wydawnictwo: Nasza Księgarnia
data wydania: 1972 (data przybliżona)
wersja: papierowa/posiadam
oprawa: twarda
ISBN: -
cena z okładki: 26 zł
tytuł oryginalny: -
Baśnie. Któż z nas za dziecka nie lubił się z nimi odciąć od całego świata, zapomnieć o wszystkim i po prostu zanurzyć się w świat wyobraźni? Mamy baśnie Braci Grimm (nie zawsze łagodne - oryginały były dość... hm. Krwawe), baśnie Andersena... ale i nasze rodzime podwórko nie ustępuje niczym zagranicznym opowieściom dla najmłodszych. Wspaniały - ale rozczarowująco krótki - jest zbiorek baśni pod tytułem "Królestwo Bajki", które przeczytałam jednym tchem. I absolutnie się zachwyciłam...
To przepiękny zbiór bajek podzielony na duże rozdziały: "Królestwo bajki. U leśnego dziadka. Ogród króla Marcina." Krótkie opowiastki o radosnych wydarzeniach bawią, uczą i czarują. Absolutnie zachwycają i sprawiają, że nie sposób się od nich oderwać. Autorka, pani Ewa Szelburg-Zarembina wyczarowała magiczne, lekkie światy, które nie dają o sobie zapomnieć tak szybko. Jej pióro miało czarowną moc dawania sekretów i tajemnic, pokazywania, że przygoda jest tuż za rogiem. Do tego wszystkiego jeszcze piękna, starsza polszczyzna, której próżno teraz szukać wśród młodych - absolutnie smakowitość!
Chyba najbardziej zapamiętałam z tego całego zbioru królewicza Bezimiennego oraz Babunię-Milunię, która serwowała iście magiczne podwieczorki dla swych wnucząt. Ale nie tylko te postacie były niezwykłe. Znaj-duszek, pocieszny maluch, który ma dobre serce ale bywa czasem strasznie leniwy. Kula-zgadula również była świetnym elementem zagadki i przygody, wraz z małym Jasiem. Drgnęłam w poczuciu strachu przy wiedźmach-pokrzywach, złych i złośliwych, czających się w ogrodzie króla Marcina. A jednak czytałam dalej, z wielkim zainteresowaniem, kibicując kolejnym postaciom, śmiejąc się z nimi i wzruszając.
Absolutnie, książka ta mnie zachwyciła z każdej strony, sprawiła, że z trudem oderwałam się, by się przespać. Powtórzę się, wiem, ale czarujący język autorki sprawił, że obudziło się we mnie dziecko, chcące jeszcze i jeszcze, więcej baśni, więcej bajek. Dodatkowym atutem były lekko zażółcone i kruche już strony, zniszczona okładka - widać, że używana przez poprzedniego właściciela... No właśnie. Bo widzicie, to książka z odzysku, znaleziona... na śmietniku. Tak, ktoś wyrzucił taką perełkę - na szczęście, ostatnio w moje dłonie trafia spora ilość takich właśnie książek, w tym ta. Na nowo o nią zadbałam, odświeżyłam nieco, podkleiła. I mogłam radować wyobraźnię i oko pięknem baśni, które chcę zachować i przekazać swoim dzieciom. Z przesłaniem, łagodne i wciągające, pokazują, jak przed laty inaczej spoglądało się na świat.
Bohaterów nie wymienię, którzy byli moimi ulubionymi a którzy nie - za wielu ich. Wszyscy wywołują u mnie uśmiech sympatii. Bez wyjątku (może poza pokrzywami - od czasu przeczytania tych baśni na pokrzywy spoglądam inaczej!:D).
Olbrzymim plusem tej książki jest jeszcze jedno - przepiękne ilustracje w wykonaniu pani Marii Orłowskiej-Gabryś, subtelne, delikatne, ale jednocześnie pełne życia, kolorów i ruchu. Doskonale obrazujące to, co dzieje się na kolejnych kartkach! Nad samymi barwnymi obrazkami potrafiłam siedzieć dobre kilka minut, zachwycając się szczegółowością i subtelnością kreski oraz doborem kolorów.
Podsumowując, "Królestwo Bajki" to książka, która wzbogaca każdą biblioteczkę, zarówno dużego jak i małego pasjonata tego typu lektur. Nie tylko przez wzgląd na piękne ilustracje, ale przede wszystkim na czarujący, piękny język i sposób, w jaki snute są narracje - absolutnie, od pierwszej do ostatniej strony niezwykle wciągająco!
Właśnie ją czytam na dobranoc swojemu maluchowi i nie wiem kto jest bardziej zainteresowany przygodami Jasia, Barbarki, Stasia i Bobo. Nasz maluch Filip, czy my z żoną, aż się nie chce przerywać lektury jak młody zasypia... :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona do tej pory, a jestem już na emeryturze.😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Joanna