wydawnictwo: Iuvi
data wydania: 25 października 2017
wersja: papierowa, posiadam
oprawa: miękka, ze skrzydełkami
ISBN: 9788379660377
cena z okładki: 29,90 zł
tytuł oryginalny: The Knights of Crystallia
Za okładką: Alcatraz dociera wreszcie do Nalhalli. Chłopak jest wstrząśnięty, gdy przekonuje się, że jest tam naprawdę legendą. Niestety, w Wolnych Królestwach są już także niecni Bibliotekarze, włącznie z jego matką Shastą!
Teraz Alcatraz – wraz z ojcem (który okazuje się trochę dziwny…), pozbawioną godności rycerza Bastylią i dziadkiem Smedrym, jak zwykle spóźniającym się na wszystko (taki talent) – próbuje zapobiec podpisaniu traktatu z Bibliotekarzami, znaleźć zdrajcę wśród rycerzy Krystalii i uratować oblężoną Mokię, jeden z ostatnich bastionów Wolnych Królestw. W międzyczasie usiłuje choć trochę zrozumieć własnego ojca, pomaga przyjaciółce znów zostać rycerzem i… udziela ślubu.
Generalnie zero stresu."
I to ja tu tak zostawię. Bo generalnie, zero stresu. Za to masa frajdy i humoru! Brandon Sanderson Alcatraz Smerdy ma bowiem wszystko pod kontrolą!
Zdecydowanie, osoby nudne, znudzone, Bibliotekarze i pozbawieni humoru osobnicy proszeni są o opuszczenie pokładu. I to już, natychmiast! I proszę panią, niech pani zostawi te soczewki! Tak, pani! Skoro pani już wychodzi, to rączki w górę... W zasadzie tak śmiało można zaczynać opowieść o kolejnych przygodach niesamowitego nastolatka, Alcatraza Smerdy. Zapewne znacie go już z poprzednich dwóch części, które szturmem podbijały serca czytelników. Nie znacie? Nie macie się co obawiać, krótkie streszczenie na początku powieści wprowadzi was w temat. Ale i zmusi do odświeżenia sobie pamięci, nie ma tak dobrze...
Zatem, co my tu mamy...?
Alcatraz w końcu trafia do Nalhalii - swej ojczyzny. Oczywiście, po drodze musi spotkać kilka nieoczekiwanych niespodzianek, jak choćby pękający, latający i szklany smok. Nic niezwykłego! Do tego wszystkiego zdecydowanie ma problemy z porozumieniem się z własnym ojcem. Ale z tym sobie poradzi! Gorzej z Bastylią, którą pozbawiono godności Rycerza. też pikuś... gorzej jednak, jeśli stawką jest niedopuszczenie do podpisania traktatu z Bibliotekarzami, uratowania jednego z królestw znanego Mokią oraz udzielenia ślubu. A to wszystko w ciągu błyskawicznie uciekających dni. Uff! Idzie się spocić! To wszak nie to samo co odzyskanie Piasku Raszida i walka z podstępnymi Bibliotekarzami - to nic! I tak Acatraz sobie świetnie poradzi. Z całkowitym spokojem i lansem zerkając od czasu do czasu na - uwaga! - książkę o nim samym! Ha!
To już trzeci raz, kiedy mam przyjemność spędzić trochę czasu z nietuzinkowym nastolatkiem, i próbując zachować powagę przy czytaniu - poznawać jego szalone przygody. Z zapałem śledziłam jego losy, zachwycając się pomysłem Brandona Sandersona na tak nietuzinkową postać, która z łatwością podbije serca nastolatków. Przygoda goni przygodę, humor wylewa się ze wszystkich stron - absolutnie mistrzostwo. Główny bohater ze wszystkich sił stara się nam udowodnić, że nie jest wcale taki super, jak wszyscy wokół myślą. Matka jest jedną z tych najpaskudniejszych Bibliotekarzy, ojciec się nim średnio interesuje, a dziadek wiecznie się spóźnia - a mimo to, nasz bohater nie chce, by mu współczuto? Co z tego, i tak się będzie działo! Z talentem i mistrzostwem Alcatraz nie tylko posługuje się sarkazmem, ale i sprytem, wciągając nas w świat książki niczym ruchome piaski. Niby nic a jednak - z zapartym tchem, ja, stara koza, śledziłam losy trzynastoletniego chłopaka, trzymałam za niego kciuki i z zaskoczeniem obserwowałam rozwijającą się intrygę. Po raz kolejny autor (interpretacja tego słowa teraz dowolna) udowadnia nam swój talent.
Zdecydowanie, to pozycja przygodowa dla wszystkich szukających rozrywki. To pokazanie, że można z każdej sytuacji odszukać jakieś wyjście. Nie ważne, czy to kłopot porozumiewania się z rodziną, czy utrata honoru - zawsze znajdzie się sposób na rozwiązanie! Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy szukają czegoś nieoczywistego, masy humoru, zwariowanych przygód i szalonego tempa okraszonego niecodzienną narracją. Ale też i świetna pozycja dla nastolatków, pokazująca, że przyjaźń pomaga pokonać przeszkody i nie każde YA jest takie samo - nudne i sztampowe ;) Podejrzewam, że duża tu jest zasługa świetnego tłumacza - gratuluję pracy, bo była spora, ale efekty przeszły wszystko!
Bohaterowie... ich jest całe mnóstwo! Każdy z nich ma swój własny, unikalny talent (coś czuję, że z kuzynem Alcatraza miałabym o czym pogadać - oboje kiepsko tańczymy!), oboje jednak mają swoje pomysły, słabości i radości. Niecodzienne talenty również mają tu na postacie spory wpływ - i wpływają też na fabułę! Zdecydowanie, pokazywanie innych osób oczyma trzynastolatka wprowadziło ciekawe odświeżenie na punkt widzenia innych. Postacie (powtarzam się, co?) są nietuzinkowe, żywe i przezabawne. Więc zdecydowanie, trudno się z nimi rozstawać! Mam swoich faworytów, a jakże by inaczej. Jakich? Nie zdradzę - czekam na kolejny tom, z nadzieją, że się z nimi spotkam. Ot!
Ilustracje, czyli to, co tygryski lubią bardzo. Okładka żywa, kolorowa i ciekawa. W końcu - na okładce jest okładka książki... Ot, takie mrugnięcie okiem do czytelnika. Do tego ilustracje w środku. Zdecydowanie, styl Hayley Lazo bardzo mi odpowiada i świetnie pasuje do wnętrza, urozmaicając "nudną ścianę tekstu", co dla młodszego czytelnika będzie świetnym dodatkiem do lektury!
Podsumowując: "Rycerze Krystalii" skradli mi serce. Zachwyciłam się, uśmiałam, i z czystą przyjemnością polecam każdemu tą powieść - ale odradzam czytanie od tego tomu, jeśli ktoś nie znał dwóch poprzednich. I mówię to z niezachwianą pewnością! Jeśli szukacie prezentu dla młodego czytelnika - idą wszak Mikołajki i święta - to taką pozycją traficie w dziesiątkę! Niesztampowy pomysł, szaleni bohaterowie i wartka akcja, plus, oczywiście, świetny autor - oto przepis na książkowy sukces. Nic, tylko korzystać i czytać!
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję wydawnictwu
IUVI.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz