA WILLA choć zarazem chce mi się rzygać na myśl, ile pieniędzy zostało wydanych na jego budowę. Na zabytkowe budynki też chce ci się rzygać? Nie są ogromnymi willami, okey? niektóre by się nie zgodziły, nie obrażaj ich! Przed posiadłością znajduje się ogromna fontanna, a roślinność wokół jest idealnie przycięta. No jasne, a za wodę płacą jak za uran w kostkach, bo przecież, żeby roślinnośc była, to na wodę trzeba wydać majątek, a o ile pamiętam, w Amuryce tak trochę sucho ostatnio, pożary… a kogo to obchodzi? na pewno nie aućtorkę, poza tym - są BOGACI, odpowiedź na wszystko. Rezydencja utrzymana jest w różnych odcieniach bieli i szarości, a oświetlają ją lampy ledowe, przez co jest doskonale widoczna z odległości kilkunastu metrów. Biel i szarość i lampy ledowe i kilkanaście metrów. Budowlanka robi bzzzzzzt opis taki, że dałabym kilometry, a nie. zresztą, to miała być willa, a nie coś, co się przez lupę ogląda, skoro odległość mierzy w metrach… METRACH (kolejny dowód na Polskomurykę - halo, system imperialny, coś to mówi?)


Mimo że wychowałam się w bogatej rodzinie i sami mieszkamy w podobnej willi, SIMYS! SIMSY ITS THAT YOU? Galeria publiczna i te sprawy? Tak, parcela kopiuj-wklej. dla mnie pieniądze wcale nie są najważniejsze Obryzydliwie bogate krawaty i drogie sukienki to wypadek przy pracy w McDonaldzie i równie dobrze cieszyłabym się, gdybym mieszkała w jakimś małym, skromnym domku na obrzeżach miasta. Bo w takim aućtorka zapewne mieszka. W sumie nawet bardziej by mi to pasowało. Się przeprowadź! Oh, wait, pieniadze nie są najważniejsze, ale żeby się przeprowadzić, trzeba je mieć.. Albo odwagę, żeby wszystko rzucić i zacząć od zera.

Jeden z ochroniarzy ruchem ręki pokazał, abyśmy szli za nim. Nawet nie wiem, jak to skomentować. Że się nie postarali, powinni byli rozłożyć czerwony dywan. Po chwili już znajdowaliśmy się w ogromnym pokoju, hmm… testingcheats true, shift+klik, teleportuj tutaj… xDDDDDDDD pośrodku którego stał długi stół, a nad nim wisiał kryształowy żyrandol. Simsy… *ziewa* Na ścianach można było zauważyć obrazy, które wyglądały na bardzo kosztowne. Byle bohomaz zawieszony w gustownej ramie może być kosztowny. Więc… Co oni tam mieli, co najmniej Pollocka? albo dali królikowi pędzle do zabawy. Nie żartuję. W sumie, to nazwisko też brzmi jak reklama popularnego symulatora życia od EA… a nie złoli ze Star Wars? Wiesz, może być tylko dwóch, mistrz i uczeń i nikt wincyj! Nie pykło. LucasArt nie wyraził zgody xD



Uraczyli nas informacją, że za jeden zapłacili pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Simoleonów! Dopiero po chwili mój wzrok przeniósł się na trzy osoby siedzące na krzesłach. No szit, Sherlock, tam też są krzesła!? O cholera, a ja myślałam, że tylko stół, żyrandol (kryształowy!) i super bajeranckie obrazy… Isabella Singh, Gregory Singh oraz… William Singh, zmora mojego istnienia, Czy aućtorka wie, co pisze, czy energol jej uderzył w czuprynę? Zdecydowanie energol. Tak. Albo za dużo lekcji jej zadali. człowiek, który denerwuje mnie samą swoją obecnością i zdecydowanie największy palant, jaki chodzi po tej planecie. O, aućtorko, to ty jeszcze nie wiesz, jak ludzie potrafią krwi napsuć i jak “największy palant” okazuje się być pryszczem na twojej twarzy… takim przyczepionym do ust…

– Dzień dobry – przywitałam się z jego rodzicami, zakładając sztuczny uśmiech na twarz, Jak protezę zębów? A przynajmniej odpowiedniego kleju użyła? I nie Super Glue? xD mimo że jedynym, o czym marzyłam, była ucieczka z tego miejsca. Operatorka Simsów nie zauważa faktu, że wyjście z pokoju zastawiono łatwopalnymi rzeczami i obok wybudowano kominek.. ale algorytm gry nie zatrybił :( 

– Witaj, Rosalie. Proszę, usiądź – nakazał Gregory, wskazując ręką krzesło naprzeciwko siebie, a zarazem obok Williama. Mmmm, rozkazy. Sausy

Wyśmienicie. No oczywiście, przyznaj, lubisz to. Po kryjomu oglądasz rolki, na których facet w bylejakim wdzianku zamienia się w demona erotycznej klaty! Przeklęłam w duszy korekto… w duchu się klnie, duchu!, Może u niej dusza jest od przeklinania, nie znamy się. Nie nam oceniać! normalnie shame, że oceniamy, nie?


ale jedynie skinęłam głową i zajęłam przydzielone mi miejsce, starając się nie patrzeć na chłopaka obok, chociaż on uporczywie wlepiał we mnie wzrok. Jezu, mam dziesiątki memów przed oczami teraz. Ona nie patrzy, on wlepia wzrok. WLEPIA. Na taśmie klejącej, kurła plastelinie. Może dopchnąć i wlepić mocniej.


Moi rodzice zajęli miejsca tak, że razem z Singhami siedzieli naprzeciwko mnie i Williama. Jeszcze się wzieli pod rączki i zaśpiewali jednym głosem “My jesteśmy muchomorki…!” I nim się oswoiłam z sytuacją, Bo ta sytuacja była jak Bambie na polanie w Zakopanem, do oswojenia? Isabella zaczęła:

– Rozumiem, Rosalie, że dowiedziałaś się już o ślubie z moim synem. No ciężko, żeby się nie dowiedziała… o wiesz, mogli ją zawieźć do salonu sukien ślubnych i wtedy uświadomić, nazywając to spotkanie przyjacielskim wieczorkiem - Mówiła tak spokojnie, jakbyśmy rozmawiali o pogodzie lub ulubionych potrawach. Mmmmm, ślub to między barszczykiem z uszkami a serniczkiem poproszę!

– Owszem, dowiedziałam się o tym. Muszę państwa bardzo rozczarować, ponieważ nie mogę się na to zgodzić Najpierw do jego rodziców per ty, teraz państwo, poza tym, nie może się na to zgodzić, bo nie… telenowele brazylijskie mogą się uczyć! oznajmiłam, a w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Dobrze, że pojawia a nie objawia. Nie mniej… KOREKTO, WRACAJ! nie wróci, lata w chmurach Może była głupia, może nie. Może trawa jest zielona, a może nie. Nie dbałam o to.

Jeśli chciałam prowadzić lepsze życie, musiałam przekonać rodziców do zmiany zdania. Bez nich i całej tej bogatej, fałszywej otoczki. Ale pieniądze się dla mnie nie liczą! xD WCALE.

Spojrzałam w stronę chłopaka, Dwudziestokilkuletniego… CHŁOPAKA nie za dużo wymagasz od nieletniej? Dla niej to pewnie wszyscy to chłopacy, przynajmniej w mniej więcej tym samym przedziale wiekowym. A Will będzie pi razy drzwi równy Rosalie. który wydawał się szczerze zaciekawiony tym, co miałam do powiedzenia. Przeczesał palcami swoje czarne włosy, Dobrze, że nie blond, bo bym pomyślała, że Geralt po czym podparł dłonią podbródek. Ale tylko dłonią? Sam podbródek? Boshe, zombie! Isabella i Gregory również czekali, więc kontynuowałam:

– Mam już chłopaka, którego kocham nad życie. Nastolatki są takie dramatyczne… no nie? cała aućtorka Nie mogę zgodzić się na małżeństwo z innym, ponieważ byłabym bardzo nie w porządku w stosunku do niego oraz do samej siebie. Tylko to chłopak na papierze. Ale kto by tam wnikał Planujemy już razem wspólną przyszłość, więc nie ma opcji, bym zgodziła się wyjść za kogoś innego –kłamałam jak z nut, lecz mój głos brzmiał stanowczo. Kłamczuszek… i to jaki, gdzie miała chłopaka poznać, skoro po szkole kwitła w domu? Wolałam nie patrzeć w kierunku rodziców. Bo oni wiedzą, że nie masz chłopaka? Wiedziałam, że nie byli zadowoleni z mojego ciągłego buntowania się, ale byłam pewna, że prędzej przeprowadzę się na Antarktydę, niż wezmę ślub z młodym Singhiem. DO IT


Jego mama już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale William ją uprzedził:

– Proszę cię, Princeso, nikt nie jest choć w połowie tak zajebisty jak ja. Kurtyna, leżę, kwilę, bo z pewnością każdy tak powie. No z pewnością! xD Ale tak się kończy, jak się spotyka z “chłopcami” w swoim wieku… a jak; jakoś trzeba pokazać, jaki to zadufany [w sobie - przyp. red] dzieciak! przepraszam, CHŁOPAK.

Przekierowałam na niego swój wzrok Uuuuu, mamy kamerę zamiast głowy! Normalnie Skibidi toilet!


i, przysięgam, gdyby spojrzenie mogło zabijać, już dawno leżałby w grobie. A nie po prostu w tym momencie padł trupem? Jeżu, aućtorko… pamiętaj, to są simsy; pojawia się kostucha, robi rachu-ciachu i mamy urnę. a jak przeciągniesz na zewnątrz, to i nagrobek jest. Zostawiłam tę wypowiedź bez komentarza. Milcz i nie pisz więcej książek! muszę cię rozczarować, znalazłam jej wattpada… Silence! I kill you! Normalnie, naślę na ciebie Ahmeda Terrorystę! Dajesz, przynajmniej będzie rozrywkowo… if you know what i mean.


Nakazałam sobie w głowie, by zachować spokój, chociaż miałam ogromną ochotę powiedzieć mu, że każdy byłby lepszy od niego, nawet żul spod sklepu. Mmmmmmm, te aromaty… już widzę, jak maca pierwszego lepszego żulika… Wiedziałam jednak, że gdybym wypowiedziała te słowa, spotęgowałabym już i tak wielki gniew moich i jego rodziców. WAT? bo to tak bardzo cię teraz obchodzi, skoro ogłaszasz, ze nie, nie będzie ślubu? I jeszcze to przezwisko!


Nienawidzę, jak tak na mnie mówi, a on doskonale o tym wie, więc robi to cały czas. Pse pani a on mnie psesyfa! to jest przedszkole czy ludzie po 20? Kiedyś podczas naszej sprzeczki stwierdził, że zachowuję się jak rozpuszczona księżniczka. Ubzdurał sobie wtedy, że będzie nazywał mnie Princesa, ponieważ tak brzmi ono po hiszpańsku, a on doskonale potrafi porozumiewać się w tym języku. Wow, co za mega-logiczny argument. Jak żaden, ten dopiero jest inwalidą

– Rosalie… – zaczął ojciec Williama tu zapominamy jak miał na imię, abo nie chciało się nam szukać.. i ewidentnie szukał odpowiednich słów, ale nie zdążył dokończyć, ponieważ pewien arogancki chłopak z czarnymi włosami znów się odezwał. Dobrze, że włosy miał czarne, a nie czarne oczy. Dopiero byłby krindż. Azjatą by wtedy był. Tylko pewnie nie taki mlem.

– Nieładnie tak kłamać, Princeso – powiedział z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem, który nawiedza mnie w koszmarach. Wdech i wydech. GŁĘBOKIE Nienawidzę, jak się tak uśmiecha. Niektórzy poprawiają te uśmiechy nożami Nienawidzę, gdy mnie tak nazywa. Język można wyciąć. I nienawidzę, kiedy ma rację. Bo jesteś rozpieszczoną, smarkulowatą Princessą!? A tym razem ma.

– Rosalie, nie wymyślaj wymówek. Już ci coś o tym mówiłem i nie mam zamiaru się powtarzać – warknął surowo mój ojciec, a pod wpływem jego ostrego tonu po moim ciele przebiegły zimne dreszcze. jejku jej, nie strasz, nie strasz, bo się… ? Nie poprawił obrzydliwie bogatego krawata, nie liczy się!

– Ale ja niczego nie wymyślam! Mówię prawdę! – uniosłam się nieco bardziej, niż miałam zamiar. Ale podniosła, uniosła ton…? Co w sumie się tu odjaniepawla? Mogłam się jedynie modlić, w duszy czy duchu? Bo to ważne, żebyśmy wiedzieli, gdzie przeklina a gdzie się modli! by w domu mi się za to nie oberwało. O nie, 21 lat i szlaban na kreskówki! Isabella Singh, ignorując mój sprzeciw, wstała ze swojego miejsca i wyszła z pomieszczenia. Bo jest u siebie? Zdezorientowało mnie to, ponieważ ona raczej nie należała do osób, które zdenerwowałyby się czymś takim. Na ogół sprawiała wrażenie spokojnej i poukładanej. Jak pudełka w sklepie obuwniczym Zanim zdążyłam przemyśleć każdy mój gest i każde moje słowo, które mogły ją w jakikolwiek sposób urazić, wróciła, trzymając w dłoniach pudełko. no tak, bo do tej pory cokolwiek udało ci się przemyśleć. każde swoje działanie! No a nie? Hell-oł! Gdy zdałam sobie sprawę, co to jest, zamarłam, a w moich oczach pojawiły się łzy. chusteczkę? Lubrykant?

To tylko uświadomiło mi, że nie ma już odwrotu i mój najgorszy koszmar staje się rzeczywistością. bo ładny pierdzionek-biżuteria jest koszmarem. logiczne. Chyba że o przyspawaniu do palca śniłaś, ale to nie ten rozdział. Tam to było na super-glue, co było mega logiczne… xDDDD

Kiedy byłam mała i wyobrażałam sobie swoją przyszłość, nie przyszłoby mi do głowy coś takiego. Wyobrażała sobie pierścionek z odpustu, a nie od jubilera? Wyobrażam sobie siebie i swojego męża szczęśliwych, z dwoma psami i gromadką dzieci, biegających wokół. Jeżu, to dopiero koszmar. Piszczące dzieci, szczekające psy… Musiki wszędzie, ale nie w buziach kaszojadów… Brrrr Marzyłam, że ze swoją rodziną będę mieszkała w drewnianym domku nad jeziorem Komary lubią to gdzie będziemy mieli ciszę i spokój. I że nie będzie żadnych paparazzich. A ci to z dupy i na potrzeby chwili się pojawiają. Bo jak się aućtorce przypomni to są, ale jak nie pamięta, że rodzina bogata, to ich nie ma - no simsy no! Czyli pragnęłam tego, czego nie doświadczyłam w domu rodzinnym. Ojej. Serio przez te 21 lat nie ogarnęłaś, jak działa najwyraźniej średniowieczny świat? Miała nie ten pakiet simsów…



Lecz to, co mnie czekało, było dalekie od moich marzeń. Zaczynam mieć migrenę…

Na samą myśl o tym miałam ochotę wyć w poduszkę Wyjesz tylko chwilę potem zabraknie ci powietrza, wiesz? albo schować się pod kołdrę i nigdy spod niej nie wychodzić. Mmmm, bezdomni lubią to? Lub w ogóle polecieć na inny kontynent i ukryć się gdzieś, gdzie mnie nie znajdą. Wystarczy inna dzielnica, ale Polszameryka to tak nie ogarnia Będę mieszkała w Nowym Jorku, w jakimś cholernie drogim apartamencie, z mężczyzną, którego nienawidzę całą sobą, pod presją rodziców, bez zwierząt, bez dzieci, a co, wazektomię sobie zrobił? Ewentualnie, wiesz, jest coś takiego jak adopcja. Bez chodzenia pół roku z brzuchem, bez dolegliwości, bez porodu, polecam. Ona wie, że nie wolno nic! Ona wie! w ekskluzywnych sukienkach O, to z drogich i kosztownych idziemy w ekskluzywne… i z masą paparazzich śledzących każdy mój ruch. Boooo? Jesteś celebrytką czy coś? O ile pamiętam, nawet studiów nie masz i nie grasz w filmach horno Nie odkryję swoich zainteresowań, ponieważ będę kontrolowana. I po co ci paparazzi? Nawet bogaci ludzie nie mają ich co krok ale najwyraźniej mają wszczepiane chipy, skoro taka ciągła kontrola. ewentualnie bransia na kostkę? Czeka mnie ciągłe udawanie radosnej, zadowolonej ze swojego życia kobiety. a nie robiłaś tego do tej pory? Do tej pory była dziewczynką hmm, bo ślub sprawia, że dziewczynka staje się kobietą… ok, logiczne mocno!

Mając w głowie ten obraz, nie widziałam nawet grama szczęścia.M Była afera z pewnym kaktusem śpiewającym W głowie jeden obraz mam, koksu pięć gram…” - widać, kto śledzi socjale… Jedynie dziewczynę wyczerpaną psychicznie, yea, bardzo fajnie, że ktoś próbuje podjąć trudny temat, ale nie - za smarkata jesteś, aućtorko, żeby zrobić to dobrze. To nie wypada wiarygodnie, ani w tym miejscu, ani nigdzie później. Nie znamy się, teraz młodzież szybciej u psychiatry złapiesz niż osoby w naszym wieku która nie daje sobie już rady z otaczającymi ją bogactwami. bo bogactwo to taka trauma… Oczywiście! Nic z tym nie zrobisz! Z jej życiem. Wiesz, że istnieją telefony zaufania i pomoc psychologiczna na telefon? I że to w dużej ilości książek pojawia się taka informacja, i że samej możesz poszukać?

– To jest twój pierścionek zaręczynowy, Rosalie. Cóż za romantyzm! – Isabella podała mi ciemnoniebieskie aksamitne pudełko, a ja niechętnie je przyjęłam. w sumie mogłaś dać chłopu satysfakcję i pozwolić, żeby ci przekazał, zresztą! po chuj pierdzionek leżał sobie gdzieś; połowy pokoju na pewno nie zajmował, żeby nie móc go trzymać tuż przy dupie podczas kolacji. Ale Isabella wyszła, dramatyzm sytuacyjny!

Otworzyłam delikatnie opakowanie i na widok biżuterii, zachłysnęłam się własną śliną. *klep-klep po pleckach* no już, już, to tylko kamyki i metal. A może policzyła koszta? Zemdliło mnie. Bałam się myśleć, ile pieniędzy na to poszło Dzieci w RPA za grosze diamenty wyciągają a ta tu cięzkimi miliardami operuje przy kazałku szkiełka i metalu! Przyzwyczaiłam się, że wszystko, co mam, jest drogie widocznie nie, skoro wiecznie punktujesz wartość przedmiotów Pamiętaj, że ona gardzi bogactwem! ale… to było coś innego. Gardzę pieniędzmi, ale… Zdawałam sobie sprawę, ile pieniędzy musieli przeznaczyć Singhowie na ten pierścionek, a ja nie miałam najmniejszej ochoty go nosić. to nie noś. ewentualnie utnij sobie palce serdeczne? Może na łańcuszku na szyi.

Najdelikatniej jak mogłam, podniosłam go, aby przyjrzeć mu się dokładnie. Na samym środku znajdował się szafir, wokół którego umieszczono malutkie diamenciki. Szafir był wielkości łebka od szpilki a diamenciki musiała oglądać przez mikroskop? Zaparło mi dech w piersiach. Najpierw wdech, potem wdech i wydech… no ja się nie dziwię, jak masz problemy z oddychaniem Był piękny Jak bezdomny, któremu chętnie byś się oddała?, musiałam to przyznać. Całość prezentowała się wspaniale. Pierścionek, czy pudełko i pierścionek? Było w nim jednak coś, co mnie odpychało. Bo gardzisz bogactwem? Nie wiedziałam, czy to z uwagi na jego cenę, a może kurła pierdzionek dziedziczny, jak to drzewiej bywało i nie wydali ani grosza? Szafir i mikroskopijne diamenty, na pewno drogie i nowe! czy może na mężczyznę, przez którego będę musiała go nosić. Na plecach? A może problemem było jedno i drugie. Jezu, NIE! Problemem jest aućtorka i jej wymysły! 


– Załóż na palec, zobaczymy, czy to dobry rozmiar – powiedziała mama. Włóż do po@#y, ocenimy czy pasuje. Dosłownie ten poziom logiki. Bo laska 21 lat nie nosiła nigdy pierścionków…

Gdy na nią spojrzałam, mój żołądek się skurczył. O, kamera z rączkami ma żołądek! Nigdy nie widziałam takiego wyrazu jej twarzy. Socjopaci zwykle się dobrze ukrywają?  Albo po prostu nie chciałam tego widzieć? Okulary? Soczewki, okulary sugerują skazę, a ona miała być i-de-a-lna. Miałam wrażenie, że odkąd opowiedzieli mi o swoim „genialnym” planie, wszystko się zmieniło. Są inni. Są kosmitami!



W ich oczach nie można ujrzećmiłości i troski, które tam, jak mi się wydawało wcześniej, były. masz rację, musiało ci się wydawać, bo co to za zmiana jak za pstryknięciem palców? chyba że jesteśmy w powieści sf, twoi rodzice to androidy i zmienili im oprogramowanie. A czy jakoś na początku nie pisała aućtorka, że rodzice jej nie kochają i wógóle, lekkie zieciństwo i młot udarowy? Zamiast tego widziałam chłód i nicość. Patrzysz w pustkę, ona patrzy na ciebie. Dzwońcie po psychiatrę!

A może tej miłości nigdy nie było? Yyyy…. Może widziałam ją, bo pragnęłam widzieć. Chwilę wcześniej pisałaś, co pisałaś? Bo nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że może być inaczej. Laska, czytaj, co piszesz, błagam! a po co? prościej pisać, co ślina na palce przyniesie! Jakkolwiek by to nie brzmiało. Wiesz, takie… szybko, szybciej, zanim dotrze, że to bez sensu. Wolałam się oszukiwać. Młot udarowy nianią… mmmm

Przełknęłam głośno ślinę i, z udawanym spokojem oraz szybko bijącym sercem, Taniec hula odprawiany przez korektę… co tu jest nie tak, serio pytam? xD założyłam pierścionek na palec. Pasował idealnie. Ciężko, żeby nie pasował. Na pewno nie tak wyobrażałam sobie swoje zaręczyny. Myślałam, że dojdzie do nich w domu lub w jakiejś restauracji, że chłopak uklęknie i spyta mnie, czy zechcę zostać jego żoną, a ja będę skakała z radości, nie mogąc pohamować łez szczęścia. Tak, w restauracji, skakanie z radości. Powodzenia

Cóż, myliłam się. I to bardzo.

Zamiast szczęścia na twarzach wszystkich zebranych tu ludzi widać było… pustkę, kompletny brak jakichkolwiek emocji Oni są robotami, mówię ci! Uciekaj! Każdy z nich idealnie potrafi ukrywać swoje emocje pod maską, w zasadzie tak jak ja, o co moi rodzice świetnie zadbali. Rodzice cię nie kochają, ale dbają. Fuck logick. Poza tym, te emocje pod maską, te idealne cyborgi, normalnie, sexmachiny mają więcej emocji! W moim świecie bez tego ani rusz. A jak rusz, to rąsię tracisz? Jeśli tylko pokażesz emocje, ktoś wykorzysta je przeciwko tobie. Facepalm

– Pasuje jak ulał! – krzyknęła Isabella, klaszcząc, a ja zastanawiałam się, jak bardzo trzeba być zepsutym człowiekiem, żeby kazać swojemu dziecku wziąć ślub wbrew jego woli. wystarczy żyć w średniowieczu! Ale tam wówczas brano śluby wbrew woli… Oh, wait, aranżowane małżeństwa do XIX wieku były “w modzie”... xD

Jak bardzo zepsutym trzeba być, żeby wybrać pieniądze zamiast szczęścia swojego dziecka? pieniądz rodzi pieniądz, te sprawy. przynajmniej będziesz mieć spadek, jeśli nie przepierdolą na głupoty. przepraszam, obrzydliwie drogie krawaty. Albo kosztowne sukienki do chodzenia codziennie po ulicach

Nie myśląc wiele nad konsekwencjami, wstałam i po prostu wybiegłam. WOW Pędem ruszyłam w stronę drzwi, a kiedy wydostałam się na zewnątrz, ignorując ochronę i ciemność, która już zapadła, Ciemność, która zapada, jasność, która nas oświetla… Pewne wydawnictwo lubi te tytuły…? oddaliłam się od tego przeklętego miejsca, biegłam, ile sił w nogach. o widzisz, mówiłam! w gościach można uciekać. Ale te szpilki w piętach… Nawet szpilki mi nie przeszkadzały, Proszę państwa, mamy tu HULKA! gdy uciekałam przed potworami, jakimi byli moi rodzice oraz rodzice Williama. reptilianie normalnie. a przed samym williamem to już nie uciekasz? No nie, bo się w nim potem zakocha, bo będzie keks przed sztormem, i w ogóle straci pamięć. O, czy ja zdradziłam fabułę tego potworka? Sorry not sorry!





Uffff!

Na tym etapie kończymy. A przynajmniej ja, na ten moment, i chcę zapomnieć, że wlazłam w to piekiełko po raz kolejny i je czytałam. I tak, zamówiłam tom drugi, bo przecież, czas na wyzwanie "ujowej książki" w styczniu tyka. Nie wiem, komu współczuć bardziej, więc na koniec, jeszcze dla przypomnienia zdjęcia przed i po jak czytałyśmy ten koszmarek...





i serio, podeszłyśmy lajtowo do problemu z tą pozycja i praktycznie nie było komentarzy ;) Nie polecamy na pewno tej pozycji, choć tom drugi wjedzie nam bankowo. 


A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz