KiB w sieci

czwartek, 23 lutego 2017

66. Mowa ciała w miłości - Allan Pease, Barbara Pease

Kocich łapek: 8
czytałam: 1 dzień
wydawnictwo: Rebis
cykl: -
stron: 152
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: I (2012)
tytuł oryginalny: The Body Language of Love


"Każdy z nas zna osoby, które na przyjęciu natychmiast rozpoznają singli i zawierają z nimi znajomość. Zazwyczaj rzadko są odrzucane przez płeć przeciwną, nie prowadzą żenujących pogawędek ani nie wyczekują, aż zadzwoni telefon. Na czym polega ich sekret? Rozumieją język ciała i jego znaczenie w życiu miłosnym. To podstawowy element flirtu, gdyż ujawnia, w jakim stopniu jesteśmy dostępni, chętni, atrakcyjni, seksowni czy… zdesperowani. To także fundamentalna część budowania i utrzymywania związku, ponieważ pozwala rozwijać wrażliwość, dzięki której potrafimy dać zadowolenie partnerowi. Mowy ciała można się nauczyć, a pomoże ci w tym ta książka." - Tyle z okładki.
 A co czeka nas w środku? Całkiem sporo, muszę przyznać, jak na taki cieniutki, ale bardzo ładnie wydany poradnik.

 Dzięki niemu możemy dowiedzieć się dosyć dużo o tym, jak zainteresować płeć przeciwną, jak odczytywać drobne gesty. Tylko problem w tym, że dokładnie to samo możemy odczytać, poznając samą mowę ciała, bez dodatku "miłość". Nie mniej, trudno jest zaprzeczyć, że Allan i Barbara Pease to prawdziwi znawcy tematu mowy ciała. Niesamowicie wiele uwagi zwrócili na to, by poznać coś, co dla zwykłego śmiertelnika nie zawsze wydaje się być interesujące - analizę ego, z czym spotykamy się codziennie, nawet mijając na ulicy. Drobne gesty, symbolika - komunikacja absolutnie niewerbalna, a jednak tak istotna. 

 Ta pozycja nie powie wam, jak trafić na idealnego partnera/kę. Gdzie takowego cudu szukać. Podpowie jednak, na co zwracać uwagę, jak się zachować w niektórych sytuacjach i jak odczytywać subtelne sygnały - zarówno będąc singlem, jak i w dłuższym stażem związku. W sposób niejednokrotnie bardzo dowcipny, lekki i prosty w zapamiętaniu obrazuje, co-jak-dlaczego-po co, a następnie nakieruje nas na odpowiednie tory, by żyło się nam o wiele prościej. Może nie zrobi na nas wielkiego wrażenia, a osoby, które znają już inne pozycje Allana Pease (Mowa ciała), poczują wręcz niedosyt albo rozczarowanie. Bo jak to? Tak mało? Tylko tyle? Ale zapewniam, że to i tak wystarczy, by zdawać sobie sprawę z podstawowych gestów. odczytywać je i zauważać - a nade wszystko, reagować. Dla chętnych zaś to tylko wstępniak do znacznie bardziej skomplikowanej, pełnej mowy ciała, na którą składa się wiele wytycznych. 

 Jednak - dla wszystkich szukających miłości, lub będących w związkach, pragnących nieco poprawić swe relacje, lub wręcz "czytać z partnera bez słowa" - to książka w sam raz. Lekka, przezabawna, do przeczytania w dosłownie, 3 godziny i dwie herbaty. Choć dobrze. Może nie zawsze warto przy lekturze pić, bowiem pewne wskazówki i porady wywołują u nas zdecydowany śmiech...

 Zainteresowanym, serdecznie polecam. Ładne wydanie, twarda oprawa, zabawne rysunki i bardzo prosty język - oto przepis na poradniki behawiorystyczne!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz