wtorek, 28 stycznia 2025

10/2025 - Ilona Andrews, Szafirowy płomień

Gwiazdek: 7

AutorIlona Andrews
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data polskiego wydania: 24 stycznia 2025
Data oryginalnego wydania: 27 sierpnia 2019
Cykl / seria: Ukryte dziedzictwo (tom 4)
Kategoria: fantasy, science fiction
Stron: 660
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka
ISBN: 9788367949866
Język: polski
Cena z okładki: 64,90 zł
Tytuł oryginalny: Sapphire flames

Kliknij, by wrócić do strony głównej

O taką Ilonę Andrews nic nie robiłam! A bawiłam się naprawdę przednio. Czwarty tom cyklu "Ukrytego dziedzictwa" zaskoczył mnie nie tylko faktem, że w ogóle zostanie wydany (trzeci tom wydany został w końcu w połowie 2023 roku), ale i z dodatkową nowelką, łączącą przygody Nevady i Cataliny. I tak wiem, wiem, już, nie buczcie mi tam z tyłu, zmiana bohaterek nie każdemu przypasowała, ale ja się tam akurat bawiłam setnie i bardzo przyjemnie. Jak to u duetu ukrywającego się pod pseudonimem Ilony Andrews. Jest lekko, z humorem i magią, ale nie obyło się też bez drobnych potknięć. To co? Zapraszam!

_________________________________________________________

Zaczynamy od nowelki "Diamentowe iskry", czyli histori wprowadzającej nas w szaleństwo ślubu Nevady i Rogana. Panna młoda popada w mały obłęd, kolejne konsultantki ślubne szybko tracą swoje posady, dlatego też na miejsce ich zostaje wyznaczona Catalina, by opanować ów chaos. iedna, nie spodziewa się jeszcze, z jakimi potworami musi się mierzyć - i to dosłownie, bo rodzina Szalonego Rogana pochodząca z Hiszpani to absolutny zestaw oryginałów! Począwszy od przeuroczej pięciolatki mającej obsesję na punkcie jednorożców (no i zgadnijcie, komu podbiła serducho), przez zadufane w sobie nastolatki aż po mających różne dziwne problemy dorosłych. W tym wszystkim udaje się jeszcze utracić bezcenną rodową pamiątkę i to właśnie przyszła teściowa Nevady wyznacza Catalinę jako osobę odpowiedzialną do rozwiązania zagadki zniknięcia klejnotu. Używając sprytu i swojej specyficznej magii, młoda kobieta rozwiązuje nie tylko ten dośc palący problem, ale też i kilka sekretów rodzinnych... O jak się wybornie na tym opowiadaniu bawiłam, to po prostu moje. No i to słowo "prostytutek!" No po prostu leżałam i kwiliłam dobre pięć minut. W życiu nie spodziewałam się, że tak można określić męską wersję prostytutki - i nie, rozczaruję was, to nie była ta opcja. Potem już przechodzimy do trzonu, czyli samego "Szafirowego płomienia", w którym to trochę starsza Catalina mierzy się z trudami prowadzenia rodu, a jednocześnie mierzy się z opanowywaniem swojej niezwykłej magii. Sytuacji nie poprawia też Alessandro, Włoch, który uparcie krąży wokół naszej bohaterki i stara się ze wszystkich sił zwrócić na siebie jej uwagę. Sytuacja jest o tyle patowa, że to sekretna miłośc Cataliny... Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy agencja detektywistyczna Baylorów zostaje wynajęta przez znajomą magiczkę, której rodzina została zamordowana w brutalny sposób... A to dopiero początek problemów, które spadną na całą rodzinę, a które Catalina będzie ukrywać przed Nevadą... I użycie Cegły to tylko jeden z nich!

Zdecydowanie, "Szafirowy płomień" czytało mi się bardzo dobrze. Lekko i szybko, strony wręcz pochłaniałam jedna za drugą, i nawet nie wiedziałam, kiedy minęło mi całe niedzielne popołudnie, a wraz z nim - prawie 600 stron tej książki. Dosłownie, pstryk i już, wciągnęłam nosem i bawiłam się przednio. Lekkie pióro, naprawdę fajnie skonstruowana historia - higiena czytelnicza weszła mi tu jak słowo boże i po prostu przydała się, by odświeżyć się nieco po czytaniu innych pozycji. Jest lekko, jest bardzo zabawnie, ale i bywa dość niebezpiecznie. Autorzy nie oszczędzają tak bohaterów jak i czytelnika, ale to dobrze. Co prawda finałowa walka była trochę... hm, na siłę i trochę przypominała mi sytuację u Nevady, ale można położyć to na karb po prostu warsztatu. No i ewidentnie, mimo pewnych podobieństw, widać jednak różnice, a kolejne wyjaśnienia fabularne tylko coraz lepiej przybliżają nam to, co działo się przez ostatnie kilka lat w rodzinie Baylorów. 

Przede wszystkim, w końcu dowiadujemy się, jak działa magia Cataliny, jak wygląda. Tak, wygląda, to dobre słowo. W końcu poznajemy sekrety syreny ;) I muszę przyznać, że są one bardzo niezwykłe. Równie niezwykłe są talenty Alessandro, zabójczo (dosłownie) przystojnego włoskiego hrabiego, który krąży wokół Cataliny, aż w końcu zostaje... jej ochroniarzem. Czy mu się to podoba czy nie. Muszę przyznać, że chemia między tymi postaciami momentami naprawdę przypadała mi do gustu, a wątek z papryczkami sprawił, że po prostu popłakałam się ze śmiechu. Również wątki z Arabellą dodawały smaczku. W ogóle cała rodzina Baylorów, kiedy się przewijała, powodowała, że się uśmiechałam - po prostu pojawiała się gromada dobrych, starych znajomych.

Dobrze było zanurzyć się w tą rodzinkę, poobserwować ją, popatrzeć, jaka jest między nimi chemia. Catalina, środkowa córka, niby podobna do Nevady, ale zupełnie od siostry różna, bardzo przypomina swoją babkę i nawet korzysta z jej porad. Ciekawe. Trochę brakowało mi Arabelli, ale mam nadzieję, że jeszcze się pojawi, za to wkurzał mnie niemożebnie Alessandro. Jego poza słodkiego uwodziciela po prostu była irytująca i nie pasująca, do czasu, aż nie zaczęło się robić ciekawie, a intryga i wyjaśnienie jego magii nie sprawiło, że zapadki w fabule nie kliknęły. Kurde, naprawdę, choć niektórzy zarzucają, że to kopiuj-wklej romansu Nevady i Rogana, to jednak bym się kłóciła, bo zupełnie inaczej mi to wygląda.

Duże brawa dla tłumaczki. Miejscami humor sytuacyjny czy słowny wręcz kipiał i błyszczał, a sposób tłumaczenia? No rewelacja. Naprawdę, w kilku momentach się popłakałam z żartów słownych czy sposobu opisu wydarzeń czy sytuacji, a to już sztuka!

Podsumowując, "Szafirowy płomień" to kawałek bardzo przyjemnej urban fantasy, komfortowego i lekkiego, na którym bawiłam się naprawdę świetnie. Lekki, przyjemny język, wciągająca fabuła i bohaterka, której nie sposób nie lubić, a do tego naprawdę zwariowana rodzinka? Ja kupuję to w całości i czekam z niecierpliwością na kolejne tomy!

A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz