Gwiazdek: 5
Autor: Satoshi Urushihara
Tłumaczenie: Rafał Rzepka
Wydawnictwo: J.P. Fantastica
Data polskiego wydania: 2003
Data oryginalnego wydania: 1995
Cykl / seria: Chirality (tom 1) / De Luxe
Kategoria: komiksy
Stron: 172
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka, z obwolutą
ISBN: 8387877794
Wydawnictwo: J.P. Fantastica
Data polskiego wydania: 2003
Data oryginalnego wydania: 1995
Cykl / seria: Chirality (tom 1) / De Luxe
Kategoria: komiksy
Stron: 172
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka, z obwolutą
ISBN: 8387877794
Język: polski
Cena z okładki: 30,00 zł + 2,00 zł (przesyłka)
Tytuł oryginalny: キラリティー
Kliknij, by wrócić do strony głównej
_________________________________________________________
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Cena z okładki: 30,00 zł + 2,00 zł (przesyłka)
Tytuł oryginalny: キラリティー
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Długo, oj długo chciałam dorwać tą mangę w swoje łapki i ją posiadać, nie tylko z racji samego faktu posiadania, ale i niesamowitej, oldschoolowej kreski, która po prostu jest absolutnie cudowna. Naprawdę, mam słabość do kreski pana Urushihary, choć rozumiem, że niektórym może przeszkadzać ilość nagości na stronach jego mang. Tak trochę śmiechłam, bo z jednej strony mamy nasze "ulubiene" wydawnictwo, w którym książki mają sceny wręcz rażące patologią, ale z drugiej strony niektórym wadzą piersi... Ale dobra, nie mnie osądzać! Mam trochę zastrzeżeń, trochę zachwytu, ale głównie przychodzę dziś z nostalgią w oku. Uwaga, są tematy drażliwe - age gap i nie tylko! Zapraszam!
_________________________________________________________
Niedaleka przyszłość. Ziemia została opanowana przez przerażający, sztuczny wirus - mechaniczne pasożyty, początkowo stworzone w celu rozwoju technologii, teraz przyczepiają się do ludzkich rdzeni kręgowych i zamieniają swoich gospodarzy w cyborgi, zwane GM. Pierwotnie GM były całkiem przydatne, ale z chwilą, kiedy uszkodziła się Gaia, główny mózg zarządzający ziemią, nasze cyborgi uznały, że zabawniej będzie po prostu ludzkość eksterminować (hmmmm). Zdesperowani ludzie pragną przetrwać i uwolnić się od tego teorroru, ale jak to w takich wypadkach bywa, jest więcej niż trudno. W takich warunkach poznajemy młodziutką Shiori, która jest świadkiem przemiany swej przyjaciółki w GM'a, ale z opresji ratuje ją tajemnicza Carol. I to ta młoda dziewczynka wzbudza w naszej cybernetycznej wojowniczce całkiem dużą dawkę emocji i to dla niej właśnie Carol postanawia uratować świat, przy czym zupełnie nie przeszkadza, że Shiori początkowo kompletnie jej nie pamięta... Co więcej, dziewczyna zaczyna odwzajemniać uczucia Carol, a te emocje być może będą w stanie uratować świat...
Fabuła tego tomu jest naprawdę przyjemną, choć przewidywalną historią walki z GM'ami, z Gaią samą w sobie, ale i historią o miłości i pragnieniu przetrwania. Ludzkość, zamknięta w małych enklawach stara się zrobić wszystko, by przetrwać, podczas gdy superkomputer uważa za zabawne wymordować niedobitki. Stąd te GM'y, czyli biomechaniczne pasożyty, które w spektakularny sposób zamieniają przeciętnego Kowalskiego w machinę. I w tym wszystkim mamy 14sto, może 15sto-letnią Shiori, która mimo wszystko stara się odnaleźć w tym świecie, w którym klatka piersiowa musi być odsłonięta (i to bardzo), by widzieć, że pasożyt się gnieździ. I wówczas na scenę wkracza Carol, tajemnicza postać mogąca zmienić dowolnie płeć, która Shiori pamięta jako kilkulatkę, a teraz powraca i obiecuje, że będzie ją chronić...
Mam trochę problem z tym tytułem, bo o ile kreska jest prześliczna, fabuła w tle - wojna z Gają - potrafi wciągać, tak wyciągany na pierwszy plan romans między Carol a Shiori jest... Kurde, nawet nie wiem, jak to skomentować. Serio. Znaczy, rozumiem, kultura japońska jest jaka jest, a może była jaka była - bo jednak popatrzmy na rok wydania, ale... NIE! NO NIE!
A teraz uwaga spojler/moja irytacja na treść. Ja rozumiem, że na okładce mamy znaczenie PEGI 15+, że przemoc, krew i nagość, ale teraz powinno być co najmniej w kierunku PEGI 18+ (a najlepiej 21+), a autor poszedłby siedzieć. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciw związkom jednopłciowym, ba! nawet się przyjaźnię z kilkoma takimi osobami, ale ani nie jestem łóżkiem czy prześcieradłem, ani mnie to ziębi czy parzy, póki nie muszę tego oglądać, niejako z przymusu. Kochasz drugą osobę, super, pokazuj to, ale nie wymuszaj na mnie, bym klaskała z tego powodu uszkami i wpatrywała się jak urzeczona, bo... nie. Nie jest to temat, który aktualnie jest prosty czy łatwy, więc... Nie jestem homofobem, nie mniej, uważam, że okazywanie uczuć i emocji, epatowanie tym publicznie nie jest czymś, co chciałabym oglądać. Dodajmy do tego znaczącą różnicę wieku i związek z nieletnią. Nie wspomnę, że to, co tu było pokazane, byłoby chyba idealną inspiracją dla (nie)Zwykłego i tamtejszych aućtorek, ale age gap, jaki tu jest i sposób, w jaki się ta relacja rozwija... NIE. NIE. NO NIE. Sceny są przesycone momentami "ełotykom", tak z podtekstami, że wręcz mnie skręcało - no ale wybaczcie, nieletni to nieletni. No ani to smaczne ani spoko, i wręcz paskudne to było. Więc trochę mnie to bardzo zbulwersiło, nawet, jeśli to fakt, że w tamtych czasach inaczej na to spoglądano. Znaczy, rozumiem, yuri i te sprawy, ale... NIE. Koniec spojlera.
Manga sama w sobie nie jest zła, ba, historia jest całkiem fajna, jednak mam z nią teraz trochę problem. Bo z jednej strony naprawdę chciałabym poznać dalsze losy Ziemi jako takiej, tego, czy się uda ją obronić i przetrwać ataki GM, z drugiej jednak... No. Trochę mną trzącha, i zastanawiam się, czy to efekty współczesnej nagonki, świadomości a może po prostu jestem już za stara na takie sprawy? Możliwe. Nie wiem, po prostu mnie to drażni, uwiera i wadzi. Może, gdyby Shiori była dorosła - nie podnosiłabym takiego swoistego larum? Pewnie tak, wówczas miałabym na to wylane i wyebongo, ale tu i teraz...
Kreska jest śliczna. No cudowna i wspaniała i ja absolutnie ją uwielbiam. ALE - oczywiście, znajdę jakieś szpilki w stogu siana - tylko w przypadku kobiet/dziewcząt. Bo te są narysowane naprawdę z pietyzmem. Mężczyźni? Mężczyźni są ładnie narysowani do pasa, od pasa w dół to przypomina trochę te manekiny do nauki rysowania - niby wiadomo, co i jak, a jest mocno śmiechowo. Wygląda to kwadratowo i nijako, a kiedy spojrzymy na stopy, to te w ogóle, stają się absurdanie wydłużone i szpiczaste, jakbyśmy rodem ze średniowiecza przenieśli modę na buty o baaaaaaaaardzo długich noskach. I to bardzo. Pamiętacie tę modę w jakoś latach 2000? Te noski musiały być długaśne jak licho, i tu mamy to też, ale tylko dla facetów... Heh.
Z tym tomem w zasadzie nie wiem, mam relację bardzo love-hate. Pozornie powinnam czytać ją szybciutko i cieszyć się czasem na kolejne książki, ale po kilku stronach ją odkładałam i sięgałam po coś innego. Nie wiem, co mnie odstraszało albo odrzucało, ale z pewnością na kolejne tomy przyjdzie czas znacznie później, niż teraz. No i zwłaszcza, że ten tom to wydanie 3 - nie mam numeru egzemplarza. Smuteg. Za to mogę powiedzieć, że na wielki plus jest grubość stron - normalnie, momentami łapałam się, czy aby nie złapałam za 2-3 kartki! Aż miło coś takiego w dłoni mieć.
O postaciach nie umiem wiele powiedzieć, one po prostu są. Nie ma w nich jakiejś specjalnej głębi, czegoś, za co zostaną zapamiętane. Tu nasz twórca się nie popisał, sprawił po prostu, że mamy wizualnie ładne kadry, ale nic poza tym. Ktoś sugerował, że w kolejnych tomach zobaczę więcej charakteru, ale.... to będzie musiało poczekać. Na ten moment pozostałe dwa tomy wędrują na mniejszą hałdkę zagłady i będą leżakować do czasu, aż zdecyduję się na lekturę.
Sama idea i wykonanie - super. Nie mogę złego słowa powiedzieć, zwłaszcza że nadal urzekają mnie te tłuściutkie kartki papieru. Urzeka mnie styl autora, ta kreska z nutką nostalgii, jednak... No właśnie, coś JEDNAK mnie kuje, trochę nie pasuje. Być może to tylko moja osobista opinia, nie wiem. Ciekawym jednak polecam, bo to fajna historia SF, która ma szansę bronić się sama nie wiele gorzej od wielu współcześnie chwalonych SF...
A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz