sobota, 22 kwietnia 2017

83. Cukiernia pod Amorem. Hryciowie - Małgorzata Gutkowska-Adamczyk

Kocich łapek: 8
czytałam: 2 dni

autor:
tłumaczenie: -
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
wydanie: I (2011) 
cykl: Saga o Gutowie (tom 3)
stron: 520
wersja: papierowa/posiadam
oprawa: twarda/matowa
ISBN: 9788310118301
cena z okładki: 49,90zł
tytuł oryginalny: -

 
Podczas wykopalisk na rynku w Gutowie archeolodzy dokonują niezwykłego odkrycia. Wzbudza ono zainteresowanie córki właściciela cukierni Pod Amorem. Iga próbuje rozwikłać dawną rodzinną tajemnicę. W poszukiwaniu odpowiedzi prześledzimy fascynującą historię rozkwitu i upadku jednego z najświetniejszych mazowieckich rodów. W ostatnim tomie tej świetnej sagi poznamy burzliwe losy Giny Weylen w czasie drugiej wojny światowej. Wyruszymy wraz z nią w pełną dramatyzmu podróż po okupowanej Europie, z rodziną Zajezierskich zaś pochylimy się nad tymi, którzy zostali w kraju. Bliżej poznamy historię Celiny i jej małżeństwa, a także dowiemy się, w jakich okolicznościach Hryciowie stali się właścicielami cukierni Pod Amorem. Czy Idze uda się rozwiązać zagadkę tajemniczego pierścienia? Czy Celina wróci do zdrowia i spotka się z miłością swego życia? Czy spełnią się ambitne plany Igi, a jej ojciec zazna wreszcie szczęścia w życiu osobistym? Autorka przeplata przeszłość z teraźniejszością, tworząc niepowtarzalną opowieść o silnych kobietach, ich marzeniach i namiętnościach oraz wytrwałym dążeniu do wyznaczonych celów.

 Niestety, to już ostatni raz, kiedy możemy spotkać się w cukierni pod Amorem na Gutowskim rynku i poczuć aromat ciastek pełnych miłości i pasji. Muszę przyznać, że trochę mi szkoda tego faktu, jednak wciągające i barwne losy wszystkich postaci jeszcze zapewne nie raz skuszą mnie, bym sięgnęła po książkę i na nowo śledziła losy cukierni. 


W trzecim tomie trwa już historia opowiadająca o wojennej zawierusze. Śpiewaczka, Gyna Weylen, zostaje rozdzielona ze swym synem, a później z mężem, podstępem zostaje zmuszona do współpracy z hitlerowcami. W tym samym czasie Gutowo wydaje się być oazą spokoju w porównaniu do bombardowanej i niszczonej Warszawy. Miłość wydaje się kwitnąć, jednak zawierucha wojenna nie daje o sobie zapomnieć - Celina i jej ukochany zostają rozdzieleni, a ciężkie czasy zmuszają do drastycznych wyborów. Później nadchodzi czas PRL-u, ponurego i surowego, po raz kolejny zmuszającego do podejmowania wyborów. Trzeba uratować cukiernię, trzeba żyć! Nie wolno się poddawać. A do tego wszystkiego dochodzi wciąż, niejako równolegle, opowieść o Hryciach, o poszukiwaniu rozwiązania tajemniczego pierścienia przez Igę oraz... o odwiedzinach nieoczekiwanych gości. Czy uda się rozwiązać zagadkę tej średniowiecznej ozdoby? I co z Giną? Jak radziły sobie rodziny w ponurej rzeczywistości wojny i lat powojennych? To wszystko znajduje się w tej właśnie części.


  Muszę przyznać, że długo się brałam do zakończenia historii "Cukierni...". Nie wiem, może nie byłam na to gotowa, może po prostu się bałam? Ale gdy usiadłam z książką w ręku - szybko przepadłam, dając się porwać niesamowitemu stylowi pisarskiemu pani Małgorzaty. Szybko przepadłam i w Gutowie, i w Warszawie, i w całej Europie, śledząc losy bohaterów zarówno tych, które już dawno nie żyją, jak i tych bardziej "współczesnych", jeśli tak można o nich powiedzieć, kibicowałam im, wzruszałam się z ich wzruszeniami i cieszyłam ich radościami. Szczególnie mocno kibicowałam jednak Ginie i Celinie - dwóm mocno wybijającym się na tle pozostałych bohaterkom, obdarzonym niezwykłą siłą i wolą, ale jednocześnie okrutnie doświadczanym przez los. Jednocześnie jednak, muszę przyznać, sprawa pierścienia mnie rozczarowała. Liczyłam, że będzie nieco bardziej... hm. Rozbudowana, a tu tak trochę po macoszemu zostało to potraktowane. 


  W całokształcie jednak autorka po mistrzowsku opowiada dzieje trzech mazowieckich rodzin, splątanych i połączonych wydarzeniami. Dbałość o szczegóły historyczne, swoista lekcja historii współczesnej, często traktowanej dość ogólnikowo przez pisarzy, wyraziści bohaterowie i sytuacje, które mogły się wydarzyć każdemu członkowi naszych rodzin - to ewidentnie przepis na sukces. Duży plus mają też postacie, wykreowane na potrzeby historii - są zbudowane porządnie, przemyślane i rzeczywiste. Każde wydarzenie, w jakim biorą udział, kształtuje ich, sprawia, że podejmują nowe decyzje, decydują się działać. To duży plus powieści, właśnie te postacie, dość rzeczywiste, a nie papierowe i nudne. Silne kobiety które mimo przeciwności i trudności losu nie poddają się, tylko walczą - nie na wojnie, nie z zaborcami, ale z własnymi słabościami i tym, co rzuca nam los? Poproszę! Chyba to właśnie podobało mi się najbardziej - taka prostota, odarcie z "magicznych mocy", pokazanie, że zwykła, szara osoba, też może coś zmienić, jeśli tylko chce.



 "Cukiernia pod Amorem. Hryciowie" to świetnie zwieńczenie sagi o ludziach, którzy musieli przejść w życiu wiele. Ale się nie poddali. Wkomponowani w społeczno-obyczajowo-polityczne tło stają się żywi i realni aż do ostatniej strony - i tym większe moje zdumienie było, gdy dowiedziałam się... że Gutowo to fikcja literacka! Podobnie jak Gina Weylen, jak Zajezierscy, Hryciowie i Cieślakowie! Chylę czoła przed niesamowitymi zdolnościami pisarskimi pani Małgorzaty. Niezwykła lekcja historii,  absolutnie obłędne miejsce, jakim jest cukiernia pod Amorem, intrygujące losy różnych osób - czy czegoś chcieć więcej? Chyba tylko tego, by więcej takich powieści powstawało! 

 Absolutnie więc, zachęcam wszystkich do wędrówki po Gutowie, śladami trzech rodzin, do poznania tej wciągającej sagi, która jeszcze długo po zakończeniu będzie prześladować nas zapachem jagodzianek i kusić małym amorkiem nad drzwiami...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz