KiB w sieci

poniedziałek, 27 listopada 2017

168. Rybak znad Morza Wewnętrznego - Ursula Le Guinn

Kocich łapek: 9
czytałam: tydzień
wydawnictwo:  Prószyński i S-ka
data wydania: 8 listopada 2016
cykl: -
seria: -
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
stron: 1024
wersja: papierowa, posiadam
oprawa: twarda
ISBN: 9788380970199
cena z okładki: 69,90 zł
tytuł oryginalny: The Wind's Twelve Quarters, A Fisherman of the Inland Sea, Four Ways to Forgivenss, The Birthday of the World, The Telling


 W końcu! W moich łapkach wspaniałe zwieńczenie dwóch poprzednich tomów: "Ziemiomorza" oraz "Sześć światów Hain". Absolutnie cudnie prezentująca się na półce "cegiełka", która porwała mnie na powrót we wspaniałe światy, zaczarowała talentem autorki i pozwoliła zapomnieć na długi czas o problemach znajdujących się poza kartami książki. Zaskakująca różnorodność oraz tematyka, poruszająca często znacznie głębsze problemy, niż pozornie się wydaje? Tylko u pani Le Guinn!

 Z radością czekałam na moment, w którym dostanę w swoje dłonie "Rybaka...". Z miłości dla autorki, dzięki której spędziłam masę godzin w cudownym, fantastycznym świecie przeszłości i przyszłości, z fascynacji jej piórem. Oraz... nie ma co ukrywać, dla samego posiadania tego cudnego wydania. Bo wydanie jest cudne, ale o nim później. Po prostu nie mogłam się doczekać, aż zatopię ząbki w tej literaturze. Bo nie ma co - warto się zatopić!

 Podzielona na cztery części książka na nowo przenosi nas w świat znany z poprzednich tomów. Ekumena i Ziemiomorze znów stają przed nami, wzywają do poznania fantastycznego świata! Zanurzmy się więc z radością, wskoczmy w otwarte wody i poznawajmy sekrety światów wykreowanych w umyśle autorki. 

 "Wszystkie strony świata" to wczesne opowiadania pani Le Guinn, wraz z jej autorskimi komentarzami. Teksty i fantastyczne i SF opowiadają o tak różnych istotach, że aż może zakręcić się w głowach... i możemy nie wierzyć, że opowieść o drzewach jest TAK ciekawa! A jednak ;) To świetne studium psychiki, szaleństwa i miłości - wszystkich emocji, przedstawionych w sposób nie do końca oczywisty, ale genialnie pokazujący, jak już na wczesnych próbach pisarskich pani Le Guinn potrafiła wnikliwie obserwować świat i kreować na jego podstawie nowe krainy. Tytułowym "Rybakiem znam Morza Wewnętrznego" zachwycimy się, czytając o różnicach w postrzeganiu świata. Dowiemy się tego, jak różnie można go interpretować, kreować ale i poznawać. Uczymy się, że pewne rzeczy wcale nie są takie, na jakie wyglądają. te opowiadania są delikatne, niemal zmysłowe, ale i absolutnie wciągające! Z kolei "Cztery drogi ku przebaczeniu" wycisnęły ze mnie masę łez. Paradoksalnie, choć pewnie nie taki był zamysł autorki. Opowiadania przedstawione tutaj prezentują problem niewolnictwa i praw kobiet na dwóch, ogarniętych wojną planetach. Miłość i nadzieja mieszają się tu ze smutkiem i poddaniem się losowi. Bardzo emocjonująca, przynajmniej dla mnie, część książki, po której musiałam przez długą chwilę po prostu siedzieć i wpatrywać się w jeden punkt - masa emocji! Cierpienie, smutek... przeciwstawne dla miłości i nadziei. Coś pięknego. "Urodziny świata" to już powrót do świata Ekumeny, tak dobrze znanego z "Sześciu światów Hain". Autorka już we wstępie zapowiada, że opowie o ludziach, którzy choć wyglądają inaczej niż my czy zachowują się inaczej w swych normach społecznych - czują to samo. To świetne podsumowanie tej części. I w pełni się z tym zgadzam - choć lud zamieszkujący świat Ekumenty różni się od nas w bardzo wielu aspektach, jest tak samo "ludzki" i emocjonalny. Poruszono tu wątki, w "Sześciu..." ledwie zaznaczone - a mimo to, mamy wrażenie, że znamy je od początku, od dawna... Ale chyba największe wrażenie zrobiło na mnie "Opowiadanie świata" - niezwykle cudowna, ciepła i wzruszająca opowieść, w której główna bohaterka łamie zakazy i nakazy swego świata i rusza na poszukiwanie tekstów, zastępowanych przez dźwięk i obraz. Czy Bóg-rozum i ludzie-konsumenci mają szansę naprawić swój błąd? Czy dźwięk i obraz zastąpią już na zawsze słowo i tekst? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy wraz z Satti, zbuntowaną ale i pełną nadziei bohaterką.

 Jak to u pani Le Gunn bywa, nic nie jest tak proste i łatwe, na jakie wygląda, a teksty nie są zbiorem wyobraźni i kaprysu, ale głębokich przemyśleń i spostrzeżeń na temat świata i życia. Ta cegiełka porusza przede wszystkim kwestię szacunku dla odmienności, tolerancji i zrozumienia. Odmienność jest tu punktem wyjścia do snucia różnych scenariuszy i wniosków, proponowania rozwiązań nieoczywistych. Z każdym kolejnym opowiadaniem poznajemy różne, często alternatywne wersje naszego świata, ale w każdym znajdziemy coś dla nas znajomego: gest, słowo, czyn. 

 Jednocześnie zaś autorka śmiało kreuje nowe światy, nowe kultury i religie, nie boi się mieszać fantastyki z SF. A jednocześnie zaś w tym wszystkim pamięta o języku - nie tworzy niezrozumiałych tworów, wymagających dodatkowych słowników. Bawi się mową, prowadzi z czytelnikiem subtelną grę pozorów. Łagodnie wciąga go w swój świat, czaruje, uwodzi, a jednocześnie posługuje się tak prostym językiem, że czytelnik jest wyraźnie zaskoczony efektami. I nie jest to zasługa tłumaczy - ci zresztą tłumaczyli teksty bardzo różnie. Były teksty świetne, ale i takie, które nie powaliły na kolana. Ale to podejrzewam, kwestia gustu. Nie mniej, byłam i tak w znacznym stopniu zachwycona tym, co miałam w dłoniach!

 O postaciach nie powiem nich. Mam kilku swoich bohaterów, których wspominam z sympatią, ale i kilku antybohaterów. Nie mniej, wszystkich ich szanuję i lubię, ba! wręcz podziwiam. Bowiem w ich zachowaniu brak jest sztuczności czy papierowości, a autorka wyraźnie starała się zachować wszelkie cechy człowieczeństwa w każdym z nich. Doskonale się udało!

 Okładka przyciąga oko. Piękna, surowa. Z łodzią, samotną, na falującym morzu - działa na wyobraźnię. Kojarzy się mi z japońskimi drzeworytami. Równie sugestywna co skromna, jest zdecydowanie perłą w kolekcji!

 Pięknie wydany tom, na dobrym papierze, z przyjemną dla oka czcionką, ze wspaniałymi wyjaśnieniami-wstępami samej pani Le Guinn to istna usta dla zmysłów i umysłu. Cegiełka znika w tempie błyskawicznym, a czytelnik ma trudności z oderwaniem się od czytania. Zdecydowanie, godna polecenia dla wszystkich: zarówno fanów twórczości pisarki jak i zupełnych nowicjuszy, którzy chcą się zapoznać z niezwykłym stylem i czarownością jej pióra. Zdecydowanie i gorąco zachęcam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz