KiB w sieci

środa, 5 czerwca 2024

40/2024 (260) - Kim Ho-yeon, Nietuzinkowy sklep całodobowy

 Gwiazdek: 8

AutorKim Ho-yeon
Tłumaczenie: Łukasz Janik
Wydawnictwo:  Znak Literanova
Data polskiego wydania: 2021
Data oryginalnego wydania: 
Cykl / seria: - 
Kategoria: literatura piękna
Stron: 304
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: zintegrowana
ISBN: 9788324096671
Język: polski
Cena z okładki: 49,90 zł
Tytuł oryginalny: 불편한 편의점 Uncanny convenience store

Kliknij, by wrócić do strony głównej

To doprawdy nietuzinkowy sklep, do którego z chęcią wrócę, jeśli tylko wydawnictwo postanowi wydać tom drugi. To sklep całodobowy, w którym każdy znajdzie coś dla siebie - zarówno dla ciała, ale i dla duszy, zwłaszcza, gdy na nocnej zmianie stoi pan Dokko. Człowiek o posturze niedźwiedzia, sercu gołębia i duszy anioła. I tak, to mówię ja, jarząbek. Bo "Nietuzinkowy sklep" absolutnie mnie poruszył i sprawił, że potrzebowałam dodatkowego dnia, by słowo na temat tej pozycji napisać.... A poza tym, był to świetny przerywnik między kolejnymi książkami fantasy, które - po prostu - nieco mnie zmęczyły.

_________________________________________________________

Mój zachwyt nad literaturą koreańską się nie kończy. Po świetnej księgarni Hyunan-dong, nie mogło być inaczej i sięgnęłam po kolejne koreańskie, wydawane w Polsce pozycje. Azjatycka kultura zawsze była mi ciekawa, ale koreańska? Sięgnęłam po nią trochę niepewna, ale zostałam jej fanką, choć w moim  serduszku tylko fantastyka. Nie mniej, literatura koreańska, poza byciem takim otulającym, przyjemnym kocykiem tekstowym, niesie w sobie dawkę brunatności i szczerego notowania codzienności. Ale w całokształcie ma to swój urok, i mnie to kupuje mocno.

Historia "Nietuzinkowego..." zaczyna się dość zwyczajnie - od podróżującej starszej pani, która gubi swoje dokumenty. Ten pozornie codzienny problem wielu mieszkańców Ziemi doprowadza do poznania Dokko, mężczyzny bezdomnego, ale z tak potężnym sercem, że to wręcz szok. Na bazie siedmiu rozdziałów (ósmy to deserek, który rozdziera serce!) poznajemy historię prostych, ale jednak wielkich gestów i zmian, które mogą wprowadzić w życie coś lepszego. To właśnie pani Yeom Yeong-suk pierwsza poznaje się na niedźwiedziowatym człowieku, który nie bardzo potrafi się wysłowić nawet. A mimo to, daje mu zatrudnienie w swoim sklepie na nocnej zmianie, i tak to wszystko się zaczyna. Od pomocy młodej dziewczynie, która nieoczekiwanie zostaje kierowniczką podobnego sklepu, przez pana, który stara się zarobić wystarczająco, aby spełnić pragnienia córek, aż po panie, które nie potrafią dogadać się z synami czy choćby pisarce w kryzysie - każdej z tych osób spokój i łagodność Dokko pomaga odszukać drogę. 

Jak już zdołałam się przyzwyczaić, w koreańskich książkach, pod fasadą ślicznej okładki czai się historia poruszająca bardzo trudne społecznie tematy, o których zwykle się nie myśli. Bezdomność, brutalność takich osób, pogoń za pieniądzem, alkoholizm, brak porozumienia w rodzinie - czy zastanawiamy się nad tym w ogóle? Przychodzi nam z łatwością akceptacja i wyparcie się takich kwestii, uznajemy to za codzienność, przechodzimy obok i tyle. Nie nasza bajka. A tu musimy się zatrzymać, pochylić nad nią, spojrzeć niemal w twarz za pomocą głównego bohatera. Wielkie oklaski dla autora, że nie bał się poruszyć takich tematów, ale i dla tłumacza - bo oddał subtelność i lekkość, jednocześnie pozwalając historii płynąć. Nic na siłę, ale z każdą kolejną stroną coraz bardziej się wciągałam, aż do zaskakujacego finału i poznania historii z kompletnie odmiennej strony. Wzruszające; co więcej, podobno powstał nawet spektakl na podstawie książki, co jest zabawnym plot twistem w moich oczach.

Postacie są wyraziste i charakterystyczne, choć nie da się o nich wiele powiedzieć. To typowa przypadłość, mam wrażenie, wschodniej kultury. Emocje zachowujemy dla siebie, nie pokazujemy nic. Zupełnie jak w typowej, koreańskiej dramie obyczajowej. A jednak łatwo zauważyć charakterystyczne cechy - nadmierna ciekawość, wpojone od małego zasady jak najbardziej wyzyskowej w sumie pracy... na tym tle nasz główny bohater, Dokko, wydaje się kompletnie zagubiony i oderwany od tej rzeczywistości - a jednocześnie bardzo ludzki i ciepły. Taki pan, u którego chętnie robiłabym zakupy w osiedlowym sklepiku, bo zawsze znalazłby powód, dla którego można by się uśmiechnąć.

"Nietuzinkowy sklep całodobowy" polecam zdecydowanie dla osób, które szukają książki ciepłej, miękkiej książki, która będzie jak ten kocyk i kakao - po prostu przyniosą ukojenie. Nie ma tu wybuchów, pościgów, szybkiej akcji - rzecz dzieje się nieśpiesznie, leniwie wręcz, a w tym wszystkim jest jakaś magia. Magia wysłuchania drugiej osoby, obserwacji i chęci zwykłej, ludzkiej pomocy. Bo nawet, kiedy nie ma się niczego, można mieć wszystko. Bo "do rzeki się nie skacze, ale się ją przekracza. Że przez most się przechodzi, a nie z niego spada.". I wcale się nie dziwię, że książka stała się bestsellerem - urzeka. No i jest bardzo, bardzo nietuzinkowa... ;)


A jak jest naprawdę? Oceńcie sami ;)


Kliknij, by wrócić do strony głównej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz