KiB w sieci

sobota, 7 stycznia 2017

42. Krzyżowiec - Grzegorz Wielgus


Kocich łapek: 8
czytałam: 1 dzień
wydawnictwo: Novae Res
cykl: -
stron: 376
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: I (2016)

tytuł oryginalny: -


  Co się stanie, kiedy śmierć wypuści ze swych szponów ciało, tchnie w nie nowe życie? nie będąc przy tym stratną, bo dżuma oddaje należne śmierci datki. jednak... co się stanie, gdy taki nieumarły ruszy znów, na krucjatę, przemierzając Europę, w której szaleje zaraza, a świat nawiedzają najprzeróżniejsze widma i zjawy? Jakież to zbrodnie popełnił rycerz, że nawet śmierć go nie chce i zmusza do odpokutowania...?
 Na takie pytanie postanowił odpowiedzieć
 "Krzyżowiec" to książka, nad którą należy się zatrzymać i zastanowić - czy aby na pewno chcemy ją przeczytać? Brutalność, pokazana przez pryzmat nieumarłego rycerza, zaskakuje. Nasze zwykłe przywary, jakich zwykliśmy nie zauważać, tu są szeroko pokazane, zmuszają do zastanowienia się nad tym, co się z nami dzieje, jak i dlaczego.
 Bezimienny i niemy rycerz, który żywi się żarem, a który jednocześnie wyrusza w ostatnią krucjatę...Na swojej drodze do Jerozolimy przychodzi mu się spotkać z istotami i wydarzeniami, które daleko przekraczają ludzkie pojmowanie świata, ale z drugiej strony... to, co dla nas jest normalne, dla takiego umarłego może już niekoniecznie? Co więcej, sam Krzyżowiec nie jest bez winy, wciąż i wciąż pragnie przelewać krew - może i dlatego na jego drodze pojawia się cały czas okrucieństwo? 
 Świat przedstawiony w powieści, okres średniowiecza zadżumionego, w którym Czarna Śmierć zbiera swe żniwo, okres okrutny, pełen kontrastów - z tym przyjdzie nam się mierzyć, kiedy sięgniemy po "Krzyżowca". Nie będzie tu pięknych strojów, dam i cnych rycerzy - będą czarne narośle na skórze, będzie bród, smród i przelewana krew. Nie ma co, jest to więc świat trudny i paskudny. Do tego dochodzą wydarzenia rodem z piekieł. W tym wszystkim jedna, potępiona dusza musi przebrnąć przez to wszystko, aby odpokutować. Jak się na to zaopatruję? Dobrze. Jako osoba, która lata temu brała udział w rekonstrukcji historycznej okresu średniowiecza - i wciąż mam do tego typu hobby olbrzymi sentyment, doceniam, co autor zrobił. A zrobił sporo i zrobił całkiem nieźle, acz.. momentami miałam wrażenie, że nieco po łebkach biegnie z wydarzeniami i opisem strojów (tak, opisy strojów nieco kulały, ale nie można mieć wszystkiego!). Oddał strach, poczucie osamotnienia, wrogość, rozdział między radosnym życiem a ponurą śmiercią. Co więcej, świetnie pokazał okres Czarnej Śmierci i jej wpływ na postrzeganie świata. Dla mnie, osobiście, bomba. Bardzo mi się ten zabieg podobał. Podobało mi się też ograniczenie w zasadzie do minimum dialogów - skupienie się na wydarzeniach, na odczuciach - w pewien sposób zbliżyłam się do Krzyżowca, stałam się jego milczącym świadkiem.
 Interesującym zabiegiem było wplatanie w teoretycznie historyczną - bo historyczną, nie da się ukryć - powieść wątków fantastycznych. Zaklętych w drzewa wojowników, demony i upiory, duchy, diabły... Dla osób, które szukają fantastycznych istot pod płaszczykiem krucjaty - nie zawiodą się, choć niech nie szukają wróżek i smoków. Tu fantastyka sięga tylko do bajań o źle, o piekle i o pokucie. Smaczek! Ale za to jaki, ha!
 Ale w tych plusach był jeden, duży dla mnie minus, który wpłynął na moje odczucia - mieszanie sposobu prowadzenia narracji. Raz w czasie przeszłym, i to w większości w tekście - by nagle, ni z gruszki, ni pietruszki, wskoczyć z narracją w czasie teraźniejszym. Być może zabieg był celowy, miał coś na celu, czego nie zauważyłam... mi to jednak mocno przeszkadzało.
 A co z bohaterami? A w zasadzie - bohaterem? Bo krzyżowiec jest tu głównym bohaterem, na którego tle przechadza się cała plejada innych? Powiem tak: jest dobrze. Dziwna, tajemnicza postać, o której nie wiadomo za wiele, z każdą stroną powoli odkrywa swe karty. To interesujący zabieg, skłaniający do refleksji. Wielkim plusem było też... A nie. Sami się przekonacie, co mnie w Krzyżowcu uwiodło na swój sposób (a przy okazji, dlaczego ograniczono do minimum dialogi). Za to działanie, dla autora, olbrzymi plus. reszta postaci jest zbyt epizodyczna, by się nimi przejmować, ale nie mam odczucia, że były płaskie lub papierowe. Na swój sposób były wręcz bardzo logiczne, wyraźne i zostawiające po sobie ślad. 
  Reasumując - książkę czyta się bardzo dobrze. Szybko, lekko. Nie ma tu trudnych słów, skomplikowanych wydarzeń, odwołań do historii innej, niż ta, jaką znamy jeszcze ze szkoły. Wszystko ma swoją spójną, logiczną całość, a fabuła kieruje nas ku pokucie. Zainteresowani powieścią historyczną z dreszczykiem? jesteście gotowi zmierzyć się z piekłem, które wcale nie jest straszniejsze od rzeczywistości? Sięgnijcie więc po "Krzyżowca" i rozpocznijcie ucztę, w której nic nie jest takie, jakim wydaje się naprawdę...


Za możliwość recenzji tej książki. dziękuję wydawnictwu Novae Res.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz