KiB w sieci

wtorek, 7 listopada 2017

160. Świat Czarownic w pułapce - Andre Norton

Kocich łapek: 8
czytałam: 2 dni
autor: Andre Norton
tłumaczenie: Ewa Witecka
wydawnictwo: Nasza Księgarnia 
data wydania: 30 kwietnia 2013
cykl: Cykl Estcarp (tom 2)
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
stron: 288
wersja: papierowa, posiadam
oprawa: miękka
ISBN: 9788310117953
cena z okładki: 31,90 zł
tytuł oryginalny: Web of the Witch World 



 Wracamy do świata czarownic, do miejsca, gdzie kobiety mają władzę, a mężczyźni chronią. W tym tomie Jaelithe zdecydowała się na małżeństwo z Simonem Tregarthem, choć znała koszt swego szczęścia. jednak Estcarp jest znów zagrożony - czy dzięki starożytnej wiedzy uda się go ocalić...? 
 Tym razem wrogiem jest państwo Karsten. To ono decyduje się rzucić wyzwanie Estcarpowi. Para głównych bohaterów musi się zmierzyć z siłami, jakie tam się czają, jednocześnie przeżyć kilka niezwykłych przygód, które wyraźnie ich wzmocnią. Okazuje się jednak, że wrogiem jest ktoś inny, niż pierwotnie zakładano... trzeba wyruszyć na zachód, by wygrać. I uratować cały świat, który znamy już z pierwszej części. Tym razem każde z osobna musi odkryć w sobie siłę i moc, skorzystać z nieoczekiwanych i zaskakujących ofert pomocy, oraz wymyślić sposób na przetrwanie. Czy im się to uda? Zwłaszcza, że tym razem to Kolder staje się tym wielkim zagrożeniem - i to Kolder trzeba powstrzymać przed zniszczeniem Świata Czarownic. 

 Dzieje się wiele w powieści, choć to ledwie nieco ponad 200 stron. Czyta się bardzo dobrze, szybko i lekko, choć mamy wrażenie, że to prosty quest jednej kampani ;) Simon i Jealithe zostają wystawieni na próbę, ale udaje im się pokonać wszystkie przeciwności losu wraz z przyjaciółmi, znanymi już z poprzedniej części: Lyose i Korisa. I choć los wszystkich rozdzieli, to jednak znajdą sposób, by znów się spotkać... Powiedziałabym więc, że fabuła gna w przód bez wytchnienia i błyskawicznie, nie zostawiając nam możliwości wytchnienia. Może i lepiej? Fabuła jest prosta, wytyczona szlakiem: A - B - C. bez szaleństw, bo choć to high fantasy, to jednak wszystko jest łagodne i ostrożne. 

 A skoro mowa o "lepszym" - w tej części znacząco dopracowano już świat, pilnowano narracji. Andre Norton nie gubi się już w kreowanym przez siebie świecie, nie skacze wielkimi skokami po fabule, zmuszając czytelnika do domysłów. Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko ma swój cel i znaczenie. Nie wiem, czy zadziałała korekta w oryginale, a może autorka miała już wszystko przemyślane - jest zdecydowanie lepiej i czyta się doskonale. jest magia, jest urok świata. Ale w tym wszystkim jest i minus, ale stawiam tu już na tłumaczenie z angielskiego i chyba senność korekty polskiej ;) Chodzi o literówki (najlepiej zapamiętałam magiczne "więć") oraz kilka błędów w pisowni - głównie nie z przymiotnikami. Strasznie to raziło mnie w oczy, ale w całokształcie dało się przełknąć, zwłaszcza, że historia gna w przód, dzieje się dużo i nie można odpocząć. 

 Bohaterowie zostali dopracowani, nie są już tak nieco papierowi i sztuczni jak w poprzedniej części. Choć drugi- i trzecioplanowe persony wciąż zgrzytają momentami między zębami, to jednak pierwszoplanowi bohaterowie wyraźnie zostali przemyślani. Warto było się z nimi zapoznać i ruszyć w przygodę, choć wciąż jeszcze trafiają się fabularne "zapomnienia" o danej postaci - nagle zupełnie znika, by pojawić się równie nieoczekiwanie w nieco innym miejscu, niż zwykle. Ale da radę to przełknąć, w fantasy w końcu wszystko dozwolono ;)

 Okładka... Oj, okładka to jest jakiś kiepski żart - ale nie ukrywajmy, wszystkie okładki z tego wydania są po prostu... kiepskie. Jak sama otoczka jest super i strasznie mi się podoba, tak środek, te rozmazane postacie 3D... jak zapytam, czy grafik płakał przy projektowaniu, to ktoś potwierdzi, prawda? Super.

 Podsumowując: spotkanie ze Światem Czarownic uważam za udane. Szybka, lekka i wciągająca lektura, która na dzień pozwala się oderwać od rzeczywistości, spojrzeć na nowe światy i krainy i przeżyć niesamowitą przygodę. Wszystko na tak - zdecydowanie, polecam, i sama chętnie będę do powieści wracać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz