piątek, 23 grudnia 2016

34. Morderstwo w pensjonacie - Pola Andrus


Kocich łapek: 7
czytałam: 2 dni
wydawnictwo: Psychoskok
cykl: -
stron: 542
wersja: pdf/posiadam
wydanie: I (2016)

tytuł oryginalny: -


Są kryminały i Kryminały. Ot, co! A że ja się z kryminałami nie lubię (tymi przez małe "k"), to podchodziłam do tej pozycji jak pies do jeża. Niby ok, ale paluchem trącałam, i jakoś szłam dalej, uznając, że to jednak poczeka. Poczekało szalone kilka godzin... 
 A ja usiadłam. Z kawą w kubku koło siebie, z kocykiem wokół mnie, z poduchą za plecami. I... przyznaję się. Oto dostałam bowiem Kryminał, na którym śmiałam się tak, że dostałam kolki...
 Tak. Zdarza mi się taka sytuacja, w której ja, osoba podobno absolutnie ponura, cyniczna i do cna marudna — mam ubaw (w chwili pisania tej recenzji wciąż śmieję się w duszy z innej książki, stay tunned!). W dodatku na kryminale. Świat się kończy, idą święta. Fakt, idą, kalendarz nieubłaganie pokazuje, że wigilia już za dwa dni (przypominam, chwila pisania tego posta), ale to nie ma nic do rzeczy. Ważne, że przekonałam się na powrót do kryminałów, do tego, że mogą mnie zachwycić i zmusić do wytężania szarych komórek. Ot, magia!
 Do rzeczy.
 Oto trafiamy na Pomorze, w piękną, spokojną okolicę. Jest piękna, pogodna jesień, a pensjonat "U Dunaja" właśnie na powrót ma zostać zamieszkany na weekend. Alicja Figiel, ponad pięćdziesięcioletnia, emerytowana (wcześnie) nauczycielka języka rosyjskiego, pracuje jako gosposia w tym właśnie pensjonacie. Pech chce, że dość niefortunnie poznaje świeżo upieczonego milionera, Oskara Millera, który to zaprosił do pensjonatu gości. Mężczyzna jest co najmniej dziwny, co od razu odnotowuje Alicja. Pech chce przy okazji, że właśnie to on padnie ofiarą morderstwa... które trzeba rozwikłać! Do tego sprawy się komplikują: do hotelu niespodziewanie przybywa brat zamordowanego, Feliks — czy to on jest mordercą? Wszak pojawił się tak nieoczekiwanie... Prowadzący sprawę inspektor Biegun, nadpobudliwy i straszliwie rozgadany osobnik jednak wie: to nie koniec sprawy... Kolejne morderstwo, wiatr we włosach, szybsze bicie serca i drażniące haluksy... Ojciec Mateusz wysiada, drodzy państwo i kompletnie nie wie, jak rozwiązać takie morderstwo i powinna się od Alicji Figiel uczyć!
 Nie będę zdradzać reszty — zapewniam jednak, że jeśli ktoś zdecyduje się i siądzie do "Morderstwa w pensjonacie" pani Poli Andrus, nie poczuje się rozczarowany. Świetny humor, przypominający mi doskonałe wszak skecze Artura Andrusa (czyżby przypadkowa zbieżność? Ośmielam się mieć ciche wątpliwości...) to bonusowy smaczek. Zagadka kryminalna, rozwiązywana oczami samej Alicji Figiel... no, to już dopiero ciekawa sprawa! No i biedny doktor Malik... ;)
 Co do postaci — tu mamy pełen, zresztą świetny przekrój bohaterów, widzianych właśnie oczami Alicji. Ot, ciekawostka przy okazji — książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, co kompletnie mi nie przeszkadzało. Ale podejrzewam, że to zasługa właśnie bohaterki — kobiety, którą każdy z nas zna. Z nadwagą, z masą problemów, która potrafi doprowadzić świętego do szału. A przy okazji kompletnie nic sobie z tego nie robi i wmawia sobie, że "3 ciastka to nie kalorie, a nadmierny kontakt z doktorem to jeszcze nie nadgorliwość!". Tak. Główna bohaterka bowiem ma masę wad i jest absolutną esencją wszystkiego, co najgorsze w naszym społeczeństwie: jest wścibska, nadpobudliwa, irytująca... W pewnym momencie stwierdziłam, że zawiera w sobie wiele cech typowych dla polskiej "sąsiadki zza winkla". Ale, jednocześnie, jest kobietą, którą da się lubić, jest wnikliwa, twarda i nieustępliwa. Chce rozwikłać zagadkę morderstwa...
 A pozostali bohaterowie? Choć opisani przez Alicję, noszą przydomki dość ogólnikowe, to świetnie oddają ich wygląd czy charakter. Ciężko się do czegoś przyczepić, tym bardziej że oddano ich oczami tylko jednej osoby, więc... tym bardziej, brawa dla autorki za taką kreację!
 Ogólnie? Książka jest bardzo dobra. Czyta się ją lekko, co chwila można wybuchać śmiechem. Napisana jest lekko, przyjemnie, łagodnie, i choć akcja z każdą stroną wyraźnie się zagęszcza, nie odczuwamy presji, ale śmiało wkraczamy w sytuację z odważną Alicją. Intryga zdecydowanie wskazuje na najlepsze szkoły kryminału (tak, mistrzyni Christie, choć i nasza polska Chmielewska też się kłania z humorem!), postacie są proste, ale zapadają w pamięć (Biegun i Rożek!), piękne krajobrazy kuszą ideą odwiedzenia Pomorza...
 Więcej takich kryminałów, ja proszę! Więcej! A obiecuję, że nawrócę się na kryminały i z radością będę po nie sięgała o wiele częściej, niż do tej pory.
 A na razie — zazdroszcząc Rożkowi jego zdolności do zjedzenia 12 pączków i nieutycia — idę po kilka ciasteczek... i zanurzam się w kolejną książkę ;)


 Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Psychoskok.
 

1 komentarz:

  1. Nie czytałam jej, ale miałam taki zamiar. Teraz troszkę żałuję, ale tylko troszkę. ;)

    OdpowiedzUsuń