KiB w sieci

sobota, 1 września 2018

205. Namiestniczka. Księga III - Wiera Szkolnikowa

Kocich łapek: 7
tłumaczenie: Rafał Dębski
wydawnictwo: Prószyński i S-ka  
data wydania: 4 października 2012
wersja: papierowa, posiadam na półce
oprawa: miękka, lakierowana  
ISBN: 9788378393658
cena z okładki: 42,00 zł
tytuł oryginalny: Дети порубежья



"Długo oczekiwane zamknięcie epickiej Trylogii Suremu!
Zdawać by się mogło, że w Imperium Anryjskim wreszcie nastał czas spokoju i radości. Na tronie zasiada przepowiedziany w proroctwie król-elf, a królowa właśnie urodziła mu następcę. Na pozór wszystko w państwie układa się dobrze, ale przecież gdzieś zawsze czai się nieszczęście, a rzeczywistość nader często wygląda zupełnie inaczej, niż mogłoby się wydawać."


Tyle mówi okładka. A co w zasadzie znajdziemy w środku...? Zapraszam do czytania.




Długo przyszło czekać mi na ostatni tom suremskiej trylogii. Koniecznie chciałam poznać losy Salome, Dalary, Lariona i całej reszty postaci, które znałam z poprzednich części, ale wciąż nie dane było mi z nimi obcować. Dlatego, gdy trafiła się okazja - książkę porwałam w swoje łapki i postanowiłam nie wypuszczać. 

Ostatni tom tej epickiej sagi z mnóstwem postaci trochę mnie rozczarował. Sądziłam, że nieco inaczej zostanie wszystko rozegrane, pewne wątki zostaną zamknięte... trochę po łebkach i na szybcika nieco zorganizowano wydarzenia i postacie. Szkoda, bo książka miała spore szanse stać się jedną z genialniejszych - jeśli o zakończenia chodzi. Ale, skupmy się nieco na fabule. Król-elf niszczy własne państwo od środka, nie bacząc na nic. Rusza na wojenkę, inwestując ciężkie pieniądze w absolutnie mało bezpiecznych zabawkach, chcąc podbijać kolejne państwa, bez względu na wszystko. To tylko podkreśla rozdźwięk i różnice między biednymi a bogatymi. Salome Jasna, choć wciąż słaba i bezbronna, będąca tylko cieniem sprytnej Namiestniczki Enrissy, zaczyna powoli stawiać na swoim pod kierownictwem i poradami ministra Henga. Droga jest jednak długa i bolesna. Dalara, która niegdyś zbuntowała się przeciw własnej rasie, ścigana niczym pies, stara się rozwiązać problem własnej klątwy - nieoczekiwanie sama w nią wpada. Do tego złe bóstwo, Ared - rośnie w siłę, i wydaje się, że nie ma nadziei na nic. Wszystko zginie, wszystko przepadnie...

Przyznam szczerze, że ten tom, znacznie lepszy od środkowego, jednak zostawił mi spory niedosyt. Jasne, dzieje się tu bardzo dużo, wręcz zaskakująco. Fabuła wciąga, reformy wojskowe króla-elfa wprawiają w zdumienie a jednocześnie niepokoją. Doskonale przedstawiono tu problem, jakim jest zastąpienie człowieka maszynami - teoretycznie pomocnymi, ale w praktyce zostawiającymi rozczarowanie i poczucie bezsilności dla ludzi, którzy żyją i żyli z wyrobów własnych.  Poza masą wątków obyczajowych i codziennych, obrazujących bohaterów i ich losy, pozwalając tym samym czytelnikowi w pełni rozkoszować się lekturą, autorka wykazała się też zmysłem obserwacji - jeśli się zastanowić, tolosy prezentowane na kartach powieści można odczytywać nie tylko jako przeniesienie wydarzeń historycznych ale i losów współczesnych konfliktów zbrojeniowych i sytuacji gospodarczo-politycznej chociażby w Korei Południowej. Gdy sobie czytelnik to uświadomi, spogląda się zupełnie inaczej na pewne kwestie, jakie przedstawiono w książce. Sporym niedociągnięciem i mankamentem dla mnie było jednak to, że pewne wątki zostały potraktowane mocno po macoszemu - choćby przepowiednia i konflikt zła z dobrem, siłami bogów. Trochę brakowało mi rozwiązania tego wątku.

Sporym, ale w jakiś sposób pozytywnym (choć łezkę uroniłam!) zaskoczeniem było samo zakończenie. Przyznaję bez bicia, że absolutnie się tego nie spodziewałam. Nie i basta! Trochę futurystyczne, nieoczekiwane i zaskakujące, zrobiło mi niemały smaczek - ciekawa jestem, czy autorka wróci kiedyś do tego zakończenia i pojawią się opowiadania z Surenu? Nie pogniewałabym się, bo pozycja jest wielowątkowa, barwna i zaskakująca, utrzymana może nie na poziomie rozmachu Ericksona z jego "Malazańską..." czy Tolkiena, ale potencjał jest olbrzymi, warto więc go może wykorzystać?

Minusem było trochę macosze rozwiązanie problemów bohaterów - niektórzy przez to ucierpieli dość mocno, nie dano im "rozwinąć skrzydeł", a szkoda. Bo byłoby ciekawie... Z drugiej jednak strony ich psychologia, przedstawienie problemów, zależności i związków było i tak sporym, wręcz karkołomnym zajęciem, więc oddaję pełen hołd autorce za to, co uczyniła.

Podsumowując, wieńczący trylogię tom okazał się miłym zaskoczeniem, ale jednak nie powalił mnie do końca na kolana. Z pewnością jeszcze nie raz chętnie sięgnę po tą pozycję, by zapoznać się z losami moich ulubionych mniej czy bardziej bohaterów (Damiry zwłaszcza!), jednak, bym miała powiedzieć, że tom ten wzbudził we mnie jakieś wielkie zachwyty czy coś... nie. Tego nie powiem.

A wam, moi drodzy, zostanie ocenić ten tom osobiście... ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz