KiB w sieci

sobota, 28 stycznia 2017

54. Deja vu - Jacek Jakubowski


Kocich łapek: 6
czytałam:  2 dni
wydawnictwo: Psychoskok
cykl: -
stron: 336
wersja: ebook/posiadam
wydanie: I (2016)

tytuł oryginalny: -


  Było nie było, SF to gatunek literacko bardzo specyficzny. Ile jest jego fanów, tak samo wielu jest jego przeciwników. Ciężko dochodzić powodów takiego podejścia do tego nurtu tak literatury jak filmu. Jedno jest pewne - SF to styl wymagający od autora olbrzymich pokładów wyobraźni, pomysłowości i samozaparcia, by z czegoś pozornie zwykłego zrobić coś niesamowitego.
 "Deja vu" Jacka Jakubowskiego pokazało dwa oblicza - pierwszym był inteligentnie skonstruowany świat przyszłości, z tajemniczą Agencją Wywiadu. Drugą było nieco słabsze, przedstawienie bohaterów. Całość ratowało jednak pięć, pozornie odrębnych opowiadań, które łączą Thala i Cayi oraz spory teren, po którym się poruszają: Nasza galaktyka, jej szero wysokość, Droga Mleczna.
 Fabuła jest dość prosta: ludzkość opanowała już swoją rodzimą galaktykę – Drogę Mleczną i planuje dalsze podboje wszechświata, mimo pojawiających się wciąż nowych problemów. Agencja Wywiadu dysponuje kilkoma okrętami, które posiadają nowoczesny napęd tachionowy i dzięki temu mogą poruszać się szybciej niż światło. To daje im przewagę nad ich przeciwnikami. Thal i Cayia błyskawicznie mogą przemieszczać się swoim pantoplanem Kojotem z miejsca na miejsce w całej galaktyce. Sprawy, którymi zajmują się agenci, wymagają dobrej formy fizycznej, sprytu, inteligencji oraz umiejętności szybkiego podejmowania decyzji. Jako funkcjonariusze Agencji Wywiadu z pionu operacyjnego muszą bezpośrednio stawiać czoła różnorodnym niebezpieczeństwom, stykając się niejednokrotnie z różnymi formami życia we Wszechświecie, który nie został jeszcze bez reszty opanowany przez ludzi. W przestrzeni napotykają inne formy życia niż homo sapiens; Galaktyka bowiem okazała się wypełniona przeróżnymi cywilizacjami, jednak funkcjonującymi na niższym stopniu rozwoju. A Agencja Wywiadu jest jedną z wielu służb, która pilnuje porządku w przestrzeni...
 Otrzymujemy tu, jak wcześniej wspomniałam, pięć niezależnych opowiadań. Pięć innych historii, w których para agentów musi stawiać czoła wrogom Agencji Wywiadu, najróżniejszym istotom nie koniecznie humanoidalnym, wykazywać się sprytem, sprawnością fizyczną, umysłową... no, muszą pokazać, że są najlepsi z najlepszych i że potrafią działać. Autor serwuje nam całkiem przyjemną, intelektualną rozrywkę. Pod płaszczykiem misji operacyjnych znajdujemy nagle i nieoczekiwanie zagadki kryminalne. Rozwiązywanie ich, wraz z agentami, stanowi nie lada wyzwanie, a rozwiązania wcale nie są tak oczywiste, jak można by sądzić. Muszę przyznać, że mnie osobiście momentami wciągały te zagadki mocno, choć nie jestem specjalną fanką kryminałów. 
 Niestety, są też pewne "ale", które mi przeszkadzały. Być może nieświadomie, a może celowo, nie wiem - bohaterowie oraz kreacja świata. Zacznę może od końca, czyli od kreacji świata. Galaktyka jest spora. Światy dają olbrzymie możliwości, a zostały potraktowane troszkę... po macoszemu. Ubogo. Brakowało mi po prostu opisów krajobrazów, miejsc. Podobnie rzecz miała się zresztą z obcymi, jacy pojawiają się na kartach powieści. Nie wiem, czemu, ale strasznie denerwowało mnie to, że wszystkie rasy, jakie zostały przedstawione, były umysłowo gorsze, niż ludzie. Tu akurat to mi się bardzo nie podobało. Być może dlatego, że osobiście jestem fanką ideologi UFO, myśli, że wszechświat zamieszkują rasy o wiele bardziej inteligentne od ludzi? I nagle... gloryfikacja homo sapiens? Nie leżało mi to specjalnie w guście, ale co zrobić. taka kreacja.
 No a sami bohaterowie główni, spinający wszystkie pięć opowiadań, z dostępem do najnowszej technologii, wyprzedzający wroga o krok? To też tak trochę... naciągane było. Wyidealizowani, piękni, wysportowani, mądrzy... Nadludzie wręcz. Brakowało mi w nich tego właśnie, ludzkiego pierwiastka. Czegoś, co sprawi, że ich polubię. A tak wydawali mi się sztywni, zimni, pozbawieni wszystkiego, poza lojalnością dla Agencji. Niczym agenci CSI albo innego FBI ;) Nie pokochałam ich, stety albo i nie. Co nie zmienia faktu, że dla innego czytelnika mogą okazać się postaciami bardzo interesującymi i chętnie będzie obserwować ich poczynania.
 Podsumowując? "Deja vu" to książka specyficzna. SF z nutką kryminału. I łatwo tu zapomnieć o tym, że otaczająca nas Galaktyka jest wielka, inne planety mogą być przyjazne lub nie. Wrogowie zaś mogą być zupełnie nieoczekiwani, nieoczywiści. Jeśli więc ktoś szuka lekkiego SF, przy którym zrelaksuje się, rozwiąże kilka zagadek i pozna nowoczesną technologię to śmiało może sięgać po tą pozycję. jeśli natomiast szuka czegoś z wyższej półki, nader ambitnego i wymagającego pełni skupienia... to może lepiej, niech rusza dalej?

Za możliwość zrecenzowania tego egzemplarza dziękuję wydawnictwu Psychoskok.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz