Kocich łapek: 6
czytałam: 1 dzień
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
cykl: Joe Alex III |
Seria: Klasyka Kryminału
stron: 264
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: 1974
tytuł oryginału: -
tytuł oryginału: -
Mimo, że z kryminałami się nie lubię specjalnie, to wciąż na nie trafiam! Jakiś skandal.
Ale... nie narzekam. Mogło być gorzej.
Joe Alex - to postać fikcyjna, ale o tym później - stworzył dość klasyczny kryminał, który trącał mi klasyką, piórem pani Christie, która do dziś jest dla mnie absolutną królową kryminału (i do dziś zgadzam się, że przy zmywaniu nachodzą człowieka niezwykłe pomysły na morderstwa!). Ale... do rzeczy.
Patrycja Lynch, potomkini starego, angielskiego rodu, zostaje zamordowana w dziwnych okolicznościach. Każdy sobie rzepkę skrobie, i każdy dywaguje, co się stało. Przy czym, rzecz jasna, oficjalną wersją wydarzeń jest samobójstwo. Wszyscy łykają to jak młody pelikan rybkę, tylko dawny narzeczony Patrycji w to nie wierzy (w sumie, nie dziwię mu się...). I tu, na scenę, wkracza Joe Alex, pisarz-detektyw, doskocznie pomagający Scotland Yardowi w dochodzeniach (tak...).
Nie będę owijała w bawełnę - męczyłam się. Męczyło mnie samo czytanie, jak idealnie Joe Alex rozwikłał zagadkę, jak niemal od razu wiedział, kto zabił, jaka jest tajemnica "Diabła"... no ogólnie, to troszkę za wiele było tu oczywistej oczywistości, a za mało prostej, lekkiej akcji... ale narzekać nie mogę. Mimo wszystko. "Jesteś tylko diabłem" wpisało się świetnie w nurt klasycznego kryminału, gdzie czytelnik musi sobie radzić z niejasnymi wyjaśnieniami detektywa, gdzie niemal ma się poczucie "zamkniętego pokoju" albo wręcz Teatru Telewizji Polskiej (i mówię tu jeszcze o starej szkole tego typy dziedziny kultury!) - gdzie wszystko dzieje się na jednej scenie, w jednej przestrzeni, bardzo zamkniętej i nie dopuszczającej do siebie nikogo z zewnątrz.
I chyba dlatego czytało mi się, wbrew pozorom, całkiem sympatycznie.
A sami bohaterowie? Mówiąc uczciwie, nie widzę powodu do zachwytu, ale nie jest też i jakoś drastycznie źle. Postacie są wdzięczne, teatralne, proste, ale przyjemne w odbiorze, pozbawione dość modnego teraz "papierowego" podejścia. Ich zachowania, uczucia czy słowa wydają się być całkiem na miejscu. Zgrozo. Ja chwalę postacie w kryminałach!
Sam autor, kryjący się pod pseudonimem pan Maciej Słomczyński odwalił kawał dobrej roboty, pokazując się ze strony pozytywnej, jako osoba umiejąca żonglować motywem diabła w literaturze, zna ją, potrafi zgrabnie wpleść w fabułę... ale nie zostawia niczego zaskakującego w sumie. Chętnie żongluje iście nadprzyrodzonymi elementami, zgrabnie wbudowuje je w tekst. Zostawia czytelnikowi sporą dozę domysłów.
Jeśli ktoś szuka nawiązań do klasyki kryminału najwyższej półki, prawdziwie angielskiego stylu - ta książka będzie zdecydowanie dla niego!
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz