czytałam: 2 dni
wydawnictwo: Iuvi
cykl: Alcatraz kontra Bibliotekarze (tom 1)
stron: 312
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: I (2017)
tytuł oryginalny: Alcatraz Versus the Evil Librarians
Za możliwość recenzji tej książki. dziękuję wydawnictwu Iuvi.
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Alcatraz Smedry, trzynastoletni chłopak z pozoru nie wyróżnia się niczym z grona pozostałych rówieśników. Z pozoru. Jego rodzice zmarli. A on trafił do kolejnej już rodziny zastępczej, zdołał podpalić kuchnię najlepszej w okolicy kucharki i szykuje się na zmianę miejsca zamieszkania. Poza tym, wie, że jedyne, do czego się nadaje to katastrofy - pod postacią psucia wszystkiego. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w dniu urodzin dostaje tajemniczą paczuszkę, w której znajduje... piasek. Nie byłoby w tym chyba nic specjalnie niezwykłego, gdyby nie fakt, że nietypowy prezent zostaje niemal natychmiast skradziony - a Alcatraz trafia w cała serię niezwykłych wydarzeń.
Alcatraz ze swoim specyficznym talentem (głównie do urywania klamek) zostaje wpakowany w niezwykłą walkę miedzy dobrem a złem. A co takiego niezwykłego jest w tym wszystkim? Otóż - Alcatraz walczy z Bibliotekarzami. Bardzo tajną, bardzo złowrogą i bardzo niebezpieczną organizacją, rządzącą światem. Wraz z członkami rodziny Smedry nasz główny bohater musi ich powstrzymać. A że uzbrojony jest tylko w okulary i własny, wyjątkowy talent do bycia bardzo specjalną ofiarą losu... Ale nie jest w tym wszystkim sam. Ma do pomocy Bastylię, dziadka i parę dość specyficznych kuzynów. A że naprzeciw niego stoi groźna panna Fletcher, a po drodze przez bibliotekę przebiegnie grupka dinozaurów, to już zupełnie inna sprawa...
Brandon Sanderson to pisarz zdecydowanie płodny. Ale i utalentowany - z "Piasków Raszida" dowiemy się bowiem, że... to tylko pseudonim literacki głównego bohatera dla Alcatraza, jakim posługuje się w świecie nam znanym! Przyznam szczerze, że już od początkowych stron, gdy czytałam pierwsze zdania, nie mogłam się nie roześmiać. Swoista autobiografia w wykonaniu trzynastolatka, w dodatku pisana z perspektywy pierwszej osoby? To musiało się udać! Prześmiewcza, lekka historia, napisana wprost genialnie stanowiła rewelacyjną odskocznię od "poważnej" literatury. Zdecydowanie, olbrzymim plusem była lekkość, z jaką całą historię napisano, swoisty sarkazm sytuacyjny i nieprawdopodobieństwo wydarzeń. Do tego sposób przedstawienia głównego bohatera (nie jest sierotą, jest złym chłopcem!) i talentów (bo to talenty są! Nawet jeśli to tylko psucie przedmiotów). Zdecydowanie, jest to książka niesamowita, oryginalna i absolutnie nie do podrobienia, a pan Sanderson udowadnia po raz kolejny, że pisze rewelacyjnie - zarówno "poważną" fantastykę jak i lekką, która z powodzeniem zainteresuje nastolatka. Do tego dochodzi też kwestia "dlaczego autorzy piszą książki" (i jest to wyjaśnione przezabawnie) oraz idea Bibliotekarzy. Wszak znamy ich jako "tych dobrych ludzi, którzy albo ratują świat, albo wydają nam książki". A tu... No nie ma co ukrywać, idea "tych złych" pod przykrywką osób zajmujących się zawodowo książkami była nie lada zaskoczeniem.
Bohaterowie, jacy przewijają się przez całą powieść, również są niezwykli. Zdecydowanie, szybko podbijają serca swoimi osobistościami, a sposób, w jaki opisuje ich główny bohater również sprawia, że człowiek się uśmiechnie. Są wyraziste, wręcz jaskrawe - ale to dobrze. Łatwo przez to zapadają w pamięć,są charakterystyczne - i wesołe. Wróć. Zabawne, to brzmi o wiele lepiej. Zdecydowanie, żywo wykreowane, interesujące, zdecydowanie przykuwają uwagę czytelnika i sprawiają, że faktycznie kibicujemy naszym bohaterom. Co więcej, wykreowani są oni w sposób żywy i interesujący, i choć posługują się czasem dziwnymi i trudnymi do zrozumienia słowami, szybko podbijają serce czytelnika.
Na uwagę zasługuje też zbiór świetnych ilustracji, obrazujących co ciekawsze momenty w książce i stylistycznie nawiązujące do okładki - przyciągającej oko, kuszącej i nieco niepokojącej. Zdecydowanie, taki zabieg to olbrzymi plus tej pozycji! Nie tylko pozwala nam wyobrazić sobie daną postać, ale i ogół sytuacji. Tak. To olbrzymia zaleta tej książki.
Podsumowując? Mimo początkowych trudności ze zrozumieniem świata, szybko się wciągnęłam. Dziwne słówka i nieoczekiwane talenty stały się dla mnie czymś naturalnym, cała akcja zaś pędziła w przód i nie dawała chwili wytchnienia. I choć - z pozoru - to książka przeznaczona dla dzieci i nastolatków, to nawet taki dorosły czytelnik jak ja znajdzie tam dla siebie coś ciekawego. Pozornie dziecinna powieść okazuje się nieść z sobą sporą dawkę humoru dla każdego, a końcówka... no cóż. Nie ukrywam. Końcówka sprawiła, że wręcz nie mogę doczekać się kontynuacji, po którą z pewnością sięgnę!
"Piasek Raszida" polecam wszystkim. Zdecydowanie.
Na uwagę zasługuje też zbiór świetnych ilustracji, obrazujących co ciekawsze momenty w książce i stylistycznie nawiązujące do okładki - przyciągającej oko, kuszącej i nieco niepokojącej. Zdecydowanie, taki zabieg to olbrzymi plus tej pozycji! Nie tylko pozwala nam wyobrazić sobie daną postać, ale i ogół sytuacji. Tak. To olbrzymia zaleta tej książki.
Podsumowując? Mimo początkowych trudności ze zrozumieniem świata, szybko się wciągnęłam. Dziwne słówka i nieoczekiwane talenty stały się dla mnie czymś naturalnym, cała akcja zaś pędziła w przód i nie dawała chwili wytchnienia. I choć - z pozoru - to książka przeznaczona dla dzieci i nastolatków, to nawet taki dorosły czytelnik jak ja znajdzie tam dla siebie coś ciekawego. Pozornie dziecinna powieść okazuje się nieść z sobą sporą dawkę humoru dla każdego, a końcówka... no cóż. Nie ukrywam. Końcówka sprawiła, że wręcz nie mogę doczekać się kontynuacji, po którą z pewnością sięgnę!
"Piasek Raszida" polecam wszystkim. Zdecydowanie.
Za możliwość recenzji tej książki. dziękuję wydawnictwu Iuvi.
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Ksiązkę czytałam, już jakiś czas temu nawet i bardzo mi się podobała :) Sanderson jak Sanderson - zawsze genialny ;)
OdpowiedzUsuńNie myślisz może nad dzieleniem tekstu na akapity? Trochę ciezko się czyta ;/
Owszem, bardzo genialny :)
UsuńA dzielenie tekstu na akapity - będę musiała to wprowadzić. Bo sama zauważyłam, że robi się mi "ściana", i to brzydko wygląda, więc... kolejne recenzje będą już pisane z akapitami :)
Pozdrawiam :)
Mam tę książkę w domu, właśnie zabieram się za przeczytanie jej. Będzie to moja pierwsza książka Sandersona więc liczę na to, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Ja Sandersona bardzo lubię, ale znam go właśnie z takiej "dojrzałej i dorosłej" fantastyki. Tu zaś, jako książka dla młodzieży? Ja się bawiłam przednio! I liczę, że również i tobie będzie się podobać! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie! :)