Kocich łapek: 4
stron: 360
wersja: papierowa/pożyczona + e-book/posiadam
oprawa: miękka/lakierowana
ISBN: 9788376863689
oprawa: miękka/lakierowana
ISBN: 9788376863689
cena z okładki: 37,90 zł
tytuł oryginalny: The Heir
Minęło dwadzieścia lat od wydarzeń opisanych w "Rywalkach". Amierica Singer jest królową, wielbioną i kochaną przez wszystkich - jednak nadchodzi czas, w którym musi oddać swój urząd w dłonie następczyni. Eliminacje organizowane są dla księżniczki Eadlyn - pierwszy raz w historii dla kobiety, która zostanie królową. Czy znalezienie księcia z bajki będzie w jej wypadku działo się w podobny sposób, jak u jej rodziców...?
Mija dwadzieścia lat od poprzednich Eliminacji. Tym razem to starsza z pierwszych bliźniąt Americy i Maxona - Eadlyn - musi zmierzyć się z Eliminacjami. Rozpieszczona księżniczka jednak ma swoje plany na przyszłość: zamierza Eliminacje zakończyć jak najprędzej. Kto to widział, gromada obcych chłopaków łażących po pałacu i przeszkadzających księżniczce w jej codziennych zajęciach? W końcu, jako przyszła następczyni tronu ma o wiele ważniejsze zajęcia, poza tym, nie umie porozumiewać się z innymi i jest trochę za bardzo rozpieszczona. No i w kraju źle się dzieje, choć nie ma to tak dramatycznego wymiaru, jak dwadzieścia lat wcześniej. Nie może być jednak prosto i łatwo, a baśń o Kopciuszku przybiera nieoczekiwany wymiar...
Tak w skrócie w zasadzie można opisać fabułę, która bardzo przypomina tą z serii "Rywalek". Tu jednak mamy w głównej postaci księżniczkę, o którą ubiega się rzesza chłopców, niekoniecznie pochodzących z dobrych rodzin. Wciąż jednak zostaje problem podziału na klasy - choć zniesione, wciąż odciska swe piętno na mieszkańcach Illei. Już od początku widać różnice i podziały w kastach - zwłaszcza między księżniczką a ubiegającymi się o nią kandydatami. Nie ma co ukrywać, różnice są mocne i znaczące. Kiera Cass nie popisała się specjalnie w tym tomie i wykorzystała odcinanie kuponów od sławy - historia jest znów wtórna, trochę płaska i mało wciągająca. Nie ukrywam, że kompletnie mnie nie porwała, czytałam więc ją niejako z przymusu, by nie zalegała mi na półce "terazczytanej". Eadlyn była rozpieszczona do granic możliwości i wzbudzała we mnie mieszane, ale ukierunkowane na niechęć uczucia, jej brat-bliźniak również był dość płaski i nie wnoszący wiele. Zwłaszcza motyw z księżniczką Francji był dla mnie naciągany i wymuszony.
Sam wątek Eliminacji? Niczym odgrzewany kotlet, który za długo leżał na słońcu - trochę niesmaczny, wtórny i kiepski do przełknięcia. Autorka wyraźnie nie miała pomysłu, jak rozegrać niektóre sceny i na tym powieść mocno kuleje. Od początku jest z góry wiadomym, kogo księżniczka zatrzyma przy sobie, i nie jest to wielkim zaskoczeniem. Jasne, były momenty (tak, momenty były...) w których sytuacja wymykająca się Eadlyn z rąk stanowiła bazę do czegoś ciekawego (choćby atak w kinie) - ale szybko wracano na utarty schemat, który nie zachwycał. niestety, odcięto kupon od sławy i zrobiono - jak już mówiłam - coś wtórnego.
A postacie? Ojej, nawet nie wiem, co o postaciach napisać, mówiac szczerze. Eadlyn jest wkurzająco-rozpieszczona, i taka tendencja utrzymuje się przez cały tom, a z jej zacięciem do egoizmu i wpatrzenia w siebie po prostu miałam ochotę książką uderzyć o ścianę. America i Maxon są słodcy do bólu i kompletnie miałcy, zaś kandydaci do ręki księżniczki przedstawieni są w taki sposób, że z miejsca można skreślać wszystkich. Po prostu, płasko, papierowo, nijako i kiepsko. I śmiało można powiedzieć, że wtórnie - jeśli czytaliście wcześniejsze części, śmiało odnajdziecie nawiązania do bohaterek, które się przewijały, ale nie miały "szans" na pokazanie się, więc teraz "błysnęły" niczym papier fotograficzny. Błyszczący.
Podsumowując? "Następczyni", mimo przyciągającej oko i nie narzucającej się kolorystycznie okładki, nie wciągnęła mnie w żaden sposób. Wypełniła mi czas w jedno popołudnie, ale w żaden sposób nie zachwyciła. Dla wielkich fanów serii "Rywalek" z pewnością będzie to nie lada gratka, ale jeśli, jak ja, ktoś czytał tą serię z czystej ciekawości i nie wzbudziła w nim żadnych pozytywnych uczuć i emocji, lepiej zwyczajnie sobie darować...
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Minęło dwadzieścia lat od wydarzeń opisanych w "Rywalkach". Amierica Singer jest królową, wielbioną i kochaną przez wszystkich - jednak nadchodzi czas, w którym musi oddać swój urząd w dłonie następczyni. Eliminacje organizowane są dla księżniczki Eadlyn - pierwszy raz w historii dla kobiety, która zostanie królową. Czy znalezienie księcia z bajki będzie w jej wypadku działo się w podobny sposób, jak u jej rodziców...?
Mija dwadzieścia lat od poprzednich Eliminacji. Tym razem to starsza z pierwszych bliźniąt Americy i Maxona - Eadlyn - musi zmierzyć się z Eliminacjami. Rozpieszczona księżniczka jednak ma swoje plany na przyszłość: zamierza Eliminacje zakończyć jak najprędzej. Kto to widział, gromada obcych chłopaków łażących po pałacu i przeszkadzających księżniczce w jej codziennych zajęciach? W końcu, jako przyszła następczyni tronu ma o wiele ważniejsze zajęcia, poza tym, nie umie porozumiewać się z innymi i jest trochę za bardzo rozpieszczona. No i w kraju źle się dzieje, choć nie ma to tak dramatycznego wymiaru, jak dwadzieścia lat wcześniej. Nie może być jednak prosto i łatwo, a baśń o Kopciuszku przybiera nieoczekiwany wymiar...
Tak w skrócie w zasadzie można opisać fabułę, która bardzo przypomina tą z serii "Rywalek". Tu jednak mamy w głównej postaci księżniczkę, o którą ubiega się rzesza chłopców, niekoniecznie pochodzących z dobrych rodzin. Wciąż jednak zostaje problem podziału na klasy - choć zniesione, wciąż odciska swe piętno na mieszkańcach Illei. Już od początku widać różnice i podziały w kastach - zwłaszcza między księżniczką a ubiegającymi się o nią kandydatami. Nie ma co ukrywać, różnice są mocne i znaczące. Kiera Cass nie popisała się specjalnie w tym tomie i wykorzystała odcinanie kuponów od sławy - historia jest znów wtórna, trochę płaska i mało wciągająca. Nie ukrywam, że kompletnie mnie nie porwała, czytałam więc ją niejako z przymusu, by nie zalegała mi na półce "terazczytanej". Eadlyn była rozpieszczona do granic możliwości i wzbudzała we mnie mieszane, ale ukierunkowane na niechęć uczucia, jej brat-bliźniak również był dość płaski i nie wnoszący wiele. Zwłaszcza motyw z księżniczką Francji był dla mnie naciągany i wymuszony.
Sam wątek Eliminacji? Niczym odgrzewany kotlet, który za długo leżał na słońcu - trochę niesmaczny, wtórny i kiepski do przełknięcia. Autorka wyraźnie nie miała pomysłu, jak rozegrać niektóre sceny i na tym powieść mocno kuleje. Od początku jest z góry wiadomym, kogo księżniczka zatrzyma przy sobie, i nie jest to wielkim zaskoczeniem. Jasne, były momenty (tak, momenty były...) w których sytuacja wymykająca się Eadlyn z rąk stanowiła bazę do czegoś ciekawego (choćby atak w kinie) - ale szybko wracano na utarty schemat, który nie zachwycał. niestety, odcięto kupon od sławy i zrobiono - jak już mówiłam - coś wtórnego.
A postacie? Ojej, nawet nie wiem, co o postaciach napisać, mówiac szczerze. Eadlyn jest wkurzająco-rozpieszczona, i taka tendencja utrzymuje się przez cały tom, a z jej zacięciem do egoizmu i wpatrzenia w siebie po prostu miałam ochotę książką uderzyć o ścianę. America i Maxon są słodcy do bólu i kompletnie miałcy, zaś kandydaci do ręki księżniczki przedstawieni są w taki sposób, że z miejsca można skreślać wszystkich. Po prostu, płasko, papierowo, nijako i kiepsko. I śmiało można powiedzieć, że wtórnie - jeśli czytaliście wcześniejsze części, śmiało odnajdziecie nawiązania do bohaterek, które się przewijały, ale nie miały "szans" na pokazanie się, więc teraz "błysnęły" niczym papier fotograficzny. Błyszczący.
Podsumowując? "Następczyni", mimo przyciągającej oko i nie narzucającej się kolorystycznie okładki, nie wciągnęła mnie w żaden sposób. Wypełniła mi czas w jedno popołudnie, ale w żaden sposób nie zachwyciła. Dla wielkich fanów serii "Rywalek" z pewnością będzie to nie lada gratka, ale jeśli, jak ja, ktoś czytał tą serię z czystej ciekawości i nie wzbudziła w nim żadnych pozytywnych uczuć i emocji, lepiej zwyczajnie sobie darować...
Kliknij, by wrócić do strony głównej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz