KiB w sieci

piątek, 1 września 2017

139. Emma - Jane Austen

Kocich łapek: 7
czytałam: 3 dni
autor: Jane Austen
tłumaczenie: Jadwiga Dmochowska
wydawnictwo: Świat Książki 
data wydania: 4 listopada 2015 
cykl: -
kategoria: klasyka
stron: 480
wersja: papierowa/posiadam
oprawa: twarda, lakierowana
ISBN: 9788380314009
cena z okładki: 14,99 zł
tytuł oryginalny: Emma 

 Klasyczna komedia omyłek. Gra pozorów, sztywne konwenanse Anglii z czasów napoleońskich, egoizm oraz nieco zadufana w sobie młoda dama z wyższych sfer, która uważa, że świetnie nadaje się na swatkę. Wszystko to brzmi nieco niedorzecznie? Wcale nie, bowiem Jane Austen serwuje nam powieść, z którą spędziłam kilka niezwykłych dni i chętnie znów kiedyś wrócę do świata Emmy.

 Emma Woodhouse to młoda, bo dwudziestojednoletnia kobieta z wyższych sfer. Mieszka razem z ojcem na urokliwej, angielskiej prowincji, gdzie cały jej wolny czas wypełniają zabawy, przyjęcia, proszone obiady i flirty. Nasza bohaterka uważa jednak, że sama nie musi wychodzić za mąż. W zamian za to uwielbia swatać innych. Niestety, to zajęcie kompletnie nie dla niej. Wynikają z tego zabawne i dość zaskakujące sytuacje… Samodzielność naszej bohaterki dość często bowiem sprowadza na nią nieoczekiwane sytuacje. To nic jednak - zbyt dumna i zajęta wszystkim innym, by myśleć o miłości, nie poddaje się i nadal święcie wierzy w to, że jest swatką idealną... Eh. Ten młodzieńczy entuzjazm i nutka egoizmu... ;) Wszystko zaś kręci się wokół spotkań towarzyskich i konwenansów. Więc jest... ciekawie!

 Powieści Jane Austen cechuje jedna, charakterystyczna kwestia: lekkość. Jej książki czyta się lekko, przyjemnie i z uśmiechem, wcale nie odczuwając faktu czytania klasycznego romansu. Wręcz przeciwnie, jeśli już raz damy się zaczarować, czytamy i czytamy i chcemy więcej. Autorka z niezwykłą sobie właściwością analizowała i przedstawiała zmiany ustrojowe z punktu widzenia kobiet, ale jednocześnie pokazywała sobie znane otoczenie i ludzi, z jakimi spotykała się w sposób lekki i nieco komiczny. A jednak pod płaszczykiem lekkości obnażyła ludzkie słabości i złośliwości - na dodatek w taki sposób, że bez problemu przełożymy to na współczesne czasy. Bogowie mi świadkami, kilka razy w trakcie czytania książki miałam silne wrażenie, że znam takich osóbek jak Emma, co najmniej kilka. Oj, to było przerażające!

 Nie mniej jednak, dałam się zauroczyć i wciągnąć. Kibicowałam zarówno pannie Smith jak i samej swatce. Z uśmiechem śledziłam kolejne losy i wydarzenia, choć czasem, nie ukrywam, gubiłam się w nadmiarze osób i nazwisk. Ale dałam radę! Lekkość i łatwość z jaką słowem operowała i autorka i jej tłumaczka świetnie się połączyły, dając odświeżające poczucie czytania czegoś, co trafi do każdego, bez najmniejszego problemu! Choć wiadomo, jak w takich powieściach bywa, fabuła nie była specjalnie porywająca. On się oświadczył, ona opowiedziała kilka plotek, oni spotkali się na balu... A mimo to... no po prostu dałam się zauroczyć! ;)

 Zresztą, co ja będę zachwalać? Samemu trzeba przeczytać i sprawdzić!

 Bohaterowie... huh. Emma w zasadzie była najbardziej wyraźną ze wszystkich postacią, reszta po prostu nie rzuciła mi się w oczy, jakoś nie specjalnie zapamiętałam kto jest kim.To chyba jedyny mankament powieści taki poważniejszy, większy i bardziej denerwujący. Ale w całym tym miszmaszu personalnym każda osoba pojawiająca się na kartach powieści ma swoje cechy charakterystyczne, swoje punkty, po których można ją poznać - Austen znów jawi mi się niczym genialny obserwator i znawca ludzkiej psychiki, który później świetnie umie przenieść całość na karty powieści.

 A tak? "Emma" to świetne studium psychologiczne, które nie traci na świeżości mimo upływu lat. Sztywne konwenanse i sposób wypowiedzi bohaterów z łatwością można przenieść na współczesne sposoby zachowania i mowy. Polecam wszystkim, z dłonią na serduszku.




 I przy okazji, przepraszam za chaos w opinii dzisiejszej, jednak od dwóch dni walczę z migreną, a dziś jeszcze ostatecznie mnie przeziębienie złapało - więc zamiast myśleć, co piszę, piszę co mi do głowy wpadnie. Wszelkie błędy dziś tu, w tekście - moja wina...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz