sobota, 30 listopada 2024

105/2024 - Richard Lee Byers, Clayton Emery i inni, Tajemnice Sztormowego Dworu

Gwiazdek: 6

AutorRichard Lee Byers, Clayton EmeryEd Greenwood, Dave Gross, Paul S. Kemp, Lisa Smedman, Voronica Whitney-Robinson
Tłumaczenie: Krzysztof Kurek
Wydawnictwo: ISA
Data polskiego wydania: 2003
Data oryginalnego wydania: 2000
Cykl / seria: Sembia (tom 1) / Forgotten Realms
Kategoria: fantasy, science fiction
Stron: 352
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka
ISBN: 8388916777
Język: polski
Cena z okładki: 25,90 zł
Tytuł oryginalny: Halls of Stormweather

Kliknij, by wrócić do strony głównej

Sembia! Jedna z najbardziej tajemniczych krain, państwo pełne cudów, przepychu i bogactw, gardzące piractwem, władane przez rodziny kupieckie, które sprytem i talentem powiększają majątki swych rodów. "Tajemnice Sztormowego Dworu" mają masę swych sekretów, i faktycznie, mamy okazję poznać je w siedmiu, bardzo zróżnicowanych opowiadaniach. I w siedmiu różnych osobach, od historii patriarchy rodu Uskevrenów aż po służbę tegoż. Jak wyglądało moje spotkanie z tymiż personami i - finalnie - zamknięcie antologii, jakie wyszły na polskim rynku z uniwersum Forgotten Realms? Zapraszam!
_________________________________________________________

Sembia nigdy nie należała do krain, które jakoś wybitnie lubię. Choć jej konflikt z Cormanthorem przyjęłam z niejakim zainteresowaniem, to jednak zostawała ona dla mnie państwem stricte kupieckim, zamkniętym i mało interesującym. Kiedy więc sięgnęłam po "Tajemnice Sztormowego Dworu" bardzo mile się zdziwiłam. Dostałam bowiem, w obrębie jednej rodziny, opowieść o kraju, który mimo wszystko pełen jest magii, czarów, tajemnic i zdrad. Normalnie, jak w jednym z moich ulubionych powiedzonek  o "krokach tajemnic i szeptach zdrad" choć tu zabrakło kotów. Ale za to były inne futrzaki ;) No nic, ruszamy w tany

"Płonący Kielich" - Ed Greenwod zdecydowanie dał popis swoich umiejętności snucia historii i splatania ich w zaskakujący sposób. Oto bowiem historia upadku i wzlotu na nowo Uskevrenów, jednego z potężniejszych sembijskich rodów, upadku w wyniku zdrady i knowań, a potem powrotu na szczyt. Ale czy na pewno takiego powrotu? Czy dziedzic Thamalon Uskevren zdoła się oprzeć wspomnieniom, kiedy Sztormowy Dwór upadł, został zniszczony, a on żył w przekonaniu, że jest jedynym spadkobiercą swego dziedzictwa...? Płonący Kielich, mistyczna niemalże relikwia rodu ma wiele wspólnego z wyjaśnieniem prawdy, ale... No właśnie. prawda okazuje się bardziej zaskakującą, niż kłamstwo!

W "Pieśni chaosu" pióra Richarda Lee Byesa poznajemy matkę rodu, Shamur Uskevren, która wraz ze swą dość niepokorną latoroślą, Thazienne, zostają zaproszone na premierę opery. Pozornie nudne wydarzenie okazuje się o wiele bardziej ekscytujące, niż obie panie mogą przypuszczać, a co więcej, odsłoni karty obu kobiet. Acz muszę przyznać, momentami akcje były za szalone nawet jak na Forgotten Realms...

"Nocna szkoła" pozwala nam bliżej poznać sylwetkę Thamalona - w skrócie i rozróżnieniu, nazywanego Tamlinem, pierworodnego syna Uskevrenów. Clayton Emery jednak nie podołał ciężarowi historii - opowieść była gruzdowata i nijaka, przepełniona powtarzaniem imienia głównego bohatera - na jednej ze stron, policzyłam, pojawia się "Tamlin" 16 razy! - i w sumie, nie bardzo wiem, co z nim zrobić. Chłopak pakuje się w problemy i kłopoty z takim zacięciem, że gdyby nie Vox - niemy ochroniarz, oraz Escevar, przyjaciel Tamlina, dziedzic szybko straciłby nie tylko głowę, ale i życie...

"Cena" autorstwa Voronicy Whitney-Robinson pokazuje nam twarz Tanzienne, środkowej córki rodu, niepokornej, nieposłusznej i we własnym mniemaniu bardzo aroganckiej. Samowolna córka Uskevrenów wplątuje się w coś, czego nie przemyślała podczas nocy dla czci Liiry...

"Trzydzieści dni" to historia trzeciego z dziedziców rodu. Najmłodszy wychowanek prowadzi luźny i hulaszczy tryb życia, i nawet nie przypuszcza, że wyprawa na polowanie może mieć dla niego takie konsekwencje, jakie ma. Pomijając manierę - znów - powtarzania imienia głównego bohatera po X razy na stronę, to było jedno z lepszych opowiadań, i wprowadziło świetny klimat wilkołaków w uniwersum Forgotten Realms. Do tego interesująco wykorzystano trupę teatralną. Lubię to!

Paul Kemp w "Zmartwychwstaniu" pokazuje historię byłego mordercy i skrytobójcy, który ukrywa przed swym pracodawcą znacznie więcej sekretów, niż wyszkolony kamerdyner powinien. Nie zmienia to jednak faktu, że Erevise Cole nie jest kamerdynerem, po którym spodziewać się można wyłącznie umiejętności przewidywania myśli swego pana...

Ostatnie opowiadanie, czyli "Powierzchowność" od Lisy Smedman, udowadnia nam, że pozornie zwyczajna pokojówka, Larajin, wcale nie musi być taka zwyczajna i oczywista, i zna sekrety swych państwa niewiele gorzej od nich samych...

Na tym zbiorku opowieści bawiłam się naprawdę nieźle i dobrze było wrócić do Zapomnianych Krain, choć Sembia nie jest dalej krainą, którą ukochałam. Niestety, mimo sporej ilości zachwytu samym klimatem, mam jednak spory zarzut - opowiadania trącają myszką i jednak zestarzały się tym złym, niefajnym sposobem starzenia fantastyki. Autorzy - ale i tłumacz - mieli tendencję do nagminnego powtarzania imion bohaterów danych opowiadań, i kompletnie nie wadziło im to, że w jednym akapicie imię X powielane jest 4-5 razy. To było manierą strasznie wkurzającą i przypominającą mi te starsze książki, z lat 80tych i wczesnych 90tych, i miałam trochę wrażenie, że redakcja tu się trochę zatrzymała, że nie wadzi im ta ilość powtórzeń. Ale mimo wszystko, całość mi grała, czytało się naprawdę przyjemnie, choć musiałam nieco wbić się w rytm opowiadań.

No właśnie, opowiadania - znów siedzimy w tym trybie antologii, opowiadań różnych twórców, którzy niekoniecznie zostali potem wydani na polskim rynku, ale brali udział w tworzeniu całego uniwersum. Szkoda, że nie pojawili się u nas, że ISA nie podjęła decyzji, by wydawać dalej książki z tego uniwersum. Ale nie można mieć wszystkiego. Opowiadania w "Tajemnicach..." są bardzo zróżnicowane i o bardzo różnej dynamice. Są lepsze i gorsze, niektóre czytałam z prawdziwą przyjemnością, przy innych unosiłam brew w górę i zastanawiałam się "jak to w ogóle możliwe". No ale, przymknąwszy oko, dawało radę.

Wkurzało mnie tylko to, że tłumaczenie było... nie najlepsze. Niestety, ale tłumaczenie - i korekta - momentami kulały. Pomijając już te powielania imion, ale zdarzały się jakieś dziwne zlepki słowne, koszmarki zdaniowe, które nie miały sensu - we współczesnej dobie zwaliłabym na tłumaczenie google, ale wówczas wyraźnie ktoś poszedł za ciosem i tłumaczył dość dosłownie - i nie zostało to poprawione (jak choćby pies z komiksów). Dlatego czytało się mi różnie, raz lepiej, a raz gorzej, ale nie było to wszystko płynne i przyjemne, jak potrafiło być w innych antologiach. Nie narzekam, ale "Tajemnice..." nie będą moim ulubionym tomem ani całego cyklu i serii ani czymś, co będę wspominać wybitnie - tak, głównie przez samą Sembię przedstawioną tu dość schematycznie i z punktu widzenia tylko jednej rodziny i jej pracowników, czyli - gramy na jedną modłę wszyscy.

W całokształcie książka nie była zła. Była nawet przyjemna, ale nie jest to pozycja dla początkujących. Raczej już dla kogoś, kto w Forgotten Realms siedzi nieco i ma pojęcie, z czym się to je, bo pojawiają się istoty, tudzież nazwy - głównie powiązane z 1 i 2 edycją - które bywają zaskakujące i trudne, a często i nieoczywiste. Ale mimo wszystko, po tomik sięgnąć warto, jak rajcują was kupcy, tajemnice, złodzieje i nieoczywiste przygody spod znaku magii i miecza - "Tajemnice Sztormowego Dworu" czekają!


A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;) A przy okazji, możecie postawić mi kawę jak się podobało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz