KiB w sieci

środa, 19 kwietnia 2017

82. 3 x Sherlock Holmes - Arthur Conan Doyle

Kocich łapek: 7
czytałam: 2 dni

autor:
tłumaczenie: Tadeusz Evert, Włodzimierz Lewik
wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry
wydanie: III ((1969)
cykl: -
stron: 451
wersja: papierowa/posiadam
oprawa: twarda
ISBN: -
cena z okładki: -
tytuł oryginalny: A study in scarlet; A sign of four; The hound of Baskervilles




 Oto w moich dłoniach wylądowały trzy najsłynniejsze opowiadania sir Arthura Conana Doyle`a - Studium w szkarłacie, Znak czterech oraz Pies Baskervillów. Zebrane w jednym tomie, z dyskretnymi ilustracjami dotyczącymi tekstów. Absolutna klasyka powieści kryminalnej, mistrzostwo. Nawet dla mnie, raczej małego fana kryminałów znajomość tych tekstów jest wręcz podstawą, obowiązkiem... I nie skrywam: czytało mi się je świetnie.

 Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać Sherlocka Holmesa. No dobrze, trzeba: tym, którzy po prostu jeszcze nie wiedzą (bo dopiero uczą się czytać i poznają możliwości lekturowe), że takowy detektyw istnieje i jest absolutnym fenomenem kulturowym. Minęły już wszak lata od jego "narodzin", a on się nie starzeje, nie wychodzi z mody i nie robi się nudny - po prostu wciąż jest! 

 Olbrzymim plusem w tym zbiorze jest fakt, że możemy w spokoju śledzić poczynania Sherlocka od pierwszego opowiadania z nim (Studium w szkarłacie), przez dojrzalszą historię (Znak czterech) a na absolutnym klasyku (Pies Baskervillów) kończąc. Starannie przetłumaczone, elegancko wydane - czego chcieć więcej? Chyba tylko więcej opowiadań o słynnym, londyńskim detektywie i jego przyjacielu-lekarzu! 

 Każda z opowieści to osobna historia, doskonale przemyślana, z zagęszczającą się stopniowo intrygą, z poszukiwaniem odpowiedzi na coraz to narastające pytania. Doktor Watson i Sherlock Holmes, po raz pierwszy razem w akcji, rozwikłują zagadkę dwóch niezwykłych zbrodni w Londynie. Odkryte na ścianie tajemnicze napisy krwią prowadzą ich ku dalekiej przeszłości i motywie zemsty za niegdyś popełnione zło… Czyż może być coś bardziej ekscytującego? Dlaczego ktoś popełnił zbrodnię, do stało za jej przyczyną? Czy obu mężczyznom uda się wszystko wyjaśnić? Takie pytania pojawiają się już w pierwszym opowiadaniu! Drugie opowiadanie to już opowieść o tym, jak leniwe życie przy Baker Street przerywa przybycie pięknej młodej kobieta, która prosi o odnalezienie zaginionego dziesięć lat wcześniej ojca. Błahe z pozoru zlecenie staje się śmiertelnie niebezpieczne wraz z pojawieniem się tytułowego znaku czterech oraz znalezieniem w zamkniętym od wewnątrz pokoju ciała zabitego w dość makabryczny sposób mężczyzny… Przyznam się bez bicia, że zwyczajnie sama byłam zaskoczona pomysłowością autora - choć przecież znamy się już dość długo, ale jakoś nie byliśmy wielkimi przyjaciółmi. Musiałam jednak docenić na nowo geniusz, który absolutnie objawił się w ostatnim opowiadaniu. Sherlock Holmes i doktor Watson na tropie tajemniczych zabójstw w rodzie Baskerville’ów. Według legendy na przedstawicielach tej rodziny ciąży klątwa, która jest skutkiem zbrodni i gwałtów, jakich dopuścił się jeden z protoplastów rodu, sir Hugon. Rodzinę prześladuje ponoć diabelski czarny pies, który zionie ogniem z pyska i zabija kolejnych jej członków… 

 Świetne połączenie kryminału i pomysłowości przez ojca współczesnej kryminalistyki (nie bójmy się tak o nim powiedzieć) wraz z wnikliwą obserwacją Londynu XIX wieku, z nutką okultyzmu i wyrachowania - czego chcieć więcej? Niczego! Dobra, przyznam się - chcę więcej tej jakości i tego poziomu kryminałów, bo czytając o przygodach Holmesa i Watsona, zachciało mi się porządnego, współczesnego kryminału - a z tymi, niestety, ale trudno. Mimo szczerych chęci, raczej ciężko jest mi utrafić na coś, co wciągnęłoby mnie właśnie tak, jak proza Doyle`a. Mimo to, nie tracę nadziei, że jeszcze się uda odszukać coś interesującego!

 Pomimo pozornie zwyczajnej i mało interesującej okładki, to powieść dla wszystkich miłośników kryminałów. Każdy szanujący się fan Sherlocka z pewnością doceni to, co tu odnajdzie, a każdy początkujący czytelnik kryminałów nie będzie miał wyjścia - zdecydowanie, zakocha się sam! ;)



1 komentarz:

  1. Jeśli lubisz Holmesa, to kiedyś ktoś wydał wieeelki zbiór wszystkich powieści i opowiadań w 1 dziele, kilkaset ładnych stron to miało, ale cudowne. Przeczytałam od deski do deski. Pewnie nadal można gdzieś upolować.

    OdpowiedzUsuń