czwartek, 30 listopada 2017

171. Śpiew smoków - Anne McCaffrey

Kocich łapek: 7
czytałam: 2 dni
tłumaczenie: Janusz Ochab
wydawnictwo: Książnica 
data wydania: 2007 (data przybliżona)
cykl: Jeźdźcy smoków z Pern (tom 4)
seria: -
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
stron: 280
wersja: papierowa, posiadam
oprawa: miękka 
ISBN: 9788325475053
cena z okładki: 11,99 zł
tytuł oryginalny: Dragonsong 


 Wracamy na Pern. Tym razem jednak będziemy obserwować losy Menolly, córki Pana Warowni Morskiego Półkola. Wychowanica Harfiarza, cierpiąca po śmierci starego mistrza, kocha muzykę, ale jej rodzina uważa, że Harfiarzem może zostać tylko chłopak. Prowadzi to do skomplikowanej sytuacji z nowym Harfiarzem... Czyli czas zasiadać wygodnie i delektować się historią Pernu po raz kolejny!

 Menolly. Młodziutka, delikatna dziewczyna, która przez długi czas opiekowała się starym Harfiarzem w warowni swego ojca, zostaje pozbawiona możliwości dalszej nauki śpiewu i muzyki. I choć przejmuje część harfiarskich obowiązków, rodzinie wyraźnie się to nie podoba. Wynajdywane są więc coraz to kolejne powody, by Menolly nie śpiewała. Największą tragedią jest zranienie się w rękę. Dziewczyna jednak nie poddaje się. Mimo trudności, wymyka się poza teren warowni - aż pewnego dnia przyłapuje ją Opad Nici. To groźne zdarzenie staje się początkiem nieoczekiwanych zmian w życiu młodej i zastraszonej dziewczyny. Jednocześnie zaś Elgion, nowy Harfiarz przysłany do Warowni, ma za zadanie odszukać tajemniczego ucznia zmarłego Petriona... 

 Tak w dość luźnym skrócie można opisać to, co się dzieje w tym tomie. A dzieje się sporo. Na szczęście, również jest ciepło i z pełnią nadziei. Historia Menolly i jej jaszczurek ognistych, a co za tym idzie (uwaga, spojler dla tych, co nie czytali kolejnych części) - wyjaśnień, skąd się wzięły u wielu jaszczurki ogniste i co z tym wszystkim ma dziewczyna-Harfiarz (koniec spojlera) jest absolutnie wciągająca. I jak w kolejce górskiej, mamy różne emocje - raz wesołe, a raz smutne. Na fali wszystkich tych YA, których wokół pełno - emocje nastoletniej Menolly wychwycone są tak subtelnie ale tak pięknie, że ciężko przejść obojętnie. Zdecydowanie, to jedna z ciekawszych części tego cyklu.

 A skoro o cyklu "Pern" mowa... wczoraj została mi podpowiedziana przez nieocenioną Banshee kolejność, w jakiej najlepiej całość czytać, a przy okazji ułożyć sobie na półce. Przyznam szczerze, że zdecydowanie, zgadzam się z tym pomysłem, a teraz, korzystając z okazji, przekazuję, co następuje: "najbardziej zrozumiałą, dzięki której ludzie nie uciekną od tej serii. Od samego początku przygód - który na nieszczęście napisano/wydano jako 9. Czyli tom wydany u nas jako 9 - Narodziny Smoków - zapodać jako 1. Potem KONIECZNIE jako punkt 2 dać "The First Fall" - tomik opowiadań, wyjaśniających kilka rzeczy z "Narodzin", a nawet sprzed (w tym, dlaczego Pern nazywa się Pern:)). Tomik wydano tylko po angielsku, ale historie są po prostu cudowne. Tzw. a-must-read dla każdego kochającego Pern. Trzeci powinien być "Smocze oko" - 13 tom bodajże, w którym ostatni raz natkniemy się na kogoś z rodu Connellów i Hanrahanów. A potem już lecimy do "Morety, Pani smoków" i "Opowieści Nerilki", by jak bogowie przykazali dotrzeć do "Jeźdźców" i stąd czytać już zgodnie z kolejnością wydawania:)" - i zapewniam was, że jeśli będziecie się trzymali właśnie takiego ułożenia (nawet nie posiadając angielskiego tomiku - ja już szukam go w internecie!), świat Pernu będzie dla was wspaniały i zrozumiały :)

 Postacie - jak zwykle, przez panią McCaffey opisane zostały ciekawie. Emocje grają tu bardzo dużą rolę, są wyraźne i prawdziwe. Nie ma papierowości. Surowy władca, pełna pasji i nienawykła do świata młoda dziewczyna, ciekawskie jaszczurki - oraz mój ulubieniec, mistrz Robinton! W tym tomie możemy obserwować jego pojawienie się i z pełnym uwielbieniem, jak u Menolly, poznawać sposób jego reagowania na świat. Brak papierowości i sztuczności, za to jest sporo emocji - mówiłam o tym? No. Nic więcej nie zostaje, tylko siadać i czytać!

 Okładka... spuszczę na nią zasłonę milczenia, dobrze? Moje oczy proszą o kąpiel w domestosie. Absolutnie obrzydliwa... i tyle.

 Podsumowując: "Śpiew smoków" to pełna ciepła i nadziei książka osadzona w świecie Pernu. Absolutne mistrzowstwo i rozkosz czytania. Nic, tylko siadać i się cieszyć!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz