Kocich łapek: 6
czytałam: 1 dzień
wydawnictwo: Novae Res
cykl: -
stron: 212
wersja: papierowa/posiadam
wydanie: I (2016)
tytuł oryginalny: -
tytuł oryginalny: -
Jeśli ktoś zapyta mnie o książki SF, to bez namysłu wybór mój padnie na całą "Diunę". Potem, po chwili, dodam jeszcze "Pobór", cykl "Pernu", "Sześć światów Hain"... Dobra, "Gwiezdne Wojny" też wymienię, ale tylko starą trylogię! Raczej należę do wybrednych osób, które SF traktują z należytym szacunkiem, ale i szukają w nim czegoś wybitnego, godnego zapamiętania, zaskakującego... no, zachwytu. Dlatego, gdy w moje łapki trafił "Chodzący we mgle" - zaskoczona byłam głównie objętością. A później...
Później, oficjalnie, przepadłam ;)
Marcin Pełka zbudował świat niezwykły, groźny i obcy, a jego opowieść o Haasgardzie, planecie gdzieś na drugim zadupiu Drogi Mlecznej (pamiętamy chyba wszyscy z lekcji fizyki, że nasz Układ Słoneczny leży na zadupiu też, i to blisko "Odległych Rubieży", jakby się pokusić o zerknięcie choćby na mapkę znaną graczom ME, albo fanom GW...;))... Planeta posiada swój ekosystem, swoje warunki fizyczne... i w zasadzie tyle. Porośnięta bezkresnymi wrzosowiskami, zanurzona w dziwnej mgle, targana huraganowymi wiatrami, posiada rdzennych mieszkańców zwanych tarczakami, którzy... tylko czekają, by objeść wasze ciało do kości. Przyznacie sami, nie zachęcające do kolonizacji miejsce...
Strażnicy Gildii, specyficznego tworu patrolującego nowe światy, te kolonizowane, te, które służą za odkrywkowe kopalnie oraz - ogólnie, porządku w Galaktyce, nie zadają pytań. Po prostu patrolują wybrany skrawek planety, monitorują go, zbierają dane - i wysyłają gdzieś w przestrzeń kosmiczną, ani myśląc zagłębiać się w narastające wokół pytania. Zwłaszcza pytań wokół Haasgardu jest nieoczekiwanie wiele, prawdę o planecie zaś znają wyłącznie nieliczne osoby. Splot nieoczekiwanych wydarzeń, warunków atmosferycznych i nieszczęśliwych wypadków sprawia, że Drugi Strażnik, mężczyzna z piętnastoletnim ponad doświadczeniem i właściciel sumiastych wąsów (co stale jest w książce podkreślane...) postanawia odkryć sekrety planety. Narusza tym samym wszelkie możliwe regulaminy Gildii i sprowadza sobie na głowę nieliche problemy...
Zainteresowani? I dobrze, bo "Chodzący we Mgle" okazał się zaskoczeniem nie lichym i konkretnym. Mimo pozornie ubogiej treści, prawie żadnych dialogów (nie ukrywajmy, jest ich mało), i dużej ilości opisów, autorowi udało się oddać tajemniczość i klaustrofobiczność planety. Z każdą stroną, obserwując i poznając działania Drugiego Strażnika, zaczynamy mieć własne pytania i pragniemy poznać odpowiedzi na nie. Wir niedopowiedzeń i tajemnic zaciska się na nas z każdą kolejną stroną, a rozwiązania wątków są nieoczekiwane i zaskakujące. Mówiąc szczerze, nie pogniewałabym się nawet, gdyby autor pokusił się o rozwinięcie wielu wątków z tej powieści, gdyby rozbudował ją - miałby co robić, bowiem wykreował świat niegościnny, nieprzyjazny, ale i interesujący.
Co do postaci - tu się nie wypowiem specjalnie. One po prostu są. I tyle. Nie da się o nich powiedzieć za wiele, bo i jak? Jednak, myślę, fani cięzkiego SF, zagrożenia życia i tajemnic znajdą tu dla siebie niezły smaczek. Zakończenie zaś... Nie, nie będę zdradzać. Ciekawi jesteście, co kryje się za tajemnicą tej odległej, nieprzyjaznej planety?
Sięgnijcie sami po tą powieść. Warto ;)
Za możliwość recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Brzmi interesująco. Lubię science fiction, a do tego właśnie postanowiłam zrobić listę polskich autorów wartych uwagi, bo do tej pory bardzo po macoszemu traktowałam rodzime publikacje. W moim najnowszym poście proszę o dzielenie się linkami do recenzji polskich książek, które autorzy tychże recenzji uważają za godne polecenia. Także jeśli masz ochotę się dzielić zapraszam :). Lajkuję na FB ;)
OdpowiedzUsuńBo to interesująca pozycja. ostatnio zaczęłam większą uwagę przykładać do naszych rodzimych, polskich autorów, i nie ukrywam - trafiają się świetne perełki, jak choćby ta tu :) Dziękuję za lajki, odwdzięczam się tym samym! :)
Usuń