Autor: Sean Smith
Tłumaczenie: Anna Studniarek-Więch
Wydawnictwo: ISA
Data polskiego wydania: 2004
Data oryginalnego wydania: 2002
Cykl / seria: -
Kategoria: komiksy
Stron: 52
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka
ISBN: 8388916807
Data polskiego wydania: 2004
Data oryginalnego wydania: 2002
Cykl / seria: -
Kategoria: komiksy
Stron: 52
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka
ISBN: 8388916807
Język: polski
Cena z okładki: 17,90 zł
Tytuł oryginalny: Dungeons and Dragons: Tempest's Gate
Cena z okładki: 17,90 zł
Tytuł oryginalny: Dungeons and Dragons: Tempest's Gate
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Wrota Burzy, ulokowane u podnóży Zaporowych Wierchów, to małe miasteczko ulokowane na granicy Bessel.... Nie wiecie, o czym mówię? Cóż, Greyhawk nie jest dla wszystkich, ale warto sięgnąć do tego uniwersum, opartego na kanonie mojego ukochanego D&D. Ja sięgnęłam po pierwszy tom, i serio, nie żałuję - dynamiczna, świetna akcja, ciekawi bohaterowie, z bardzo charyzmatyczną pólelfką na czele... Tak, nadal nie lubimy elfów, ale to już jest połówka, robimy więc wyjątki, ok? No już, Ty tam, tak, Ty - przestań buczeć, że nie lubię elfów. No, super. To teraz zapraszam do D&D ale Greyhawk, czyli świata na podstawie, który w sumie nie został nigdy rozbudowany, a szkoda, bo miał potencjał... Szybko, bo grudzień i jestem wykończona życiem!
_________________________________________________________
Małe, senne, nadgraniczne miasteczko zwane "Wrotami Burzy", kończące granicę Bessel, będące ostatnim bastionem przed Zaporowymi Wierchami - nic niezwykłego, bo zwykłe są tu potyczki z orkami, które tu należą do podrasy oghów - czyli orków, różniących się nieco szczegółami, ale jednak orków (co świetnie podsumowano na koniec Księgi Pierwszej). Senność miejscowości, przerywanej przebywaniem strażników miejskich w "Zielonym Gryfie" przerywa nieoczekiwany atak właśnie oghów i niejakiej Pani Ognia, mrocznej i potężnej kobiety władającej tymże żywiołem. W wyniku walki ginie na dzień dobry kapitan, kierujący tutejszym garnizonem, a młody i niedoświadczony Aidus, porucznik straży miejskiej, musi przejąc dowodzenie. Na szczęście, do pomocy nieoczekiwanie ma barbarzyńców i krasnoludy oraz nieco tajemniczą pannę Vail, półelfią właścicielkę "Zielonego gryfa". Sprawy komplikują się znacznie bardziej, kiedy Aidus zostaje zabrany przez maga lodu, Zel-Krakena do zamku Bessel, gdzie też zaczyna się dziać ciekawie. A co we Wrotach? Oj, sporo! Bardzo sporo się dzieje!
"Wrota Burzy" to naprawdę solidny, dynamiczny komiks o przygodach pozornie sennych i nijakich, ale tak naprawdę bardzo aktywnych - na moje oko, to już wyższe poziomowo postacie ;) Ale przez to właśnie czyta się szybko, przyjemnie i z satysfakcją, chcąc szybko dowiedzieć się, co dalej z bohaterami, którzy odkrywają swe karty co prawda niechętnie, ale w sposób bardzo oryginalny.
Kadry są soczyste, pełne szczegółów i mocne, w tym takim stylu superbohaterskim rodem z Marvela czy DC - choć wiemy, że wszystko jest komiksowo ułagodzone i anatomia momentami kwili, to jednak ma swój niesamowity urok. Do tego, w odróżnieniu od "W cieniu smoka" są jasne. Mamy dużo ognia, lodu, akcji dziejących się w dzień. Ale nawet te wieczorne czy nocne, są rysowane z rozmachem, ogniem pochodni i blaskiem płomieni. Bardzo dynamiczne - mamy sporo walk, żywej mimiki (krasnolud pluje śliną!) i naprawdę przyjemnej dynamiki sylwetek. Kadry śledziłam z prawdziwą przyjemnością, ale i sama historia mnie też wciągnęła.
Gryhawk jest mało docenionym uniwersum w naszym kraju, a szkoda. Choć w sumie, ogólnie, mało osób go docenia tak o, w ogóle - uniwersum D&D oferuje masę możliwości, tu zaś mamy obcych bogów, obce nazwy... na spory plus kładę jednak fakt, że na końcu pierwszego zeszytu (czyli coś koło 23 strony) mamy mały słowniczek, co i jak, z czym się je, oraz opis ohrów, czyli kuzynów ogrów, które w Faerunie na przykład nie występują. Ale to akurat ciekawostka, smaczek, który świetnie uzupełnia komiks i dynamikę, jaką w nim znajdujemy. Świat przedstawiony jest ledwie zauważalny, ograniczamy się do małego skrawka - choć mapa w jednym z kadrów wskazuje, że wcale nie jest tak mało. A jednak, Wrota Burzy stają się bardzo zajmującym miastem.
Bardzo podobała mi się chemia między postaciami, dialogi i narracja przetłumaczone zostały bardzo dobrze. W ogóle, fajnie napisane są postacie. Widać, że skrywają swoje sekrety, że mają swe tajemnice, i choć odkrywają je - zarówno Aidus jak i Vala w głównej mierze, to jednak każdy z bohaterów ma swoją chwilkę, widać, że nie znajdą się od wczoraj, a coś za plecami mają. Czuć chemię, czuć klimat, i serio, bawiłam się przednio, poznając kolejne dramatis personae - bardzo ciekawa jestem zwłaszcza maga lodu, bo ten typek, poza dziwnym przypominaniem mi Dr. Strange`a, wyraźnie ma dodatkowe sekrety... ;)
W całokształcie, pierwszy tom "Wrót Burzy" jest naprawdę dobrym, samodzielnym komiksem z uniwersum D&D. Mamy herosów, piękne kobiety, szybką akcję... czego chcieć więcej? Może tylko tego, by zostały wznowione ;) Najlepiej w zbiorczym wydaniu wraz z tomami u nas nie wydanymi - kupowałabym jak głupia, wiedziona tylko miłością do uniwersum! Ale... znacie mnie, wiecie, że ja po prostu D&D kocham, i cokolwiek sygnowane tą licencją... łykam. Więc nie trzeba się mną kierować, ale byłoby fajnie...
Nie mniej jednak, jak szukacie szybkiego, intensywnego, ale i ciekawie rozpisanego komiksu: "Wrota Burzy" są dla was. Są dynamiczną, szybką akcją, którą śledzi się z przyjemnością, kreska jest mocno marwelowska, a całość ma swój urok i sznitę przygody postaci, które już swoje przeszły. Ja polecam i z radością wbiję ząbki w drugi - i ostatni - tom!
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz